Frustracja – zawodowy zabójca (odcinek II)

„Zarabiam zbyt mało!” – „Szef nie docenia mojej pracy!” – „Wszyscy wtrącają się w moje sprawy!” – „Każdy dzień wygląda tak samo!” – „Wszyscy koledzy i klienci są chyba umysłowo chorzy!”

Publikacja: 28.06.2010 17:47

Frustrację zawodową da się pokonać i to w bardzo prosty sposób

Frustrację zawodową da się pokonać i to w bardzo prosty sposób

Foto: PhotoXpress

Red

Czy właśnie tak myślisz? Gratulacje! Właśnie znalazłeś pracę swoich marzeń! Tak, dobrze przeczytałeś. Praca, którą masz, to najlepsze, co mogło ci się przytrafić!

[srodtytul] Co wspólnego z naszą pracą ma bożonarodzeniowy karp?[/srodtytul]

Z poprzedniego odcinka naszej historii o frustracji wiesz już, że rozczarowuje się zarówno ten, kto wybiera pracę ze względu na duże zarobki, jak i ci wszyscy, którzy marzą o wysokim statusie. Taki sam los spotyka osoby, które chciałyby robić coś sensownego lub po prostu decydują się robić to, co sprawia im przyjemność i co je interesuje.

Czym więc powinieneś się kierować, wybierając zawód? Odpowiedź brzmi: Wszystkimi tymi pobudkami! Jak to zrobić? Nacisk jest tu położony na słowo „wszystkimi”. Ludzie z reguły wychwytują JEDEN z wymienionych motywów i bardzo mocno się na nim koncentrują. Rzeczywistość oceniają potem pod kątem tego jednego, dominującego powodu.

Wyobraź sobie, że ze świętami Bożego Narodzenia kojarzysz głównie przyjemność związaną z jedzeniem karpia o chrupiącej skórce – ryba staje się dla ciebie dominującym powodem, by obchodzić święta. Te w końcu nadchodzą, ryba zostaje podana, a ty smakujesz ją z kontemplacją. Niestety smak zupełnie nie dorównuje twoim oczekiwaniom! I momentalnie psuje ci się humor. Siedzisz wśród pięknych dekoracji, na stole stoi pachnące ciasto, płoną świece, gra muzyka, a ty myślisz tylko o tym nieszczęsnym karpiu. Twój dobry nastrój rozwiał się na dobre... Co się stało? Po prostu zbyt mocno zawęziłeś perspektywę.

Skoncentrowawszy swoje oczekiwania na karpiu, tak bardzo je zawyżyłeś, że rzeczywistość nie miała szans im sprostać. A potem wszystko potoczyło się jak lawina. Zawiedzione nadzieje sprawiły, że zacząłeś dostrzegać tylko negatywne aspekty świąt.

Gdybyś był świadomy, że Boże Narodzenie oferuje wszystkiego po trochu – dobrego jedzenia, ukochanych ludzi, miłych rozmów, uroczystej pasterki itp. – wówczas oceniłbyś święta zupełnie inaczej! Brak koncentracji na określonym aspekcie to również brak rozczarowania, gdy nie okazuje się on idealny. A ponieważ rozczarowanie nie psuje ci nastroju, nie szukasz systematycznie innych powodów do zmartwienia. Jesteś zadowolony z tego, co masz!

[srodtytul]Zarządzanie ryzykiem w stosunku do oczekiwań[/srodtytul]

To samo dotyczy motywacji przy wyborze zawodu lub decyzji o zmianie pracy. Niemal każda posada oferuje wszystkiego po trochu: pieniędzy, statusu, sensu, przyjemności oraz interesujących zajęć. Jeśli stworzysz sobie pakiet oczekiwań i będziesz spodziewać się spełnienia każdego z nich choćby w małej części, raczej nie spotka cię rozczarowanie. Jeśli jednak sięgniesz tylko po jeden z tych motywów i uczynisz z niego dominującą pobudkę, twoje oczekiwania wobec tego elementu wzrosną do poziomu, którego nie da się urzeczywistnić. Jednocześnie zaczniesz traktować pozostałe aspekty jak kwestie marginalne, a rozczarowanie skłoni cię do wyszukiwania innych powodów do złego humoru, które z pewnością znajdziesz.

