– Te zmiany to rewolucja. Choć autorzy przepisów nie ustrzegli się błędów – mówi dr Marcin Mikos z Polskiego Towarzystwa Prawa Medycznego.
Ministerstwo Zdrowia opublikowało projekt zmian ustawy o prawach pacjenta, w którym proponuje alternatywny wobec sądowego system ubiegania się o odszkodowanie za błędy medyczne. Pacjent, który uważa się za poszkodowanego przez służbę zdrowia, mógłby się starać o mniejsze pieniądze na drodze administracyjnej przed powołaną przez wojewodę komisją – wtedy maksymalnie mógłby dostać 100 tys. zł za uszczerbek na zdrowiu i 300 tys. zł za śmierć bliskiej osoby.
Jeśli wybierze drogę cywilną, może liczyć na wyższe odszkodowanie.
A sądy w Polsce orzekały już bardzo wysokie kwoty. Na przykład emerytowana nauczycielka, która w trakcie ryzykownego badania została sparaliżowana od piersi w dół, dostała 1,5 mln zł, a dziecko, któremu po operacji wpompowano do kręgosłupa zamiast środka znieczulającego niewłaściwy płyn i jego rdzeń kręgowy został bezpowrotnie uszkodzony – 700 tys. zł.
Jednak ubieganie się o odszkodowanie na drodze sądowej trwa o wiele dłużej – nawet kilkanaście lat, trzeba też zainwestować w adwokata i ponieść koszty sądowe, co zniechęca wielu do tej drogi.