Reklama

Pierwszy śledczy nowego Sejmu

Jest żelaznym kandydatem LiD na przewodniczącego komisji śledczej do zbadania okoliczności śmierci Barbary Blidy

Publikacja: 11.12.2007 03:22

Pierwszy śledczy nowego Sejmu

Foto: Rzeczpospolita

Niespełna cztery miesiące temu Ryszard Kalisz zapowiadał koniec swojej kariery politycznej. – Przyszedł czas na młodych ludzi w Sejmie – mówił były prezydencki minister. A poza tym polityka zrobiła się nieprzyjemna. W debacie atakuje się ludzi personalnie, zamiast dyskutować merytorycznie. A ja mam swój zawód i w każdej chwili mogę do niego wrócić.

Ale nie porzucił polityki. Dlaczego? – Stwierdziłem, że skoro tegoroczne wybory były plebiscytem, to trzeba było stworzyć wyborcom możliwość zagłosowania na wartości, które reprezentuję, na mój sposób pojmowania państwa prawa, krótko mówiąc, uznałem, że mam coś jeszcze w polityce do zrobienia – tłumaczy dzisiaj Kalisz.

„Wszystkie Ryśki to fajne chłopaki” – mówił jeden z bohaterów kultowego filmu „Miś”. Ryszard Kalisz jest fajnym chłopakiem. Lubią go nawet polityczni przeciwnicy. Arkadiusz Mularczyk z PiS, który starł się z posłem LiD w Trybunale Konstytucyjnym w sprawie lustracji, uważa, że Kalisz naprawdę da się lubić.

– Jest bezpośredni i jowialny – ocenia Mularczyk. Ale jego zdaniem poseł SLD to przede wszystkim zręczny polityk, który potrafi medialnie rozgrywać określone sprawy.

– Z punktu widzenia interesów LiD będzie w komisji śledczej doskonały – dodaje Mularczyk.

Reklama
Reklama

Czy polityk powszechnie lubiany, nawet przez politycznych przeciwników, będzie dobrym śledczym? Katarzyna Piekarska, była posłanka SLD, która od lat zna Kalisza, uważa, że jest to możliwe. – Ryszard musi tylko udowodnić, że poza sympatyczną fizjonomią misia ma jeszcze inne oblicze – mówi.

– Musi pokazać lwi pazur.

Czy Kalisz ma w ogóle pazury, które mógłby pokazać? Zdaniem Piekarskiej jeżeli nie, to i tak praca w komisji śledczej może obudzić w nim lwa. Ale były prezydencki prawnik pokazał już kilkakrotnie pazury. Ostatnio tuż przed wyborami, gdy kierownictwo LiD chciało wysłać go do Krakowa, aby tam walczył o mandat poselski ze Zbigniewem Ziobrą z PiS i Jarosławem Gowinem z PO. Kalisz ostro się postawił. Działacze mazowieckiego Sojuszu mówią otwarcie, że awantura była wręcz gigantyczna. Ostatecznie wywalczył sobie drugie miejsce na stołecznej liście kandydatów i zdobył mandat poselski.

– Bo walka o własne interesy najlepiej mu wychodzi – śmieje się jeden z polityków SLD.

Dlaczego król życia, jakim bez wątpienia jest Kalisz, zdecydował się na polityczną walkę w komisji śledczej? Posłowie lewicy sądzą, że Kalisz zrobił to, bo nie potrafi żyć bez świateł jupiterów, a komisja śledcza, której prace są na żywo transmitowane, daje ogromne możliwości błyszczenia w mediach.

Ale Ryszard Kalisz był już członkiem komisji śledczej, i to tej najbardziej znanej – ds. afery Lwa Rywina, która przyniosła sławę Janowi Rokicie i Zbigniewowi Ziobrze. Szybko jednak się z niej wycofał. W Sojuszu można usłyszeć, że komisja ds. Rywina przestała go bawić, gdy okazało się, że Kalisz nie będzie jej przewodniczącym. On sam przypomina, że zasiadał w innych komisjach i nie był w stanie pogodzić wszystkich obowiązków.

Reklama
Reklama

– A poza tym jako adwokat nie byłem w stanie zaakceptować sposobu procedowania tej komisji – podkreśla poseł.

Józef Oleksy, były działacz SLD, uważa, że Kalisz bardzo dobrze sprawdzi się jako śledczy. – Potrafi być konsekwentny i dociekliwy, a to najważniejsze cechy – twierdzi Oleksy. – Jeżeli nie pomyli ról i zamiast słuchać świadków, nie zacznie przemawiać w sprawie Blidy, to będzie doskonałym przewodniczącym.

Niespełna cztery miesiące temu Ryszard Kalisz zapowiadał koniec swojej kariery politycznej. – Przyszedł czas na młodych ludzi w Sejmie – mówił były prezydencki minister. A poza tym polityka zrobiła się nieprzyjemna. W debacie atakuje się ludzi personalnie, zamiast dyskutować merytorycznie. A ja mam swój zawód i w każdej chwili mogę do niego wrócić.

Ale nie porzucił polityki. Dlaczego? – Stwierdziłem, że skoro tegoroczne wybory były plebiscytem, to trzeba było stworzyć wyborcom możliwość zagłosowania na wartości, które reprezentuję, na mój sposób pojmowania państwa prawa, krótko mówiąc, uznałem, że mam coś jeszcze w polityce do zrobienia – tłumaczy dzisiaj Kalisz.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Reklama
Polityka
Donald Tusk lubi niespodzianki. Izabela Leszczyna wciąż nie wie, czy pozostanie na stanowisku
Polityka
Czy wybory prezydenckie były ważne? Adam Bodnar: Moja rola w tej sprawie zakończyła się
Polityka
Schetyna: Wielka liczba ministrów i wiceministrów wynika z tego, co otrzymaliśmy od PiS
Polityka
Konfederacja „języczkiem u wagi”. Jakie koalicje po wyborach parlamentarnych wyobrażają sobie Polacy?
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Polityka
Sondaż: Wyborcy PSL i Polski 2050 częściej krytykują rząd niż opozycję
Reklama
Reklama