W marcu warszawska kancelaria Łukowicz Świerzewski i Wspólnicy podpisała strategiczne porozumienie o współpracy z wielką chińską kancelarią Dacheng Law Offices. W samych Chinach ma ona 28 biur, zatrudnia 1,4 tys. prawników. Od 1992 r. doradzała w największych azjatyckich inwestycjach korporacjom takim jak Coca-Cola czy IBM. Teraz buduje międzynarodową sieć, a polskie biuro ma być jednym z jej elementów.
Chińska Republika Ludowa to dziś mieszanka autorytarnego komunizmu z dynamicznym kapitalizmem. Łamanie praw obywatelskich i pracowniczych towarzyszy ekonomicznej ekspansji i rozkwitowi przedsiębiorczości.
– To Chińczycy znaleźli nas, ale kontakt ułatwiła Polsko-Chińska Izba Gospodarcza – mówi Olgierd Świerzewski, partner zarządzający spółki Łukowicz Świerzewski i Wspólnicy. – Oni inwestują na całym świecie, a ich doradcy podążają za klientami, by zapewnić im ochronę prawną. Otwierają własne biura lub wchodzą w alianse z kancelariami lokalnymi. Poza tym czują się już na siłach, by tworzyć przedsiębiorstwa globalne. Kancelarie idą tym tropem, usiłując budować zarezerwowaną dotychczas dla sieci brytyjskich czy amerykańskich pozycję światowych dostawców usług doradczych.
Warszawska kancelaria liczy, że współpraca z Chińczykami pozwoli na obsługę za ich pośrednictwem polskich firm, które prowadzą interesy w Państwie Środka.
– Trzeba znać nie tylko tamtejsze prawo gospodarcze, które zresztą oparte jest w dużej mierze na europejskim, ale także kulturę i zwyczaje. Dla Chińczyków np. bardziej liczy się umowa ustna niż kontrakt pisemny – podkreśla Olgierd Świerzewski.