Wprawdzie ma prawo odwołać pracownika z urlopu, ale nie może tego robić, gdy na przykład za nim zatęskni. Przyczyny muszą być zdecydowanie bardziej konkretne.
Pracodawca może przerwać urlop wypoczynkowy pracownika i wydać mu polecenie powrotu do pracy. Szef ma jednak do tego prawo tylko, gdy obecność pracownika w firmie jest niezbędnie konieczna, i gdy nie wiedział o tym w chwili podpisywania podwładnemu wniosku urlopowego. Jeśli bowiem już wcześniej podejrzewał, że konieczne będzie odwołanie go z wczasów na Wyspach Kanaryjskich, to udzielając mu zgody na wyjazd i w chwilę później odwołując z urlopu, działa wbrew prawu. W takiej sytuacji zawsze musi zwrócić mu koszty podróży. Zapłaci też za przerwany wypoczynek bliskich tej osoby, jeśli będą oni musieli wracać razem z nim. Koszty nie ograniczają się do zwrotu pieniędzy za bilet lotniczy (także pociągowy lub autobusowy w zależności od środka lokomocji, jakim podróżował pracownik). Jeśli bowiem urlopowicz, będąc już w miejscu swojego wypoczynku np. w Egipcie, zamarzył o rejsie na wyspy koralowe, gdzie miał mieć mały kurs nurkowania i już wykupił go, to pracodawca musi sfinansować mu tę niedoszłą przyjemność.
[srodtytul]Gdzie się zatrzymasz[/srodtytul]
A jeśli pracodawca nie wiedział przed urlopem pracownika, że będzie musiał go odwołać? Nawet w takiej sytuacji ponosi koszty jego powrotu do firmy. Ale ważne jest też to, że nie może uzależniać swojej decyzji o podpisaniu wniosku urlopowego pracujących od przekazania mu przez nich informacji o tym, gdzie będą wypoczywać, w jakim hotelu, pensjonacie czy prywatnej kwaterze się zatrzymają i pod jakim numerem telefonu można się z nimi kontaktować. Z taką sytuacją spotkał się nasz czytelnik. Jego pracodawca tłumaczył wszystkim jego współpracownikom, że musi znać niemal każdy ich krok na urlopie, bo inaczej nie będzie mógł – oczywiście w razie nagłej potrzeby – wezwać ich do pracy.
[srodtytul]Dane wbrew prawu[/srodtytul]