Instytucje sektora publicznego: ministerstwa, spółki Skarbu Państwa, samorządy miast mogą być atrakcyjnymi klientami dużych kancelarii prawniczych. Ostatnio kilka z nich utworzyło konsorcja z firmami konsultingowymi i wystartowało w przetargu na doradzanie władzom Warszawy w sprawach partnerstwa publiczno-prywatnego. W przetargu brały udział m.in. spółki DLA Piper Wiater, Wardyński i Wspólnicy oraz Wierzbowski Eversheds.
Nie wszystkie jednak kancelarie zainteresowane są współpracą z klientem „publicznym”. Spora część międzynarodowych firm sieciowych woli obsługiwać klientów komercyjnych, którzy akceptują ich wysokie stawki. Praca dla urzędów (samorządowych) z reguły bywa mniej opłacalna.
– Te transakcje nie są szczególnie dochodowe w porównaniu z tymi z sektora prywatnego – przyznaje Piotr Lesiński z kancelarii Allen & Overy, która od lat pomaga Ministerstwu Finansów przy emisjach obligacji Skarbu Państwa.
Obowiązkowe w sektorze publicznym przetargi na usługi prawne wygrywa przeważnie ten, kto podaje niższą cenę. Także obsługa spółek Skarbu Państwa nie musi być znakomitym interesem. – Trudno tu o zgodę na poziom wynagrodzenia, który jest akceptowany przez klientów prywatnych za doradztwo wysokiej jakości. Dlatego tylko największe transakcje pozwalają kancelarii uniknąć strat – mówi Roman Rewald, partner w Weil, Gotshal & Manges. To biuro uczestniczyło w większości dużych prywatyzacji.
Nieco inaczej patrzą na to prawnicy z polskich kancelarii, które konkurują cenami z zagranicznymi gigantami. Dominik Gałkowski z firmy Kubas Kos Gaertner w Krakowie, która incydentalnie pracuje ze spółkami państwowymi lub samorządowymi, podkreśla, że jego biuro obsługuje je na takich samych warunkach jak przedsiębiorstwa prywatne.