Ceny będą w tym roku rosły najwolniej od początku transformacji – prognozuje Narodowy Bank Polski. Inflacja wyniesie średnio w 2014 r. 0,2 proc. wobec 0,9 proc. w 2013 r. To znacznie mniej, niż bank centralny spodziewał się jeszcze trzy miesiące temu.
Jak tłumaczą eksperci NBP, wskaźnik inflacji ciągną w dół głównie ceny żywności, które spadną w tym roku o 0,5 proc. Tańsza niż przed rokiem (o 0,4 proc.) będzie też energia. Ekonomiści NBP spodziewają się, że wkrótce będziemy mieli kilkumiesięczną deflację, ale uspokajają, że nie jest to zjawisko groźne dla gospodarki.
– Deflacja będzie miała charakter krótkotrwały i nie jest wywołana przez słabość gospodarki, dlatego nie widzimy zagrożenia, że konsumenci zaczną odkładać zakupy na później. Wręcz odwrotnie, można się spodziewać, że niska inflacja będzie sprzyjała konsumpcji – mówi Jacek Kotłowski, zastępca dyrektora Instytutu Ekonomicznego NBP.
Zgodnie z przewidywaniami banku spożycie prywatne wzrośnie w tym roku o 2,9 proc., a w przyszłym o 3,3 proc. Trudno będzie natomiast powtórzyć wynik inwestycji zanotowany w I kwartale 2014 r. GUS podał, że nakłady wzrosły wówczas o 10,7 proc. NBP zakłada, że w całym 2014 r. będzie to 8,1 proc., a w 2015 r. 6,6 proc. PKB zarówno w tym, jak i w przyszłym roku ma się zwiększyć o 3,6 proc.
To prognoza, która nie odbiega wyraźnie od rynkowych oczekiwań. Najnowsze przewidywania pokazał wczoraj bank Credit Agricole. – Oczekujemy, że w tym roku PKB wzrośnie o 3,5 proc. Prognozę na 2015 r. zrewidowaliśmy do 3,8 proc. z 4 proc. – mówi Jakub Borowski, główny ekonomista CA. Spodziewa się, że w kolejnych kwartałach będzie wrastać zatrudnienie w gospodarce, a większość nowych miejsc pracy powstanie w sektorze usług. – Wraz ze wzrostem popytu na pracę stopa bezrobocia obniży się do 11,8 proc. w tym roku i 11,4 proc. w 2015 r. – mówi Borowski.