Grupa działaczy w trakcie prezydenckiej kampanii Rafała Trzaskowskiego wśród Polonii zbiera podpisy pod pismem wzywającym ministra spraw zagranicznych do stworzenia przed wyborami dodatkowych komisji wyborczych w państwach z liczną emigracją z Polski.
Z ostatniej zmiany w kodeksie wyborczym wynika bowiem, że przewodniczący obwodowej komisji wyborczej będzie musiał pokazać kartę do głosowania wszystkim jej członkom. Nie wystarczy już liczenie głosów w podgrupach i może się ono nie zakończyć i zostać zaprotokołowane w niektórych komisjach zagranicznych w wymaganym czasie. Jeśli głosy w zagranicznych obwodach nie zostaną policzone i przekazane do Warszawy w ciągu 24 godzin, to głosowanie w tych obwodach uważa się za niebyłe.
Czytaj więcej
Zgodnie z przepisami Kodeksu wyborczego, jeśli obwody głosowania za granicą lub te utworzone dla wyborców na polskich statkach morskich nie przekażą wyników głosowania w ciągu 24 godzin od jego zakończenia, głosowanie takie uznaje się za niebyłe.
Jak powiedział „Rzeczpospolitej” Krzysztof Lisek, koordynator akcji zbierania podpisów pod pismem do MSZ, uzyskali oni już opinię niektórych konsulów, że należałoby utworzyć dodatkowe komisje. W niektórych miastach należałoby jednak zwiększyć liczbę komisji wyborczych aż trzykrotnie.
W tej sprawie interweniował też rzecznik praw obywatelskich prof. Marcin Wiącek, zwracając się do marszałków Sejmu i Senatu o rozważenie zmiany kodeksu wyborczego w celu usunięcia ograniczenia czasowego w liczeniu głosów w zagranicznych obwodach głosowania. RPO wskazuje, że w ostatnich wyborach do głosowania za granicą uprawnionych było ponad pół miliona osób, a bez korekty tego czasowego limitu część głosów przepadnie, a każdy prawidłowo oddany powinien się liczyć.