Największa rewolucja po przegłosowaniu przez Sejm tzw. pierwszej transzy deregulacyjnej dotyczy pośredników i zarządców nieruchomości. W tym przypadku bowiem posłowie zdecydowali o usunięciu niemal wszelkich wymogów. Zarządzaniem kamienicą czy też sprzedażą mieszkań będzie się mógł więc zająć każdy – będzie musiał mieć tylko pełną zdolność do czynności prawnych, czyli skończyć 18 lat.
Propozycje rządowe nie szły aż tak daleko – dotyczyły zmniejszenia wymogów dotyczących wykształcenia, jednak nadal przewidywały konieczność wpisu do odpowiedniego rejestru. Posłowie zdecydowali inaczej.
Spośród zawodów prawniczych największe zmiany dotyczą notariusza. Tu, mimo oporu władz samorządu skupiającego rejentów, zlikwidowano asesurę. Dziś po 2,5-letniej aplikacji i zdaniu egzaminu zawodowego kandydat na notariusza musi jeszcze co najmniej przez dwa lata pracować jako asesor w kancelarii starszego kolegi. Projekt w wersji, która wyszła z rządu (zaproponowanej przez ministra sprawiedliwości) zakładał dodatkową, oprócz asesury, drogę dojścia do zawodu. Mianowicie byłaby możliwość powołania notariusza na czas określony, który byłby poddany przez pierwsze lata ściślejszemu nadzorowi. Tu też Sejm poszedł jeszcze dalej niż rząd. Zupełnie zlikwidował asesurę. Po zdaniu egzaminu zawodowego młody człowiek będzie od razu zostawał zastępcą notariusza, czyli będzie mógł po prostu pracować w kancelarii starszego kolegi. Ale będzie też mógł złożyć wniosek o powołanie na stanowisko pełnoprawnego rejenta, tyle że w pierwszym okresie działalności będzie poddany ściślejszemu nadzorowi.
Zmiany dotyczą też dostępu do zawodu adwokata i radcy prawnego, choć są dużo mniejsze niż w przypadku notariuszy. Do egzaminu bez ukończenia aplikacji mogą dziś przystąpić ci, którzy mają odpowiednie 5-letnie doświadczenie w pracy np. w kancelarii – przy czynnościach bezpośrednio związanych ze świadczeniem pomocy prawnej. Ten okres ma być skrócony do trzech lat. Z kolei na egzaminie zawodowym nie będzie już testu – tylko zadania pisemne.
Zmiany dotyczą także taksówkarzy. Tu jednak Sejm niewiele zmodyfikował rządowy projekt. W mniejszych miastach nie będzie potrzeby zdawania egzaminu. W tych powyżej 100 tys. mieszkańców – o tym, czy przeprowadzić egzamin, będą decydowały władze.