Czy rekrutacja do szkół ponadpodstawowych to znów wyzwanie dla samorządów?
Tak. W szkołach średnich już jest tłoczno, bo uczą się w nich skumulowane roczniki z poprzedniego naboru. W 2021 r. w rekrutacji do szkół ponadpodstawowych wzięło udział ponad 5,9 tys. uczniów, w 2022 r. – 7,5 tys., a w tym roku szacujemy, że będzie ich 9 tys. Już w zeszłym roku borykaliśmy się z problemami. Wiedząc, co nas czeka, przygotowania zaczęliśmy dawno. Musimy zapewnić miejsca wszystkim dzieciom, oczywiście nie w wymarzonej szkole, bo to niemożliwe. Zaplanowaliśmy zwiększenie oddziałów, ale szkoły nie są z gumy. Modernizujemy budynki, wygospodarowujemy sale. Ale to generuje koszty.
Czytaj więcej
W związku z kumulacją roczników uczniów w roku szkolnym 2023/2024 w szkołach ponadpodstawowych, trwają przygotowania do zmian w Karcie Nauczyciela oraz Prawie oświatowym - informuje Ministerstwo Edukacji i Nauki.
Skąd się wziął problem skumulowanych roczników?
To efekt dwóch reform: likwidacji gimnazjów Anny Zalewskiej i tzw. reformy sześciolatkowej z lat 2014 i 2015. By uniknąć tłoku, podzielono rocznik na dwie grupy. W 2015 r. do klas pierwszych musiały pójść siedmiolatki urodzone w drugiej połowie 2008 r., ale razem z nimi naukę zaczął rocznik sześciolatków, czyli dzieci, które urodziły się w 2009 r. Teraz wszyscy są w ósmej klasie i wezmą udział w rekrutacji do szkół ponadpodstawowych. Już w zeszłym roku trafiło tam pół rocznika uczniów, którzy zaczynali naukę w wieku sześciu lat. Ale szkoły muszą też pomieścić więcej roczników ze względu na to, że licea są czteroletnie, nie trzyletnie. To, że ja utworzę nowe klasy i zwiększę liczebność oddziałów, nie rozwiąże problemu braków kadrowych. Nie mamy nauczycieli, zwłaszcza do przedmiotów zawodowych w naszych technikach i szkołach branżowych.