Tak chcą posłowie PiS, którzy wnieśli do Sejmu projekt nowelizacji [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=7FCA7ED3BC87A00808CB6230C7A0E92A?id=170278]ustawy o ochronie prawnej odmian roślin (DzU z 2003 r. nr 137, poz. 1300 ze zm.)[/link].
Chodzi o tzw. odstępstwo rolne, czyli specjalny przywilej rolnika pozwalający zainteresowanemu używać ziaren ze zbioru odmiany chronionej jako materiału siewnego bez konieczności płacenia licencji na rzecz hodowcy tej odmiany rośliny.
Poselski projekt zakłada, że przywilej ten objąłby też posiadaczy gruntów rolnych o powierzchni 10 – 100 ha. Chodzi o takie zboża, jak pszenica zwyczajna, żyto, jęczmień, pszenżyto, owies, a także o kukurydzę, rzepak ozimy i ziemniaki.
Zwolnienia są przewidziane również w obecnych przepisach, jednakże dotyczą tylko tych rolników, którzy mają gospodarstwa mniejsze niż 10 ha. Jeżeli natomiast obsiany areał jest większy, to rolnicy powinni uiszczać opłaty. Ich wysokość, sposób oraz termin wnoszenia są ustalane w umowach zawieranych między hodowcami a rolnikami lub ich organizacjami.
Stawki tych opłat nie mogą być wyższe od tych uiszczanych za licencję na daną kategorię materiału siewnego ustalonych przez hodowcę. Jeśli strony nie zawarły umowy, to opłata, którą trzeba wnieść na rzecz hodowcy, wyniesie połowę opłaty licencyjnej ustalonej na dany rok przez hodowcę. Jednocześnie przepisy przewidują, że w takim wypadku opłatę trzeba uiścić w terminie 30 dni od dnia wykorzystania materiału siewnego.