- Nie poszliśmy z PiS-em w wyborach samorządowych, choć ta oferta była w wielu sejmikach, w większej liczbie niż teraz rządzimy. Nie przyjęliśmy tej oferty. Nie przyjęliśmy oferty sędziego Trybunału Konstytucyjnego, wicemarszałka Sejmu, kiedy były różne zamieszania - powiedział szef PSL, dodając, że koalicji wyborczej z PiS sobie nie wyobraża.
Czy Polskie Stronnictwo Ludowe w jesiennych wyborach parlamentarnych wystartuje w ramach tworzonej przez siebie Koalicji Polskiej, czy dołączy do Platformy Obywatelskiej w nowym wariancie Koalicji Europejskiej z eurowyborów?
- Zaproponowałem Koalicję Polską na czele z PSL-em i ogromadzanie wokół PSL-u różnych środowisk, które chcą przywrócić szacunek do drugiego człowieka - centrowy, chrześcijański, demokratyczny - powiedział przywódca ludowców. Dodał, że KE, która "zakończyła się z dniem ogłoszenia wyników wyborów do Parlamentu Europejskiego" miała wspólne cele, ale "nie udało się wygrać". - Bez wspólnoty wartości nie da się osiągać celów. Wspólnota celów nie wystarczyła - mówił Kosiniak-Kamysz.
Dopytywany o start PSL jesienią polityk oświadczył, że liczy na to, iż Koalicja Polska będzie "szeroka". - Nie będę się zawężał dzisiaj - stwierdził. Pytany, czy wyobraża sobie start z jednej listy z kandydatami Nowoczesnej, np. Katarzyną Lubnauer, Kosiniak-Kamysz odparł, że tak, o ile politycy Nowoczesnej podzielaliby ideały PSL, "czyli państwo zwrócone ku tradycji, ale też otwarte na nowoczesność".
Kosiniak-Kamysz przyznał, iż trudno jest mu sobie wyobrazić start ze wspólnej listy z Barbarą Nowacką z SLD. - Tu też nie znajdziemy wspólnoty ideowej, ale na pewno możemy głosować wspólnie za sprawami społecznymi - dodał. - Skręt w lewo nam nie pomógł - ocenił lider PSL.