Marek Krzykowski, prezes International Paper Kwidzyn, zawsze wozi w bagażniku samochodu sprzęt do tenisa. Gra kilka razy w tygodniu, korzystając z tego, że po drodze między domem a pracą ma dwa korty – otwarty i kryty.
Krzysztof Kilian, prezes PGE, wstaje o piątej rano, bo o szóstej ma trening karate. W pracy jest po siódmej.
Dariusz Blocher, prezes Budimeksu, codziennie – i jak podkreśla – niezależnie od pogody trenuje nordic walking. Choć niekiedy ma na to czas dopiero późnym wieczorem. Razem z żoną przemierzają około 5 km, a w weekendy dwukrotnie dłuższy dystans.
Takie codzienne treningi to nie jest jeszcze norma wśród polskich szefów, choć aktywność fizyczna (choćby podczas urlopu) powoli staje się nieodłączną częścią wizerunku nowoczesnego menedżera. Przejęliśmy go wraz z zachodnim wzorcem zdrowego aktywnego stylu życia, w którym są fundowane przez firmy karnety do klubów fitness czy imprezy integracyjne z elementami survivalu.
Widać to także w notkach biograficznych menedżerów na stronach firm w Internecie, a także w informacjach rozsyłanych przez biura prasowe. Coraz częściej pojawiają się tam informacje o sportowych pasjach prezesa i innych członków zarządu. Najczęściej wymieniają narty, tenis, niekiedy golfa, wspinaczkę, lotniarstwo oraz modne ostatnio nurkowanie i kitesurfing.
Brzmi dobrze, tyle tylko, że wiele z nich to pasje od święta – na wakacje albo na długi majowy weekend. Trudno uprawiać je na co dzień, gdy trzeba sporo determinacji, by wyrwać choćby godzinę z wypełnionego co do minuty kalendarza. – Udaje się to co piątemu z menedżerów – ocenia dr Paweł Nowak z Politechniki Opolskiej, który przed trzema laty przeprowadził największe w Polsce badanie aktywności fizycznej kadry menedżerskiej. Objęło 510 jej przedstawicieli.
Pasja od święta
Z badania wyszło, że choć większość menedżerów jest przekonana o dobroczynnym wpływie ruchu na zdrowie, to na co dzień najczęstszym sposobem spędzania wolnego czasu (dla ponad połowy ankietowanych) jest aktywność umysłowa. Czytają książki i prasę, korzystają z Internetu. W rekreację ruchową od poniedziałku do piątku angażuje się około jednej piątej badanych, a i to przeznaczają na nią zwykle nie więcej niż dwie godziny w tygodniu.
Nie jest to może imponujący wynik, ale i tak dwukrotnie lepszy niż statystyczna średnia, którą wykazał ubiegłoroczny sondaż TNS OBOP. Według niego zaledwie 10 proc. dorosłych Polaków deklaruje codzienną lub prawie codzienną aktywność fizyczną. – Menedżerowie są lepiej wykształceni niż ogół Polaków i mają większą świadomość związaną ze zdrowym stylem życia. Wiedzą też, że chcąc być wydajnym w pracy, trzeba inwestować w siebie, w tym także w swoją kondycję fizyczną – twierdzi Paweł Nowak.
O jej znaczeniu mówił niedawno w rozmowie z „Rz" Rudolf Ostrihansky, partner zarządzający kancelarii Sołtysiński Kawecki & Szlęzak, podkreślając, jak ważna jest w tym zawodzie... sprawność fizyczna. Gdy po całym dniu i nocy negocjacji wszystkim zamykają się oczy, wygrywa – dosłownie – najsilniejszy.
Ci, którzy nie mogą zadbać o kondycję w ciągu tygodnia, starają się nadrobić w weekendy i podczas urlopu, gdy większość badanych menedżerów stawia na aktywną rekreację. Jacek Bartkiewicz, prezes Banku BGŻ, od lat w weekendy gra regularnie w tenisa. – Staram się tak organizować, aby nie tracić tych godzin na korcie. To dla mnie bardzo istotny czas relaksu i aktywnego odpoczynku po tygodniu spędzonym za biurkiem – podkreśla.