Mamy coraz więcej złego prawa

Zalewa nas masa niejasnych i skomplikowanych przepisów. Jak zapobiec inflacji prawa?

Publikacja: 16.01.2011 20:00

Mamy coraz więcej złego prawa

Foto: ROL

Ogromna liczba przepisów, czyli inflacja prawa, to wciąż pierwsza z głównych bolączek polskiej legislacji. Drugą jest jego jakość. Jedna wynika z drugiej, a obie układają się w błędne koło: przepisy są złe, więc się je szybko i często "poprawia", efektem są kolejne wadliwe regulacje i tak dalej. Do tego dochodzi złudne przeświadczenie rządzących, iż uchwalenie przepisu rozwiązuje problem.

Opublikowane w 2010 roku Dzienniki Ustaw zawierają 18 tys. stron aktów prawnych: ustaw, rozporządzeń, umów międzynarodowych. Były zaledwie o 100 stron cieńsze niż w 2009 roku. To już drugi z rzędu rok podwyższonej aktywności legislacyjnej obecnego rządu i parlamentu tej kadencji.

[wyimek][srodtytul]232 ustawy[/srodtytul] uchwalił Sejm w 2010 roku, w tym 179 to nowelizacje[/wyimek]

Sejm uchwalił w 2010 roku 232 ustawy, w tym zdecydowana większość, czyli 179, to nowelizacje, a tylko 53 całkiem nowe. Z tym że wśród tych ostatnich było ok. 20 ratyfikacji umów międzynarodowych i aktów ustanawiających nowe nazwy wyższych uczelni.

Dla porównania – w 2009 roku Sejm uchwalił 244 ustawy, w tym 187 nowelizacji i 57 całkiem nowych (w tym 19 ratyfikacji umów międzynarodowych).

– Przyczyny inflacji prawa to nie tylko potrzeby społeczne czy gospodarcze ani konieczność dopasowywania krajowych przepisów do unijnych, ale również słabości procesu prawodawczego – diagnozuje dr Grzegorz Wierczyński z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego. Wskazuje na wielość i rozproszenie instytucji zajmujących się oceną jakości projektowanych regulacji, działających niezależnie od siebie i nietworzących spójnego systemu.

[wyimek][srodtytul]18 tysięcy[/srodtytul] stron zawierały Dzienniki Ustaw w 2010 r. [/wyimek]

Według Tomasza Zalasińskiego, konstytucjonalisty z kancelarii Domański, Zakrzewski, Palinka, do przyczyn kiepskiej legislacji należy dodać jeszcze dwie. Przede wszystkim twórcy przepisów z reguły nie mają pełnego rozeznania, czy w konkretnej sytuacji naprawdę potrzebna jest zmiana prawa, ani kompletnej oceny możliwych jej następstw.

Drugą jest natomiast pośpiech i żywiołowość prac legislacyjnych – wymienia Tomasz Zalasiński.

Bez usunięcia tych mankamentów i zmiany organizacji procesu legislacyjnego trudno będzie o poprawę jakości naszego prawa – przestrzegają eksperci.

Ogromna liczba przepisów, czyli inflacja prawa, to wciąż pierwsza z głównych bolączek polskiej legislacji. Drugą jest jego jakość. Jedna wynika z drugiej, a obie układają się w błędne koło: przepisy są złe, więc się je szybko i często "poprawia", efektem są kolejne wadliwe regulacje i tak dalej. Do tego dochodzi złudne przeświadczenie rządzących, iż uchwalenie przepisu rozwiązuje problem.

Opublikowane w 2010 roku Dzienniki Ustaw zawierają 18 tys. stron aktów prawnych: ustaw, rozporządzeń, umów międzynarodowych. Były zaledwie o 100 stron cieńsze niż w 2009 roku. To już drugi z rzędu rok podwyższonej aktywności legislacyjnej obecnego rządu i parlamentu tej kadencji.

Prawo drogowe
Rząd chce zabierać prawo jazdy aż na 5 lat. Eksperci: to dyskryminacja
Prawo karne
Zabójstwa emerytek w Warszawie. Eksperci: działanie sprawców było zaplanowane
Sądy i trybunały
Spór o zamrożone wynagrodzenia sędziów. Jest ważny wyrok TSUE
Sądy i trybunały
Sędzia Krzysztof Wiak: Izbę Kontroli „broni” jej dotychczasowe orzecznictwo
Materiał Promocyjny
Zrównoważony rozwój: biznes między regulacjami i realiami
Oświata i nauczyciele
Nauczyciel jak każdy, powinien mieć płacone za nadgodziny. Przełomowa uchwała SN
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”