Czy właśnie tak myślisz? Gratulacje! Właśnie znalazłeś pracę swoich marzeń! Tak, dobrze przeczytałeś. Praca, którą masz, to najlepsze, co mogło ci się przytrafić!
[srodtytul] Co wspólnego z naszą pracą ma bożonarodzeniowy karp?[/srodtytul]
Z poprzedniego odcinka naszej historii o frustracji wiesz już, że rozczarowuje się zarówno ten, kto wybiera pracę ze względu na duże zarobki, jak i ci wszyscy, którzy marzą o wysokim statusie. Taki sam los spotyka osoby, które chciałyby robić coś sensownego lub po prostu decydują się robić to, co sprawia im przyjemność i co je interesuje.
Czym więc powinieneś się kierować, wybierając zawód? Odpowiedź brzmi: Wszystkimi tymi pobudkami! Jak to zrobić? Nacisk jest tu położony na słowo „wszystkimi”. Ludzie z reguły wychwytują JEDEN z wymienionych motywów i bardzo mocno się na nim koncentrują. Rzeczywistość oceniają potem pod kątem tego jednego, dominującego powodu.
Wyobraź sobie, że ze świętami Bożego Narodzenia kojarzysz głównie przyjemność związaną z jedzeniem karpia o chrupiącej skórce – ryba staje się dla ciebie dominującym powodem, by obchodzić święta. Te w końcu nadchodzą, ryba zostaje podana, a ty smakujesz ją z kontemplacją. Niestety smak zupełnie nie dorównuje twoim oczekiwaniom! I momentalnie psuje ci się humor. Siedzisz wśród pięknych dekoracji, na stole stoi pachnące ciasto, płoną świece, gra muzyka, a ty myślisz tylko o tym nieszczęsnym karpiu. Twój dobry nastrój rozwiał się na dobre... Co się stało? Po prostu zbyt mocno zawęziłeś perspektywę.