Frustracja – zawodowy zabójca (odcinek III)

Publikacja: 07.07.2010 17:21

Gdy w obecnej pracy coś nie gra, chętnie decydujemy się na flirt z nowym pracodawcą

Gdy w obecnej pracy coś nie gra, chętnie decydujemy się na flirt z nowym pracodawcą

Foto: PhotoXpress

Red

[srodtytul]Sprawiedliwość zawsze ma właśnie przerwę na papierosa [/srodtytul]

Pewnego wieczoru – gdy znów jako ostatni wychodzisz z firmy – przypadkowo wpada ci w ręce segregator z wykazem pensji. Przeglądasz go podekscytowany. To nie może być prawda! Koleżanka z pokoju obok zarabia prawie dwukrotnie więcej niż ty. Ma dużo skromniejsze doświadczenie, a poza tym zdobywa o wiele mniej zleceń. „To niesprawiedliwe” – myślisz. – „Szef znowu ze mnie zakpił”.

Sprawiedliwość! Cóż za wielkie, pożądane dobro! „Wiele bym dał, żeby znaleźć sprawiedliwego pracodawcę” – powtarzasz od czasu do czasu. Jednak nigdy nie myślisz o tym, że sprawiedliwość często jest tylko kwestią punktu widzenia. Bezrobotni sądzą, że to niesprawiedliwe, iż inni zarabiają pieniądze i mogą realizować swoje ambicje w miejscu pracy. Ci, którzy mają pracę, denerwują się, że muszą współfinansować utrzymanie tych, którzy jej nie posiadają. Jeśli kolega awansował, to zupełnie niesprawiedliwe. Jeśli to my dostaliśmy lepszą posadę, niesprawiedliwość polega na tym, że tak długo trzymano nas w niepewności.

Społeczeństwo, w którym wszyscy mieliby poczucie, że są traktowani sprawiedliwie, to mrzonka. Ludzie nie są maszynami, kierują się sympatiami i antypatiami, ich wybory często są wręcz irracjonalne. A ponieważ w każdym miejscu pracy rozstrzygają właśnie ludzie, wszędzie znajdziemy sporą dozę niesprawiedliwości. Być może pocieszy cię stwierdzenie, że każda niesprawiedliwość zakłada istnienie nie tylko przegranego, lecz także zwycięzcy. Już z czysto statystycznego punktu widzenia czasem to ty będziesz odgrywał tę ostatnią rolę. Jeśli zaakceptujesz to, że życie nie zawsze jest sprawiedliwe, nie będziesz ciągle doszukiwać się niesprawiedliwości. I nie będziesz musiał szukać wśród ofert pracy arkadii, która nie istnieje!

[srodtytul]Jak często obchodzisz dzień nienawiści do szefa i do kolegów?[/srodtytul]

Szef – źródło nieustannych kłopotów. Przełożony w największym stopniu ogranicza twoją wolność – zleca ci zadania, wyznacza terminy, kontroluje, poprawia, daje zbyt mało pieniędzy, okazuje niewiele uznania, przydziela zbyt dużo pracy.

Szef uosabia problemy, które właściwie mają swe źródło zupełnie gdzie indziej. On NIE jest problemem, to nie on go stworzył, jednak nam go przekazuje. Przełożony zawsze będzie przydzielać zadania, kontrolować cię i w razie wątpliwości korygować – to jego praca. Jeśli przeszkadza ci to w obecnym pracodawcy, przy nowym nie będziesz szczęśliwszy, ponieważ on będzie postępować tak samo. To właśnie te działania czynią z niego szefa...

Problemy z przełożonymi potrafimy jeszcze traktować jak zło konieczne. Zupełnie inaczej wygląda sprawa z wieloma ludźmi, którzy ciągle stoją przy naszych biurkach, przesyłają nam e-maile z kiepskimi żartami, natrętnymi pytaniami i prośbami, a podczas lunchu opowiadają nudne historie ze swojego życia – z naszymi współpracownikami. Ponieważ od nich nie jesteśmy aż tak zależni jak od przełożonych, nagabywanie przez nich odbieramy jako wyjątkowo denerwujące. Kradną nam tylko czas i szargają nerwy. Podczas zebrań patrzą z zainteresowaniem, zadają głupie pytania i przypochlebiają się szefowi. Jeśli wyjątkowo przedstawią jakiś dobry pomysł, można być prawie pewnym, że go komuś ukradli. A do tego gorliwie przytakują wszystkiemu, co mówi szef – chyba że akurat rozdziela nowe zadania. W końcu ten cały świat zaczyna ci się wydawać jedną wielką karykaturą!

