– Umowy określają reguły gry na cały okres studiów. Zgodnie z nimi student zobowiązał się opłacać czesne, ale bez kosztu egzaminów poprawkowych i procedury dyplomowej. Gdybyśmy w wyniku zmiany prawa zafundowali te usługi studentom, stracilibyśmy ponad 1 mln zł i musielibyśmy zamknąć uczelnię – wskazuje.
Kogo dotyczy
Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego stoi na stanowisku, że art. 99a dotyczy wszystkich studentów. Część prawników podważa taką interpretację.
– Zgodnie z przepisami przejściowymi ustawy z 18 marca 2011 r. nowelizującej prawo o szkolnictwie wyższym, art. 29 stanowi, że uczelnie mogą pobierać opłaty za egzaminy dyplomowe czy poprawkowe od osób przyjętych na studia w tym roku akademickim lub wcześniej – wyjaśnia adwokat Aleksander Maziarz, adiunkt w Akademii Leona Koźmińskiego.
Krzysztof Rybiński, rektor Uczelni Vistula, dodaje, że za wprowadzenie katalogu opłat zakazanych płacą dobrzy studenci, którzy nigdy nie przystąpią do poprawek.
Dominika Kita uważa, że ukończenia studiów nie można uzależniać od wniesienia opłaty za egzamin dyplomowy. Jest to element studiów zawarty w czesnym.
Katalog pozytywny
Waldemar Tłokiński, przewodniczący Konferencji Rektorów Zawodowych Szkół Polskich, uważa, że wprowadzenie zakazu bez wystarczającego vacatio legis postawiło szkoły utrzymujące się tylko z czesnego w trudnej sytuacji finansowej i spowodowało bałagan. Jego zdaniem resort powinien opracować nowelizację prawa o szkolnictwie wyższym ze wspólną listą opłat, które mogą pobierać uczelnie publiczne i niepubliczne. Wszystko wskazuje na to, że takie rozwiązanie zaproponuje powołany przez minister Barbarę Kudrycką zespół ds. zmian w prawie.