Nie tylko. Także przed papierosami, trującymi grzybami, nieszczepieniem dzieci. Zastanawiam się nad kawałkiem poświęconym smogowi. To jednak moje prywatne, nieco chałupnicze inicjatywy, bardziej jako lekarza niż szefa GIS. Inspektorat tworzy profesjonalne kampanie profilaktyczne. Ostatnia to „Melanż. Oczekiwania vs. rzeczywistość", która pokazuje młodzieży, jak substancje psychoaktywne zmieniają postrzeganie rzeczywistości. Zajmujemy się też twardym zwalczaniem handlu dopalaczami. Inspekcja sanitarna nie ma możliwości robienia zakupów kontrolowanych, wejścia siłowego czy przeszukań. Ale od dwóch lat przeprowadzamy akcje z policją, dzięki którym udało się zatrzymać wiele ton produktów i czołowych rozgrywających tego rynku.
Więcej słychać o walce GIS z przeciwnikami szczepień.
Trudno tu mówić o walce. Możemy przypominać. Ostrzegać, że niezaszczepienie dzieci grozi konsekwencjami prawnymi, ale przede wszystkim groźnymi chorobami, mogącymi prowadzić do śmierci lub kalectwa. Antyszczepionkowcy nie są ruchem licznym, ale mocno mieszającym ludziom w głowach i bardzo sprawnym informatycznie. Kiedy na naszym Facebooku pojawił się mem z hasłem: „Nie musisz szczepić wszystkich swoich dzieci. Wystarczy te, które chcesz, żeby z tobą zostały", natychmiast się uaktywnili. Zarzucali nam eksterminację polskich dzieci metodą szczepień, dyskryminację, pytali, czy tworzymy polski Jugendamt i co za pracownik zawiesił „tak skandaliczne hasło". Wyglądało to tak, jakby naszą stronę śledzili pilniej niż dziennik telewizyjny. A oni po prostu są zorganizowani.
W zeszłym roku znów im się pan naraził, podpisując nowy kalendarz szczepień obowiązkowych.
Wprowadzenie do kalendarza szczepień przeciw pneumokokom jest spełnieniem naszych wieloletnich postulatów i na pewno poprawi stan zdrowia polskich dzieci. Kolejnym celem są obowiązkowe szczepienia przeciw grypie, najpierw dla pracowników służby zdrowia. Dziś, kiedy borykamy się z prawdziwą epidemią, takie szczepienia wydają się koniecznością. Oczywiście, można założyć, że lekarze, pielęgniarki i salowe w przychodniach i szpitalach szczepią się z poczucia odpowiedzialności i obowiązku. Chciałbym w to wierzyć, ale wielu z nich o szczepieniu na grypę nie pamięta albo nie chce pamiętać. Albo żałuje 20 zł. I zaraża pacjentów. A niektórych, np. pozbawionych odporności chorych onkologicznie, grypa może wręcz zabić.
Jak ich zmusić do szczepień?