Po fali zmian w prawie pracy wymuszonych przez wejście do Unii Europejskiej znów mamy niezwykłe ożywienie, jeśli chodzi o projekty zmian w kodeksie. Czym można to uzasadnić?
Prof. Michał Seweryński:
Kiedy zaczynaliśmy transformację ustrojową, Polska miała dwa wyjścia: wprowadzić nowy kodeks pracy albo stopniowo zmieniać kodeks z 1974 r. Zdecydowano się na to drugie rozwiązanie, bo było łatwiejsze. Kodeks był poddawany wielokrotnym nowelizacjom cząstkowym. Równolegle trwały prace nad kompleksową reformą prawa pracy. Taka reforma zawsze budzi zainteresowanie pracodawców i pracowników. Teraz jest ono szczególnie żywe, bo ci pierwsi usłyszeli zapowiedź ułatwień w działalności gospodarczej, a ci drudzy obawiają się osłabienia prawnej ochrony pracy.
Najbardziej kontrowersyjny projekt dotyczy firm zatrudniających do dziesięciu osób. Zaproponowano m.in. odprawy zamiast ochrony przedemerytalnej oraz likwidację zakazu zwalniania ciężarnych. Jak dalece realna jest liberalizacja w tym zakresie? Jakie rozwiązania nie będą się spotykały z zarzutem nierównego traktowania?
Poszukiwanie ułatwień dla małych pracodawców wynika stąd, że ich skali działalności, zatrudnienia i zasobności nie da się porównać z sytuacją dużych firm. Jeżeli na dodatek niewielkie przedsiębiorstwa są poddane tym samym rygorom prawnym, to znajdują się w trudniejszej sytuacji konkurencyjnej. Można więc zrozumieć, że oczekują ulg. Jeśli jednak miałyby one osłabić ochronę pracy (zwłaszcza ochronę przed utratą zatrudnienia), to spotyka się to z naturalnym oporem pracowników i związków zawodowych. Odwołują się oni przy tym do konstytucyjnych przepisów nakładających na państwo obowiązek ochrony pracy oraz równego traktowania obywateli. Trzeba jednak zauważyć, że nie ma równości absolutnej, bo niektóre grupy pracownicze są chronione silniej niż inne, np. kobiety i młodociani. Ponadto ułatwienia dla małych firm zostały nie tak dawno wprowadzone i w zasadzie nie były kwestionowane. Jeśli jednak miałyby one pójść dalej, dopuszczając np. w określonych sytuacjach odszkodowanie zamiast przywrócenia do pracy, to musiałyby być wynikiem kompromisu partnerów społecznych.