Straż miejska wezwała holownik, do nieprawidłowo zaparkowanego auta. Pojazd został usunięty, ale jego właściciel się po niego zgłasza. I co prawda są procedury pozwalające zezłomować pojazd czy go zlicytować, ale bywa, że się one przeciągają. To ma się zamienić za sprawa senackiego projektu nowelizacji ustawy – Prawo o ruchu drogowym.
Przede wszystkim dziś dopiero po trzech miesiącach od usunięcia pojazdu, starosta dowiaduje się, że nie został on przez nikogo odebrany. Takie zawiadomienie wysyła właściciel parkingu depozytowego, na którym zalega auto. A zgodnie z senackim projektem nowelizacji starosta dowie się o tym, że w danym miejscu usunięto pojazd w drogi zaraz po tym fakcie. Takiego zgłoszenia ma dokonywać policja lub straż miejską. W ten sposób skróci się nieco procedura zmierzająca np. do zlicytowania auta.
Dziś po tych trzech mijają dni zanim dotrze korespondencja z zawiadomieniem i zanim zapozna się z tym urzędnik w starostwie. A licznik z kosztami przedsiębiorcy prowadzącego parking depozytowy bije. A tak starosta ma od razu wiedzieć, że pojazd został odholowany z drogi.
Ponadto po trzech miesiącach parkowania usuniętego auta, starosta zawiadamia właściciela pojazdu (o ile jest on ustalony), o tym że pojazd może przejść na rzecz powiatu i zostać np. zlicytowany czy zezłomowany, a kosztami parkowania i postępowania i tak zostanie obciążony właściciel.
Prawo mówi, że z wniosek do sądu o orzeczenie przepadku pojazdu na rzecz gminy starosta może złożyć dopiero po 30 dniach od wysłania takiego powiadomienia. Nie ma jednak terminu, który mobilizowałby do szybkiego występowania do sądu po upływie tych 30 dni. I sprawa może trafić na wokandę nawet po kilku miesiącach. Projekt noweli zakłada więc, że starosta po upływie 30 dni od zawiadomienia właściciela pojazdu będzie miał także 30 dni na wystąpienie do sądu. Taki sam termin na złożenie odpowiedniego wniosku będzie miał także w przypadku, gdy upłyną cztery miesiące od usunięcia auta z drogi, którego właściciel jest nieznany.