Tak Trybunał Konstytucyjny odpowiedział napytanie prawne zadane przez Wojewódzki Sąd Administracyjny w Opolu w związku z toczącą się przed nim sprawą Tadeusza T., ucznia, któremu odmówiono zasiłku rodzinnego, bo dostaje alimenty od rodziców na podstawie zawartej przed sądem ugody.
Wniosek Janusza T. do władz miasta o zasiłek rodzinny oraz dodatek z tytułu samotnego wychowywania dziecka (na siebie) został odrzucony, bo nie spełniał warunku określonego w art. 3 pkt 13 ustawy oświadczeniach rodzinnych. Przepis ten formułuje definicję osoby uczącej się, uprawnionej do zasiłku rodzinnego oraz dodatków do niego. Mówi, że chodzi o osobę niepozostającą na utrzymaniu rodziców w związku z ich śmiercią lub z zasądzeniem od nich alimentów wyrokiem wydanym przed osiągnięciem pełnoletniości. Tymczasem alimenty dla Janusza T. zostały przyznane drogą ugody. Nie poskutkowały jego argumenty, że ugoda zawarta przed sądem i pod jego kontrolą jest równoznaczna z wyrokiem. Przedstawił je w odwołaniu od decyzji prezydenta miasta do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Kolegium stwierdziło, że utożsamianie ugody sądowej z wyrokiem w sprawie uprawnień osoby uczącej się nie znajduje uzasadnienia w obowiązujących przepisach, bo ustawodawca świadomie zróżnicował te sytuacje.
Wojewódzki Sąd Administracyjny, do którego Janusz T. trafił ze swoją sprawą, potwierdził stan prawny, na który powołały się władze miasta. Powziął jednak wątpliwości, czy to prawo jest zgodne z konstytucją. Zdaniem sądu w państwie prawa nie może dochodzić do sytuacji, w której jedne przepisy dają obywatelowi możliwość wyboru między wyrokiem a ugodą, a inne ograniczają prawa tych, którzy skorzystali z ugody.
Podobne wątpliwości miał zresztą sam ustawodawca, który w uchwalonej kilka dni temu (24 maja 2007 r.) nowelizacji ustawy o świadczeniach rodzinnych sprzeczność tę usunął i uznał, że alimenty przyznane drogą ugody wywołują takie same skutki prawne jak zasądzone wyrokiem.
Nic więc dziwnego, że na rozprawie przed Trybunałem zarówno poseł Marek Wikiński w imieniu Sejmu, jak i prokurator Teresa Ostrowska w imieniu prokuratora generalnego poparli wywody sędziego Romana Cięglewicza z opolskiego WSA i podobnie jak on domagali się uznania zaskarżonego przepisu za niezgodny z konstytucją.