Bogdan R. od 1980 r. pracował jako stolarz w spółdzielni inwalidów. Z końcem 2002 r. stracił tę pracę, bo spółdzielnia została zlikwidowana. Gdy w 2003 r. wystąpił o przyznanie renty z tytułu niezdolności do pracy, ZUS odmówił. Lekarz orzecznik uznał go bowiem za osobę zdolną do wykonywania pracy zgodnej z jego kwalifikacjami, choć stwierdził trwałą niezdolność do pracy w hałasie, na wysokościach, a także na stanowiskach wymagających dobrego słuchu. Gdy ubezpieczony odwołał się do sądu, ten orzekł, że ZUS miał rację, odmawiając mu tego świadczenia.
Sąd ustalił, że Bogdan R. jest głuchy od urodzenia. Na tej podstawie uznał, że nie spełnia przesłanki przyznania prawa do renty z tytułu niezdolności do pracy określonej w art. 57 ust. 1 pkt 3 ustawy z 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (tekst jedn. DzU z 2004 r. nr 39, poz. 353 ze zm.).
Jednym z wymogów przyznania prawa do renty z tytułu niezdolności do pracy jest to, by pogorszenie zdrowia ubezpieczonego nastąpiło w okresie zatrudnienia lub ubezpieczenia czy np. w okresie pobierania zasiłku chorobowego lub opiekuńczego albo nie później niż w ciągu 18 miesięcy od ich ustania.
Także sąd apelacyjny, do którego trafiło odwołanie Bogdana R., stwierdził, że posiada on wprawdzie odpowiedni staż ubezpieczeniowy, ale osobą niezdolną do pracy stał się przed podjęciem zatrudnienia. Podtrzymał wyrok sądu pierwszej instancji, który mówił, że ubezpieczony dla uzyskania prawa do renty musiałby wykazać pogorszenie stanu zdrowia w trakcie zatrudnienia w stopniu, który uniemożliwiałby mu dalsze zatrudnienie i wykonywanie dotychczasowej pracy stolarza. W skardze kasacyjnej do Sądu Najwyższego Bogdan R. powołał się na bezsporny fakt, że jest częściowo niezdolny do pracy, w związku z czym ma prawo do renty z tego tytułu. Stwierdził ponadto, że w trakcie postępowania sądy nie informowały go jako osoby głuchoniemej o możliwości skorzystania z pomocy adwokata lub radcy prawnego z urzędu, szczególnie w tak skomplikowanej sprawie.
SN w wyroku z 8 stycznia 2007 r. nie uwzględnił jednak zarzutu naruszenia art. 117 kodeksu postępowania cywilnego, który stanowi, że osoba zwolniona od kosztów sądowych (a więc także ubezpieczony) ma prawo starać się o adwokata lub radcę prawnego z urzędu. Bogdan R. nie złożył bowiem takiego wniosku, a po nowelizacji procedury cywilnej w2005 r. sąd nie ma obowiązku udzielać stronom postępowania wskazówek dotyczących czynności procesowych ani pouczać o skutkach ich zaniechania.