Po pierwszym rozczarowaniu pracą zwykle przypominamy sobie, że kiedyś myśleliśmy o innym zawodzie. W takiej sytuacji wypowiadamy zdanie: „Właściwie chciałem zostać kimś innym”. I wierzymy w to. Możemy uniknąć takiej sytuacji, jeśli nie skupimy się na jednej kwestii, lecz stworzymy pakiet oczekiwań. Nazwijmy to zarządzaniem ryzykiem w stosunku do naszych oczekiwań. Dzięki niemu unikniemy wielu rozczarowań i oszczędzimy sobie ciągłych zmian. Bo nie jest ważne, dla kogo pracujemy...

[srodtytul] Lustereczko powiedz przecie, kto jest... najbardziej niedoceniany na świecie?[/srodtytul]

Jedną z najczęstszych wypowiedzi pracowników jest „Mój szef nie docenia mojej pracy”. Często uzupełnia ją zdanie: „Nawet nie dostrzega tego, co robię”.

W naszym ludzkim systemie wartości głęboko zakorzeniona jest potrzeba uznania – pragnienie postrzegania nas jako indywidualności, wyjątkowego traktowania. Oczekujemy, że ludzie będą świadomie dostrzegać to, co robimy, i że otrzymamy informację zwrotną dotyczącą naszego postępowania – oczywiście najchętniej w postaci pochwały.

Co się jednak dzieje zamiast tego? Robią się nam odciski na palcach od pisania nowych projektów, zdzieramy gardła podczas negocjacji, myślimy przewidująco i w ten sposób chronimy szefa przed wieloma katastrofami. On jednak wydaje się uznawać to za sprawę oczywistą – rzadko coś komentuje, nie mówiąc już o pochwałach. To, jak brzmi nasz numer wewnętrzny, przypomina sobie tylko wtedy, gdy coś się nie układa. Chwali nas bardzo cicho, lecz o błędach zawsze krzyczy zbyt głośno. Czasem – i to jest szczególnie przykre – nawet nasza pomyłka nie skłania go do rozmowy. Nic dla niego nie znaczymy. Rzeczywiście nieraz zdaje się nie dostrzegać, czym się właściwie zajmujemy...

Spróbuj jednak spojrzeć na taki stan rzeczy nieco inaczej. Zastanów się, z jak wieloma ludźmi masz codziennie do czynienia – prywatnie i zawodowo. Ilu z nich traktujesz jak indywidualności, świadomie dostrzegasz, co robią, z iloma z nich dzielisz się informacją zwrotną lub nawet ich chwalisz? Czy wiesz, jaki kolor włosów miał kasjer w supermarkecie, u którego załatwiłeś szybko kilka sprawunków podczas przerwy na lunch? Czy doceniłeś jego pracę, podziękowałeś mu, że bezbłędnie wydał ci resztę? Czy pogawędziłeś krótko o jego rodzinie, żeby dać mu do zrozumienia, że interesujesz się nim jako człowiekiem? Czy nie potraktowałeś go dokładnie tak jak twój szef ciebie? Przekazałbyś mu informację zwrotną dopiero wtedy, gdyby popełnił jakiś błąd.

Nie traktuj tych słów jako zarzutu w stosunku do twojej osoby. To zupełnie naturalne zachowanie. Na co dzień stykamy się z tak wieloma ludźmi, że jeśli każdemu z nich poświęcilibyśmy należną mu uwagę, nie mielibyśmy szans wykonać własnych obowiązków. Jakkolwiek to brzmi, musimy nauczyć się żyć ze świadomością, że jesteśmy jednymi spośród 6,6 miliarda osób na świecie i musimy dzielić się uwagą ze wszystkimi, z którymi stykamy się każdego dnia.

I wiesz co? Twój szef na co dzień czuje się dokładnie tak samo jak ty! On też jest tylko człowiekiem i ma zasadniczo takie same potrzeby jak inni. Jak często chwalisz swojego pracodawcę, okazujesz mu zainteresowanie? Jak bardzo świadomie postrzegasz to, co robi przez cały dzień?

Zmiana pracy nie zmieni tego, że nie jesteś jedynym człowiekiem na świecie, że stosunki międzyludzkie podlegają w znakomitej części rutynie i że po prostu tak musi być. Zawsze i wszędzie będziesz musiał dzielić z innymi uwagę, uznanie i znaczenie. Będziesz postrzegać innych i ich osiągnięcia jako coś oczywistego – i odwrotnie. Ta okoliczność zawsze będzie ci przeszkadzać. To ludzkie. Jednak nie możesz przed tym uciec...

