Do wojewódzkich inspektoratów farmaceutycznych, które kontrolują apteki, docierają niepokojące sygnały. Farmaceuci odsyłają pacjentów z receptami na leki refundowane.
– Na razie nie jest to jeszcze zjawisko nagminne, ale widzimy, że apteki wprowadzają chorych w błąd. Pacjenci mieszkający w małych miejscowościach, gdzie jest np. jedna apteka, muszą jeździć do innych oddalonych o kilkanaście kilometrów i szukać medykamentów – mówi Rafał Błoszczyński z Wojewódzkiego Inspektoratu Farmaceutycznego w Warszawie.
Zdaniem inspektoratu aptekarze wprowadzają chorych w błąd. Informują bowiem, że nie mają leków, bo nie dysponują nimi także hurtownie.
– A to nieprawda, bo my monitorujemy magazyny hurtowni i wiemy, że leki są tam dostępne – dodaje Błoszczyński.
Sam brak leków w aptece jest dopuszczalny. Zgodnie z przepisami ustawy refundacyjnej farmaceuta ma jednak obowiązek poinformować chorego, że lek będzie np. za dwie godziny lub sprowadzi go na następny dzień.