Jest pani członkinią kapituły konkursu „Rzeczpospolitej” na młodego wynalazcę roku. Czy w ogóle w Polsce warto pracować nad technicznymi innowacjami, skoro w powszechnym rozumieniu to domena najbardziej rozwiniętych krajów i central wielkich koncernów?
Do urzędu, którym kieruję trafia rocznie prawie 5 tys. wniosków o ochronę wynalazków i wzorów użytkowych. Świadczy to o tym, że także w naszym kraju są ludzie, którzy starają się wymyślać nowe rozwiązania i usprawniać procesy. Wbrew pozorom, mamy się czym pochwalić, bo patenty, których udzielamy, dotyczą bardzo różnych dziedzin nauki i przemysłu: od części do pojazdów kosmicznych po kremy na zmarszczki. Co więcej, polski przemysł kosmetyczny jest całkiem dobrze rozwinięty, wiele rodzimych firm ma silną markę w kraju i za granicą. Dzieje się tak między innymi właśnie za sprawą inwestowania w rozwój własnych wynalazków. Nie każdy patent musi od razu dotyczyć spraw kosmicznych.