Deregulacja to polityczna fikcja, a zmiany przynoszą więcej szkód niż korzyści. Tak otwarcie zawodów oceniają kolejne grupy zawodowe i próbują walczyć w Trybunale Konstytucyjnym o uchylenie przepisów. Zarzucają ustawodawcy niechlujstwo legislacyjne.
Do Trybunału wpłynął właśnie wniosek Krajowej Izby Urbanistów zrzeszającej prawie 1400 osób.
– Walczymy o swój byt. 10 sierpnia, czyli w dniu wejścia w życie drugiej transzy deregulacji, znika zawód urbanisty i przestanie istnieć nasz samorząd zawodowy – mówi Danuta Strembicka, sekretarz Krajowej Rady Polskiej Izby Urbanistów. – To oznacza, że przygotowywaniem m.in. miejscowych planów będą zajmowały się osoby, które mają tylko wykształcenie, nic więcej. Obecnie trzeba nie tylko ukończyć studia, ale odbyć praktykę, zdać egzamin oraz wpłacać składki do Izby Urbanistów.
Być albo nie być
Zdaniem urbanistów deregulacja narusza m.in. konstytucyjną zasadę przyzwoitej legislacji. Z izbą skonsultowano jedynie projekt przewidujący skrócenie praktyk i rezygnację z obowiązkowej przynależności do izby. Nie było mowy o jakiejkolwiek likwidacji samorządu.
250 zawodów ma w sumie objąć deregulacja