Część zaległości dotyczy przeszło 600 tys. kobiet, które od początku 1999 do połowy 2001 r. były na urlopach macierzyńskich i wychowawczych.
Wszystkich składek nie udało się przekazać do tej pory dlatego, że system informatyczny ZUS, który przetwarza miliardy informacji, ciągle nie radzi sobie ze składkami, jakie do niego trafiły od początku reformy emerytalnej w 1999 r.
Większość błędów w deklaracjach składanych przez firmy została już usunięta, ale wciąż powraca problem składek ubezpieczeniowych za okresy urlopu macierzyńskiego i wychowawczego od stycznia 1999 do maja 2001 r. W tym czasie kobiety musiały same zgłosić do ZUS, że są na takim urlopie. Wtedy przejmował on obowiązki związane z rozliczeniem składek na ubezpieczenia. Część kobiet jednak o tym nie wiedziała i nie zgłosiła się do ZUS. Od 1 czerwca 2001 r. ten obowiązek przejęli pracodawcy, wtedy też skończyły się kłopoty ze składkami.
Problem powraca. Jak dowiedzieliśmy się od byłego już pracownika ZUS, od połowy 2001 r. podjęto już kilka prób zarejestrowania tych składek na kontach emerytalnych, jednak żadna się nie powiodła. Ostatnia, dotycząca przetworzenia danych za styczeń 1999 r., zakończyła się po prawie pół roku. Trudno jednak mówić o sukcesie, gdyż nie zostały one jeszcze zarejestrowane na kontach emerytalnych.
Piotr Starzyk, wiceprezes ZUS do spraw informatyki, w specjalnym oświadczeniu napisał, że ZUS dokładnie wie, za jakie osoby i za jaki okres należy sporządzić dokumenty ubezpieczeniowe i rozliczyć należne składki na ubezpieczenia emerytalne i rentowe, w tym składki na OFE. Ze względu na skalę zadania przewidziany i przygotowywany był w pełni automatyczny sposób rozliczenia.