To zupełnie naturalne, że nasz codzienny mikrokosmos wydaje się nam absurdalny, kiedy wszyscy rozmawiają o tej samej sprawie, na niej się koncentrują, jakby na świecie nie istniało już nic innego. Jednak ten zawężony punkt widzenia spotykamy wszędzie, gdzie wykonuje się jakąś pracę. Drwale rozmawiają o drewnie, ślusarze – o metalu, a bankierzy – o pieniądzach. Zmiana branży to tylko chwilowa zmiana tematu. Spróbuj pamiętać, że w każdym miejscu pracy można spotkać także miłych ludzi. Życie zawodowe jest skomplikowane i byłoby bardzo dziwne, gdyby w tym systemie od czasu do czasu coś nie zazgrzytało. To zupełnie normalne i nieuniknione, jeśli tak wielu ludzi spędza razem tak wiele czasu na tak ograniczonej przestrzeni!

[srodtytul]Psychologiczna umowa o pracę[/srodtytul]

Być może zrozumiałeś już, że twoje problemy są uniwersalne, dlatego napotkasz je także w następnym miejscu zatrudnienia, mimo to nadal nie możesz się po prostu powstrzymać przed czytaniem ofert pracy. Twoja obecna firma cię rozczarowała. Czujesz, że cię oszukano, mimo że wykonujesz obowiązki, które wyszczególniono w twojej umowie, i otrzymujesz pensję, na którą przystałeś.

Taki stan można wytłumaczyć naukowo. Umowa o pracę zawiera nie tylko paragrafy wydrukowane normalnym lub drobnym drukiem, lecz także... niewidzialne elementy. Są to wszystkie oczekiwania, nadzieje i pragnienia wobec pracodawcy, które nosimy w sobie, z którymi przyszliśmy na rozmową kwalifikacyjną i podjęliśmy pracę. Także nasz pracodawca ma niewypowiedziane oczekiwania wobec nas. Nazywamy to psychologiczną umową o pracę. Zawieramy ją wraz z tą „normalną” – bez słów, na niewidocznej kartce papieru. Niestety oczekiwania obu stron zwykle znacznie się różnią. Sprawia to, że pracownik czuje się niedoceniany, a w związku z tym obniża swoją wydajność. Wprawdzie nadal wykonuje swoje obowiązki, jednak nie angażuje się już tak, jakby tego oczekiwał pracodawca. Dobro firmy przestaje go interesować. Taki stan nazywa się duchowym porzuceniem pracy i z reguły poprzedza rzeczywiste zerwanie stosunku pracy...

[srodtytul]Złość w głowie, serce w rozterce[/srodtytul]

Z pracą jest podobnie jak ze związkiem uczuciowym – im więcej rzeczy denerwuje cię w drugiej stronie, tym bardziej stajesz się podatny na bodźce zewnętrzne, na głębokie spojrzenie, jakie przy barze rzuca ci tajemnicza nieznajoma lub tajemniczy nieznajomy. Odpowiadasz niezdecydowanym uśmiechem, być może nawet pozwalasz sobie na flirt...

Siedzisz w biurze lub w domu, masz przed sobą oferty pracy, a jedna z tych „tajemniczych nieznajomych” obiecująco mruga do ciebie okiem. Wyobrażasz sobie inną pracę, którą opisano tak pięknie i barwnie. Być może jest to w końcu właśnie to zadanie, przy którego wykonaniu byłbyś naprawdę potrzebny, gdzie by cię doceniano i uczciwie wynagradzano. Do tego oferta brzmi naprawdę interesująco i wygląda na urozmaiconą! O ile lepsze i bardziej ekscytujące mogłoby się stać życie! Twoje serce popada w rozterkę, a w głowie pojawia się pytanie: „Czy nie powinienem sobie pozwolić na flirt?”.

W końcu się decydujesz – pozornie nie masz nic do stracenia. Potajemnie wysyłasz CV. Wkrótce dzwoni do ciebie przemiła pani, która twierdzi, że nie wyobraża sobie własnej firmy bez takiego świetnego specjalisty jak ty. Och, jak miło cię to połechtało – w końcu ktoś zacznie cię doceniać! Nie czekasz dłużej i składasz wypowiedzenie. Ostatniego dnia w pracy święcisz triumfy, czujesz się, jakbyś co najmniej wygrał w Lotto. Czujesz, że wszyscy dookoła ci zazdroszczą, ponieważ zostawiasz ich w niedoli i rozpoczynasz nowe życie. Nareszcie więcej pieniędzy, żadnych upokorzeń ze strony szefa! Nareszcie jesteś kimś i tak też będziesz traktowany!

[srodtytul]Pierwszy seks i pierwszy kryzys[/srodtytul]

W domu „tajemniczej nieznajomej” wszystko jest jeszcze nowe i intrygujące. Na biurku wita cię mały bukiet kwiatów. Jak miło! Nowy szef pojawia się osobiście w twoim pokoju, wita cię i mówi, że śmiało możesz się do niego zwracać w przypadku pytań i problemów. Poza tym chwali cię bez przerwy i to publicznie. Pochwała – dawno tego nie słyszałeś!

