Zagadnienie reklamy od lat wzbudza duże emocje adwokatów i podnosi ciśnienie wielu przedstawicieli tego zawodu.
Gdybyśmy mieli próbować ustalić dominujące w środowisku podejście do tematu, zależałyby od tego, skąd czerpiemy wiedzę. Ograniczając się do lektury postów w mediach społecznościowych, w szczególności w grupach dyskusyjnych, należałoby przyjąć, że zawód adwokata nie różni się istotnie od profesji innych przedsiębiorców, a co za tym idzie – cel, dla którego jest wykonywany, to zysk. Pozwalając oparom internetu nieco opaść i wdając się w dyskusję z adwokatami mniej aktywnymi cyfrowo, można być zaskoczonym, jak skrajnie odmienne bywa postrzeganie profesji poza grupą adwokatów najgłośniej manifestujących swoje przekonania na Facebooku, najczęściej wykonujących zawód w większych izbach. Być może nie powinno to dziwić, jeśli weźmiemy pod uwagę, że większa grupa adwokatów prowadzi do wzrostu konkurencyjności między nimi, a większy wybór po stronie klienta to także niższe stawki – proste zasady rynku. Jeśli dodamy do tego konkurencję radców prawnych, których uprawnienia są w istocie tożsame z adwokackimi, oraz niekiedy nieuczciwą konkurencję prawników bez aplikacji, którzy z powodzeniem zagospodarowali niemałą część rynku usług prawniczych, okazać się może, że to, co zwykliśmy nazywać podlegającym podziałowi tortem jest co najwyżej chlebem, w dodatku czerstwym, którego okruchy sypią się na podłogę i nie dają rozsądnie pokroić w kromki.