[srodtytul]Sprawiedliwość zawsze ma właśnie przerwę na papierosa [/srodtytul]
Pewnego wieczoru – gdy znów jako ostatni wychodzisz z firmy – przypadkowo wpada ci w ręce segregator z wykazem pensji. Przeglądasz go podekscytowany. To nie może być prawda! Koleżanka z pokoju obok zarabia prawie dwukrotnie więcej niż ty. Ma dużo skromniejsze doświadczenie, a poza tym zdobywa o wiele mniej zleceń. „To niesprawiedliwe” – myślisz. – „Szef znowu ze mnie zakpił”.
Sprawiedliwość! Cóż za wielkie, pożądane dobro! „Wiele bym dał, żeby znaleźć sprawiedliwego pracodawcę” – powtarzasz od czasu do czasu. Jednak nigdy nie myślisz o tym, że sprawiedliwość często jest tylko kwestią punktu widzenia. Bezrobotni sądzą, że to niesprawiedliwe, iż inni zarabiają pieniądze i mogą realizować swoje ambicje w miejscu pracy. Ci, którzy mają pracę, denerwują się, że muszą współfinansować utrzymanie tych, którzy jej nie posiadają. Jeśli kolega awansował, to zupełnie niesprawiedliwe. Jeśli to my dostaliśmy lepszą posadę, niesprawiedliwość polega na tym, że tak długo trzymano nas w niepewności.
Społeczeństwo, w którym wszyscy mieliby poczucie, że są traktowani sprawiedliwie, to mrzonka. Ludzie nie są maszynami, kierują się sympatiami i antypatiami, ich wybory często są wręcz irracjonalne. A ponieważ w każdym miejscu pracy rozstrzygają właśnie ludzie, wszędzie znajdziemy sporą dozę niesprawiedliwości. Być może pocieszy cię stwierdzenie, że każda niesprawiedliwość zakłada istnienie nie tylko przegranego, lecz także zwycięzcy. Już z czysto statystycznego punktu widzenia czasem to ty będziesz odgrywał tę ostatnią rolę. Jeśli zaakceptujesz to, że życie nie zawsze jest sprawiedliwe, nie będziesz ciągle doszukiwać się niesprawiedliwości. I nie będziesz musiał szukać wśród ofert pracy arkadii, która nie istnieje!
[srodtytul]Jak często obchodzisz dzień nienawiści do szefa i do kolegów?[/srodtytul]