Zakaz lekcji o seksie w Sejmie

Z dala od kamer ruszyły prace nad projektem penalizującym edukację seksualną. Zdecydują w jego sprawie wyjątkowo konserwatywni posłowie.

Aktualizacja: 25.08.2020 13:13 Publikacja: 24.08.2020 19:53

Za projektem stoi Fundacja Pro – Prawo do Życia. Ta sama, która odpowiada za słynne furgonetki krążą

Za projektem stoi Fundacja Pro – Prawo do Życia. Ta sama, która odpowiada za słynne furgonetki krążące po ulicach polskich miast

Foto: EAST NEWS, Piotr Molecki

– Rozpoczynamy procedury mające na celu merytoryczne rozpoznanie tego projektu – mówi poseł Piotr Sak z Solidarnej Polski (sejmowy klub PiS), szef komisji nadzwyczajnej do spraw zmian w kodyfikacjach. W tej komisji ruszyły prace nad projektem mającym zakazać niektórych form edukacji seksualnej.

Czytaj także: Ziobro: To nie pani "Margot". To bełkot lewicowo-liberalny

Projekt zakłada zmianę w kodeksie karnym, wprowadzającą karę dwóch lat więzienia za publicznie propagowanie lub pochwalanie podejmowania przez małoletniego obcowania płciowego. Jeszcze sroższa kara, bo trzech lat więzienia, ma grozić tym, którzy dopuszczą się inkryminowanego czynu na terenie szkoły. W uzasadnieniu do projektu można przeczytać, że „odpowiedzialne za »edukację« seksualną środowiska wchodzą do kolejnych placówek oświatowych w Polsce, rozbudzając dzieci seksualnie oraz promując wśród uczniów homoseksualizm, masturbację i inne czynności seksualne".

Kontrowersyjne treści

Projekt nosi nazwę „Stop pedofilii" i stoi za nim Fundacja Pro – Prawo do Życia. Ta sama, która odpowiada za słynne furgonetki krążące po ulicach polskich miast.

Na samochodach znajdują się cytaty z kontrowersyjnych standardów edukacji seksualnej WHO z adnotacją, że ich wprowadzenia chce „lobby LGBT". A z głośników sączą się kontrowersyjne hasła: „czyny pedofilskie zdarzają się u homoseksualistów 20 razy częściej niż przeciętnie", „środowiska homoseksualne na Zachodzie nawołują do legalizacji pedofilii" albo „homoseksualiści wielokrotnie częściej molestują dzieci". W związku ze zdemolowaniem takiego auta do aresztu trafiła działaczka LGBT Michał Sz., pseudonim Margot, co wywołało protesty.

Również projekt zmian w kodeksie karnym, pod którym fundacja Pro – Prawo do Życia zebrała 265 tys. podpisów, budził duże emocje. W październiku 2019 roku w 20 miastach odbyły się wymierzone w niego protesty pod hasłem „Jesień średniowiecza. Nie dla zakazu edukacji seksualnej". Wówczas projekt przechodził pierwsze czytanie na sali plenarnej i został skierowany do komisji nadzwyczajnej do spraw zmian w kodyfikacjach, jednak prace nad nim przerwał koniec kadencji.

Ponieważ projekty obywatelskie nie podlegają dyskontynuacji, w kwietniu Sejm ponownie przeprowadził jego pierwsze czytanie, i znów odbyło się to w atmosferze protestów. Demonstracja w Warszawie miała charakter samochodowy, bo obowiązywał wprowadzony z uwagi na pandemię zakaz zgromadzeń.

Projekt trafił do komisji i zaległa cisza. Ale z dala od kamer ruszyły nad nim prace.

Drobiazgowa analiza

Komisja nadzwyczajna do spraw zmian w kodyfikacjach zajęła się nim 5 sierpnia. Powołała wówczas podkomisję stałą do spraw nowelizacji prawa karnego, której szefem został poseł PiS Bartłomiej Wróblewski, i wysłała do niej projekt. Podczas posiedzenia poseł Piotr Sak zapowiedział, że podkomisja będzie „w sposób drobiazgowy, pedantyczny weryfikowała wszelkie kwestie związane z projektowanym aktem normatywnym".

Jakie działania planuje podkomisja? Z Bartłomiejem Wróblewskim nie udało nam się skontaktować. – Na pewno pan przewodniczący zleci opinie dające możliwość pełnej oceny projektu. Na razie nie ma stanowiska kierunkowego, są procedury merytoryczne – mówi poseł Sak.

Jego zdaniem skierowanie projektu do podkomisji jest działaniem rutynowym. Jednak na taką rutynę PiS nie decyduje się odnośnie do innych kontrowersyjnych projektów światopoglądowych.

Inne podejście

Np. projekt obywatelski niemal całkowicie zakazujący aborcji, który w kwietniu trafił do Komisji Polityki Społecznej i Rodziny oraz do Komisji Zdrowia, nie stał się od tamtego czasu tematem ich obrad. Inny głośny projekt obywatelski: wprowadzający możliwość udziału dzieci w polowaniach, został co prawda rozpatrzony przez Komisję Ochrony Środowiska, ale dostał jej negatywną opinię, co w praktyce oznacza koniec jego sejmowego bytu.

Merytoryczne prace, zapowiedziane odnośnie do projektu „Stop pedofilii", wskazują na inne podejście partii rządzącej. Uwagę może zwracać też skład gremium, które go rozpatrzy. Szef podkomisji Bartłomiej Wróblewski słynie z ultrakonserwatywnych poglądów. W skład podkomisji wszedł też poseł Sak. A Solidarna Polska, której jest członkiem, stara się ostatnio odróżnić od PiS zdecydowanym stanowiskiem w sprawach światopoglądowych.

Zaniepokojenia pracami nad projektem nie ukrywa Wanda Nowicka z Lewicy. – Wszystkie projekty światopoglądowe mogą zostać wyjęte z zamrażarki w momencie, w którym posłużą PiS, a projekt „Stop pedofilii" rzeczywiście chyba jako pierwszy. Wisi nad nami niczym miecz Damoklesa, szczególnie że temat edukacji seksualnej ostatnio powraca w retoryce polityków partii rządzącej – komentuje.

– Jeśli coś drgnęło w Sejmie, bardzo mnie to cieszy – mówi z kolei Mariusz Dzierżawski z Fundacji Pro – Prawo do Życia. – Projekt broni się sam. Dziwię się, że do tej pory nie został rozpatrzony – dodaje.

– Rozpoczynamy procedury mające na celu merytoryczne rozpoznanie tego projektu – mówi poseł Piotr Sak z Solidarnej Polski (sejmowy klub PiS), szef komisji nadzwyczajnej do spraw zmian w kodyfikacjach. W tej komisji ruszyły prace nad projektem mającym zakazać niektórych form edukacji seksualnej.

Czytaj także: Ziobro: To nie pani "Margot". To bełkot lewicowo-liberalny

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Prezydent Andrzej Duda ułaskawił agentów CBA skazanych w aferze gruntowej
Polityka
Jacek Kucharczyk: Nie spodziewałem się na listach KO Hanny Gronkiewicz-Waltz
Polityka
Po słowach Sikorskiego Kaczyński ostrzega przed utratą przez Polskę suwerenności
Polityka
Exposé Radosława Sikorskiego w Sejmie. Szef MSZ: Znaki na niebie i ziemi zwiastują nadzwyczajne wydarzenia
Polityka
Afera zegarkowa w MON. Dyrektor pisała: "Taki sobie wybrałam"