[srodtytul] Ziew dobry! Dzień, miesiąc, rok – i każdy taki sam...[/srodtytul]

Czy czasem zadajesz sobie pytanie: „Jaki właściwie dziś jest dzień? Poniedziałek, wtorek?”. W zasadzie to taki sam dzień jak wszystkie inne: idziesz do biura, dostajesz od szefa nowe zadania, które każdego dnia są bardzo podobne, opowiadasz na e-maile, wychodzisz na lunch, przeprowadzasz rozmowę z klientem, przygotowujesz raport dla przełożonego i wracasz do domu. A następnego dnia wszystko zaczyna się od nowa, pięć razy w tygodniu, odliczając urlop ok. 46 tygodni w roku. I to przez 35, 40 lub więcej lat twojego życia. W pierwszych tygodniach jest to nawet interesujące, jednak na stałe – okropnie nudne. 35, 40 lat! Cóż za wstrząsająca perspektywa!

Niestety nawet najbardziej ekscytująca praca w końcu zmienia się w rutynę – nie da się uniknąć obezwładniającej mocy przyzwyczajenia. Aby praca wciąż była emocjonująca, musielibyśmy systematycznie i w krótkich odstępach czasu stale robić coś nowego. Nowy powinien być nie tylko rodzaj pracy, lecz także branża. Teoretycznie jest to wykonalne, jednak się tego nie praktykuje. Zapytasz dlaczego? Już choćby dlatego, że przy takim przebiegu kariery zawodowej wkrótce zabrakłoby pracodawców, którzy chcieliby cię zatrudnić...

[srodtytul] Work, life – a gdzie jest balance?[/srodtytul]

[i]Work-life-balance [/i]– to popularne hasło z wielu poradników. Trenerzy o egzotycznie brzmiących nazwach specjalności wmawiają swoim klientom – oczywiście w zamian za odpowiednie wynagrodzenie – że stracili równowagę między życiem prywatnym i zawodowym. Skoro jednak mamy wolne weekendy, bierzemy kilka tygodni urlopu w roku i wieczorem wracamy do domu, zanim wszyscy zasną, to z tą równowagą wcale nie jest tak źle. Gdy napiszemy amerykańskiemu pracownikowi, że mamy 26 dni urlopu w roku, prawdopodobnie uzna cyfrę 2 przed 6 za błąd w maszynopisie.

Zapewne odbierasz konieczność wykonywania pracy zarobkowej jako obciążenie. To zupełnie zrozumiałe, bo w istocie jest to przymus, który dla większości z nas jest po prostu finansową koniecznością. Przymus ogranicza naszą wolność. A tego nie lubimy! Najpiękniejsze wydaje nam się życie, w którym przez 24 godziny na dobę możemy robić to, co chcemy. Na koniec drobne pocieszenie: Gdybyś wygrał w Lotto lub dostał ogromny spadek, musiałbyś nauczyć się radzić sobie także z takim stylem życia. Brak pieniędzy niewątpliwie jest denerwujący, ale równie frustrujące może być ich posiadanie. Do tej pory zastanawiałeś się, jak zdobyć pieniądze i pomstowałeś na szefa, który – w twoim mniemaniu – ograniczał ci do nich dostęp. Gdy je zdobędziesz, zaczniesz się bać, że je stracisz. A do tego nie będziesz miał już na kogo zrzucić odpowiedzialności…

[ramka]W kolejnym odcinku powiemy, dlaczego – wbrew powszechnemu mniemaniu – szef NIE jest źródłem wszelkich problemów, wyjaśnimy, czym jest psychologiczna umowa o pracę, i pokażemy, w czym oferty pracy są podobne do prospektów turystycznych. Zapraszamy do lektury już za tydzień.[/ramka]

Artykuł powstał na podstawie książki „Frustracja – zawodowy zabójca” Wydawnictwa BC.edu

Czy właśnie tak myślisz? Gratulacje! Właśnie znalazłeś pracę swoich marzeń! Tak, dobrze przeczytałeś. Praca, którą masz, to najlepsze, co mogło ci się przytrafić!

[srodtytul] Co wspólnego z naszą pracą ma bożonarodzeniowy karp?[/srodtytul]

Pozostało 97% artykułu
Praca
Firmowy Mikołaj częściej zaprosi pracowników na świąteczną imprezę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Praca
AI ułatwi pracę menedżera i przyspieszy karierę juniora
Praca
Przybywa doświadczonych specjalistów wśród freelancerów
Praca
Europejski kraj podnosi wiek emerytalny. Zmiany już od 1 stycznia 2025
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Praca
Kobieta pracująca żadnej pracy się nie boi!