W woj. mazowieckim w I kw. tego roku przeciętna pensja wyniosła 4,8 tys. zł brutto. Najmniej od lat przeciętnie zarabia się na Podkarpaciu (3,36 tys. zł). Ale jak pokazują dane GUS, w porównaniu z zarobkami sprzed roku (I kw. 2011) o 90 zł zmniejszyła się różnica pomiędzy najniższymi i najwyższymi miesięcznymi płacami.
– To efekt podniesienia płacy minimalnej do 1500 zł w tym roku – tłumaczy Tomasz Kaczor, główny ekonomista BGK. W tych województwach, w których przeciętne płace są najniższe, spora część pracowników dostaje płacę minimalną. Gdy ta wzrasta bardziej niż przeciętne wynagrodzenie, a tak było w tym roku, poprawiają się relacje pomiędzy najmniej i najwięcej zarabiającymi.
Tomasz Kaczor zwraca uwagę na to, że z regionalnych analiz GUS na temat wynagrodzeń w województwach w I kw. widać wyraźnie, jak rośnie znaczenie nagród rocznych, premii i tych części wynagrodzenia, które nie są na stałe wpisywane w koszty wynagrodzeń. Z danych GUS wynika, że w większości regionów płace wzrosły o ok. 5 proc., tylko w woj. pomorskim o ponad 6 proc., a w mazowieckim o 3,3 proc.
– Ale gdy porównamy wysokość płac liczonych z nagrodami rocznymi i bez nich, to okaże się, że tam, gdzie różnice są największe (ok.270–300 zł), tam płace wzrosły najbardziej. Tak stało się w woj. podlaskim, lubelskim czy warmińsko-mazurskim. A to oznacza, że firmy stosują strategię niepodnoszenia całkowitych wynagrodzeń, a rekompensują to premiami i ruchomymi nagrodami – tłumaczy Tomasz Kaczor.
Z porównania płac w I kwartale tego i zeszłego roku wynika, że wszędzie poza woj. mazowieckim podwyżki były wyższe niż inflacja. – W woj. mazowieckim istnieje wyraźna różnica pomiędzy zarobkami w stolicy, które są wysokie, a resztą regionu, gdzie bezrobocie w niektórych powiatach wynosi ponad 30 proc. – przypomina Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka PKPP Lewiatan.