Legia Warszawa vs. AZ Alkmaar. Holenderskie służby utrudniają prowadzenie śledztwa

Na początku października Legia Warszawa przegrała z holenderskim klubem AZ Alkmaar na ich własnym gruncie w Lidze Konferencji Europy. Wydaje się jednak, że to wydarzenia po meczu były bardziej "emocjonujące" od tych z boiska.

Publikacja: 04.12.2023 18:21

Holenderska policja zabezpieczająca mecz w europejskich pucharach między Legią Warszawa - AZ Alkmaar

Holenderska policja zabezpieczająca mecz w europejskich pucharach między Legią Warszawa - AZ Alkmaar

Foto: PAP/EPA/Michel van Bergen

Atmosfera wśród kibiców była podgrzewana jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego - fani stołecznego klubu musieli odebrać bilety na mecz  w oddalonej o 80 km Hadze, nie jak pierwotnie zakładano Alkmaar. Sama burmistrz miasta miała również opierać się  przyjazdowi kibiców z Polski do Holandii. Już samo to działanie zostało oceniane przez część piłkarskiego środowiska jako dyskryminacja polskich sympatyków. 

Po zakończeniu spotkania było jeszcze gorzej, doszło do zamieszek między stronami, zarówno kibiców, jak i osób bezpośrednio związanych z klubem ze stolicy, co skończyło się aresztem dla dwóch piłkarzy Legii - Portugalczyka Josue i Serba Radovan Pankov. Według polskiej strony miejscowi funkcjonariusze bezpodstawnie zamknęli stadion, odcinając tym samym część zespołu od osób znajdujących się w autokarze. Pracownicy ochrony obiektu mieli być agresywni, co doprowadziło do przepychanek, szarpany , a następnie uderzony w twarz miał być także prezes Legii, Dariusz Mioduski, który również chciał dostać się do autokaru. 

Holendrzy twierdzą jednak, że to Polacy wykazywali agresywne zachowania, kibice mieli atakować miejscowych policjantów. 

Czytaj więcej

Piłkarze Legii Warszawa zwolnieni z aresztu w Alkmaar

Sytuacja zdawała się wyglądać jako typowy przykład "słowa przeciwko słowu", Holandia oskarżała Polskę, a Polska broniła się filmikami, na których to miejscowe służby miały zachowywać się niewłaściwie. Te kontrowersje i niejasności doprowadziły do wszczęcia śledztwa w tej sprawie przez polską prokuraturę. 

"Chodzi między innymi niezgodne z prawem działania holenderskiej policji i innych służb w Alkmaar po meczu Legii Warszawa z drużyną z tego miasta" - mówił na konferencji prasowej w Łodzi Zbigniew Ziobro. Śledztwo miało być prowadzone w celu zweryfikowania czy służby nie przekroczyły uprawnień, ale także czy policja holenderska i inne służby używały przemocy oraz kierowały groźby "z uwagi na przynależność narodową wobec polskich piłkarzy i obcokrajowców występujących w barwach Legii uważanych w Alkmaar za Polaków."

Jak się jednak okazuje śledztwo stanęło w miejscu - strona polska skierowała do służb z Holandii Europejski Nakaz Dochodzeniowy, na jego podstawie śledczy powinni otrzymać dokumentację sporządzoną dla przeprowadzonej w dniu meczu interwencji. Dodatkowo wystąpiono także z prośbą o przesłuchanie jako świadka funkcjonariuszy obecnych podczas całego zdarzenia. Królestwo nie odpowiedziało na wnioski, dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada. 

W miarę możliwości działania w toku śledztwa prowadzone są dalej, przesłuchano 17 świadków, w tym piłkarzy oraz prezesa Legii. Przesłuchane mają być także osoby towarzyszące drużynie w Holandii, które podobnie jak część zespołu nie mogły opuścić stadionu. 

Czytaj więcej

Ziobro: jest śledztwo ws. wydarzeń po meczu Legii Warszawa w Alkmaar

Atmosfera wśród kibiców była podgrzewana jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego - fani stołecznego klubu musieli odebrać bilety na mecz  w oddalonej o 80 km Hadze, nie jak pierwotnie zakładano Alkmaar. Sama burmistrz miasta miała również opierać się  przyjazdowi kibiców z Polski do Holandii. Już samo to działanie zostało oceniane przez część piłkarskiego środowiska jako dyskryminacja polskich sympatyków. 

Po zakończeniu spotkania było jeszcze gorzej, doszło do zamieszek między stronami, zarówno kibiców, jak i osób bezpośrednio związanych z klubem ze stolicy, co skończyło się aresztem dla dwóch piłkarzy Legii - Portugalczyka Josue i Serba Radovan Pankov. Według polskiej strony miejscowi funkcjonariusze bezpodstawnie zamknęli stadion, odcinając tym samym część zespołu od osób znajdujących się w autokarze. Pracownicy ochrony obiektu mieli być agresywni, co doprowadziło do przepychanek, szarpany , a następnie uderzony w twarz miał być także prezes Legii, Dariusz Mioduski, który również chciał dostać się do autokaru. 

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Paliwo będzie droższe o 50 groszy na litrze, rachunki za gaz o jedną czwartą
Praca, Emerytury i renty
Krem z filtrem, walizka i autoresponder – co o urlopie powinien wiedzieć pracownik
Podatki
Wykup samochodu z leasingu – skutki w PIT i VAT
Nieruchomości
Jak kwestionować niezgodne z prawem plany inwestycyjne sąsiada? Odpowiadamy
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Nieruchomości
Wywłaszczenia pod inwestycje infrastrukturalne. Jakie mamy prawa?