Na koniec wakacji przełożył resort zdrowia termin spotkania z farmaceutami poświęconego nocnym i świątecznym dyżurom aptek. Na decyzję o ewentualnej zmianie przepisów, która zapewniłaby wynagrodzenie za dyżury, farmaceutom znów przyjdzie poczekać.
– Nie mamy wyjścia, choć to odsuwa wprowadzenie niezbędnych zmian o kolejne miesiące. Nie tracimy jednak nadziei – zapewnia Mariusz Politowicz, szef zespołu ds. dyżurów Naczelnej Rady Aptekarskiej (NRA).
Czytaj też: Aptekarz nie zapłaci misją za jedzenie i prąd
Propozycję nowelizacji prawa farmaceutycznego, która wprowadzi instytucję ryczałtu dla aptekarza rekompensującego mu koszty dyżuru w nocy i w święta, NRA i Związek Powiatów Polskich (ZPP) złożyły resortowi blisko rok temu. Argumentowały, że absurdalny jest art. 94 ustawy – Prawo farmaceutyczne, który nakłada na właścicieli aptek obowiązek pełnienia dyżurów w nocy i święta, a radom powiatu daje prawo do określania godzin pracy i dyżurów aptek. Bo choć tłumaczy się to interesem, a nawet zdrowiem i życiem mieszkańców, to art. 94 pkt 3 ust. 2 mówi o określaniu przez ministra zdrowia w rozporządzeniu grupy produktów leczniczych, „za wydawanie których w porze nocnej nie pobiera się opłaty, biorąc pod uwagę konieczność udzielenia pomocy ratującej życie lub zdrowie". Farmaceuci argumentują jednak, że dyżurujące całą dobę szpitalne oddziały ratunkowe mają na stanie wszystkie leki niezbędne do ratowania zdrowia i życia i nie zdarzyło się jeszcze, by niedobory uzupełniały w dyżurującej aptece. Tym bardziej że w substancje lecznicze zaopatrują się na zasadzie przetargów.
– Ten artykuł to lex imperfecta nie tylko dlatego, że zmusza farmaceutów do pracy za darmo i ponoszenia kosztów dyżurów, ale również dlatego, że za niewypełnienie tego obowiązku nie przewiduje sankcji – tłumaczy Mariusz Politowicz.