W internetowych wyszukiwarkach na hasło agencja pracy tymczasowej pojawiają się setki nazw. Mimo stosunkowo krótkiej tradycji sięgającej połowy lat 90. dorobiliśmy się już ponad 1700 podmiotów specjalizujących się w pośrednictwie pracy tymczasowej.
– Praktycznie każdy może teraz założyć agencję zatrudnienia. Wystarczy zgłosić się do urzędu marszałkowskiego, który przyznaje certyfikaty – wyjaśnia Katarzyna Gurszyńska ze Związku Agencji Pracy Tymczasowej. Jak dodaje, liczba agencji prowadzących faktyczną działalność nie przekracza kilkuset.
Lwia część szybko rozwijającego się rynku przypada na kilku graczy tworzących krajową czołówkę; Work Service, Randstad, Adecco, Active Plus, Start People i Manpower. Wszystkie, oprócz wrocławskiej Work Service, należą do zagranicznych, niekiedy międzynarodowych grup, które – tak jak Adecco, Manpower czy Randstad – są potentatami na skalę światową.
Krajowe firmy dominują za to wśród rynkowych średniaków. To one w najbliższych miesiącach i latach będą głównym celem przejęć. – Od trzech lat interesują się nami firmy z zagranicznym kapitałem. Oferowały nam całkowity wykup udziałów lub też częściowy. Na obecnym etapie rozwoju firmy nie jesteśmy tym zainteresowani, choć nie możemy tego wykluczyć w przyszłości – wyjasnia Andrzej Kuś, prezes agencji Leader Serviece, która w ub. roku miała 18 mln zł obrotu.Fali przejęć małych i średnich firm spodziewa się w najbliższych latach Kajetan Słonina, prezes Active Plus. Jego zdaniem część agencji wypadnie z rynku; nie wytrzyma wzrostu kosztów działalności.
– W najbliższym czasie liczba agencji znacznie zmaleje i ustabilizuje się na poziomie 400 – 500 największych i najlepiej dopasowujących się do zmieniającego się otoczenia rynkowego – przewiduje Tomasz Szpikowski, prezes i współzałożyciel Work Service, która przygotowuje emisję publiczną, by zdobyć pieniądze na przejęcia w branży. Także za granicą, gdzie firma działa już w dziesięciu krajach.