Kilka tygodni później sytuacja nieco cię zaskakuje. Roczna podwyżka ujęta w miesięcznej kwocie netto okazuje się niespodziewanie niewielka. Twój szef raptem nie ma dla ciebie czasu, koledzy zdają się być klonami tych z poprzedniej firmy, a pięknie brzmiący tytuł „Assistant Junior Manager” noszą wszyscy w jedenastoosobowym dziale… I wtedy nadchodzi moment przełomu. Serce przestaje łomotać. „Piękna nieznajoma” traci swój urok!

Pamiętaj o tym przykładzie za każdym razem, gdy skusi cię chęć podjęcia nowej pracy, którą tak pięknie opisano w ofercie. Każdy szuka idealnej posady, jednak nikt nie chce się pogodzić z zawodową rutyną. Zakochujemy się w nowej pracy, a różowe okulary przez chwilę sprawiają, że wszystko wygląda idealnie. Jednak już po kilku tygodniach powracamy do codzienności. Ponieważ to właśnie ona jest naszym życiem. I nim pozostanie.

Czytanie ofert pracy to sztuka. Rynek pracy to nic innego jak prospekt turystyczny – im ładniej brzmi propozycja, tym bardziej otrzeźwiająca bywa rzeczywistość. Jeśli jednak będziemy pamiętać o uniwersalnych problemach życia zawodowego, wtedy będziemy świadomi, że „wynagrodzenie stosowne do osiąganych wyników” może nas uczynić szczęśliwymi tylko w takim zakresie, w jakim dopuszcza to specyfika naszej psyche. Subiektywnie zawsze będzie nam się ono wydawać zbyt niskie. „Duża swoboda działania” zawsze da nam tylko tyle wolności, ile pozostanie, gdy weźmiemy pod uwagę, że jesteśmy jednymi z wielu na rynku i pracujemy z innymi, dla innych, wkraczając w sferę ich interesów.

„Urozmaicona działalność zawodowa pełna wyzwań” pozostanie taką, dopóki się do niej nie przyzwyczaimy. I w końcu „młody, dynamiczny zespół” także składa się z ludzi podobnych do nas, co nieuchronnie wiąże się z tarciami i problemami.

Jeśli to sobie uświadomisz, stwierdzisz, że odejście z pracy byłoby niczym więcej, jak krótką przerwą na reklamy podczas projekcji filmu, który trwa wiecznie…

[ramka] Do tej pory dowiedziałeś się przede wszystkim, jak najprawdopodobniej NIE uda ci się rozwiązać twoich problemów – przez zmianę pracy. Dzięki temu będziesz mógł zaoszczędzić wiele energii, którą w przeciwnym razie roztrwoniłbyś na niestrudzone poszukiwania idealnego miejsca zatrudnienia. Mimo uniwersalnych bolączek, które zawsze się pojawiają, istnieje klucz do zadowolenia z pracy. Znajduje się on w tobie! Jak go znaleźć i włożyć do zamka, dowiesz się już za tydzień.

Artykuł powstał na podstawie książki [b]„Frustracja – zawodowy zabójca” [/b]Wydawnictwa BC.edu [/ramka]

[ramka]Weź udział w [b][link=http://apps.facebook.com/opinionpolls/index.php?pid=1278082679]facebookowej ankiecie[/link][/b] na temat błędów popełnianych przez kobiety na ich drodze do kariery, opublikowanej na stronie portalu Kariera.pl na Facebooku[/ramka]

[srodtytul]Sprawiedliwość zawsze ma właśnie przerwę na papierosa [/srodtytul]

Pewnego wieczoru – gdy znów jako ostatni wychodzisz z firmy – przypadkowo wpada ci w ręce segregator z wykazem pensji. Przeglądasz go podekscytowany. To nie może być prawda! Koleżanka z pokoju obok zarabia prawie dwukrotnie więcej niż ty. Ma dużo skromniejsze doświadczenie, a poza tym zdobywa o wiele mniej zleceń. „To niesprawiedliwe” – myślisz. – „Szef znowu ze mnie zakpił”.

Pozostało 96% artykułu
Praca
Firmowy Mikołaj częściej zaprosi pracowników na świąteczną imprezę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Praca
AI ułatwi pracę menedżera i przyspieszy karierę juniora
Praca
Przybywa doświadczonych specjalistów wśród freelancerów
Praca
Europejski kraj podnosi wiek emerytalny. Zmiany już od 1 stycznia 2025
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Praca
Kobieta pracująca żadnej pracy się nie boi!