Ryszard Krauze stara się wrócić do gry

Jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się, że biznesowa gwiazda Krauzego może zgasnąć. Jednak po wyborach giełdowi inwestorzy odzyskali do niego zaufanie

Publikacja: 31.12.2007 02:00

Ryszard Krauze stara się wrócić do gry

Foto: Fotorzepa, Grzegorz Hawałej GH Grzegorz Hawałej

– Lata Krauze nad Warszawą. W samolocie kończy się paliwo, a zniecierpliwiony biznesmen krzyczy: „Powiedzcie mi, jakie są wyniki wyborów, bo nie wiem, czy lądować, czy nie” – taki dowcip opowiedział w niedzielę na antenie TVN 24 poseł PiS Tadeusz Cymański. Jest w nim ziarno prawdy – w przeszłości to, jak wyląduje Krauze, często zależało od polityków.

„Największy płatnik”, „pan Rysiek z Gdyni”, „ten, co samolotem lata”, „mistrzu gruby” – to określenia z rozmów byłego komendanta głównego policji Konrada Kornatowskiego z byłym prezesem PZU Jaromirem Netzlem na temat Ryszarda Krauzego. Jeszcze kilka miesięcy temu po ujawnieniu nagrań zgromadzonych przez prokuraturę na temat przecieku w sprawie akcji Centralnego Biura Antykorupcyjnego w Ministerstwie Rolnictwa wydawało się, że imperium biznesowe budowane przez Krauzego od połowy lat 80. może lec w gruzach, a on sam może skończyć w więzieniu. Akcje spółek kontrolowanych przez jego firmę Prokom zniżkowały. Ponownie poszybowały w górę, kiedy prokuratura najpierw zrezygnowała z nakazu zatrzymania biznesmena, a potem z opóźnieniem ujawniła, że pojawił się przed obliczem śledczych, a następnie przez nikogo nie niepokojony opuścił Polskę.

Ryszard Krauze urodził się w Gdyni w 1956 r. Całe swoje życie związał z tym miastem. Choć w Warszawie wynajmuje słynny apartament w hotelu Marriott, to czas najchętniej spędza w swojej rezydencji na Kamiennej Górze.

O młodości Krauzego wiadomo niewiele. Skończył technologię budowy maszyn na Politechnice Gdańskiej. Co robił po studiach, nie wiadomo. Początki jego kariery związane są z Centralą Handlu Zagranicznego Polservice. To właśnie ona wysłała go do Niemiec w 1984 r. W tym kraju w firmie spedycyjnej Poltrans Hamburg dyrektorem oddziału była matka Krauzego Irena. Choć później biznesmen utrzymywał, że w Niemczech od początku zajmował się informatyką, to pewne jest tylko, że pracował w firmie Mole Lederwarenhandel sprzedającej skóry.

Jeden z pierwszych wspólników Krauzego w firmie Procom, informatyk Ryszard Kajkowski, utrzymywał wręcz, że Krauze, kiedy w 1986 roku pojawił się w Polsce, o komputerach nie miał zielonego pojęcia. Dysponował natomiast gotówką. Tak jak Bill Gates dorobił się majątku, sprzedając IBM system operacyjny MS DOS, tak początki fortuny Krauzego to program finansowo-księgowy FK’X wymyślony przez Kajkowskiego. Z czasem drogi Krauzego i Kajkowskiego się rozeszły. Prawa do FK’X przeszły jednak do nowej firmy, której nazwa brzmiała tak samo jak poprzedniej, ale była pisana już przez „k”, a nie przez „c”.

Trudno znaleźć jakąś wielką polską firmę, z którą Ryszard Krauze nie robiłby interesów

Do 1991 r. firma Krauzego funkcjonowała jak wiele tego rodzaju spółek w tamtym czasie. Jednak od chwili, kiedy Prokom dostał zlecenie na obsługę informatyczną wyborów parlamentarnych, firma nabrała wiatru w żagle. To właśnie wielkie zlecenia państwowe spowodowały, że Prokom stał się maszynką do robienia pieniędzy. Niebawem branża informatyczna stała się dla Krauzego zbyt ciasna. Postanowił wejść na rynek paliwowy.

W ten sektor biznesu Krauzego wprowadzał Maciej N., kolega z dzieciństwa. Razem stworzyli firmę Petrolinvest, która miała się zajmować importem paliw. W 1995 roku drogi Krauzego i Macieja N. się rozeszły. Krauze przejął udziały wspólnika, ten zaś popadł w kłopoty. Trzykrotnie był celem zamachów. Policja podejrzewała, że stał za nimi tzw. klub płatnych zabójców, ten sam, który zgładził szefa gdańskiego półświatka Nikodema S. znanego jako „Nikoś”. Zleceniodawcą miał być brat Macieja N., Mariusz.W 1994 roku głównym partnerem Krauzego stał się tajemniczy szwajcarski biznesmen Marcel Rappaport, właściciel niewielkiej firmy Nihonswi. Miała ona zaledwie 5 tysięcy franków szwajcarskich kapitału zakładowego i zajmowała się hurtowym handlem zegarkami oraz perłami. Choć z Prokomem nie mogła się równać, to stała się kluczowym obok Krauzego udziałowcem firmy. Biznesmen wybrał zresztą Szwajcarię, a konkretnie Zurych na swoje drugie miejsce pobytu.

Od czasu wygrania kontraktu na obsługę wyborów parlamentarnych w 1991 roku Krauze był zawsze bardzo blisko polityki. Byli ministrowie czy posłowie oraz członkowie ich rodzin często znajdowali zatrudnienie w Prokomie. Jednak wyrokowanie na tej podstawie, jakie poglądy polityczne ma Krauze, byłoby bardzo trudne. Rzecz w tym, że pracują bądź pracowali u niego ludzie najrozmaitszych barw politycznych. Swojego czasu sporo było w Prokomie ludzi związanych ze środowiskiem gdańskich liberałów, by wymienić tylko Jacka Merkla. Pracę u Krauzego znaleźli też ludzie byłego prezydenta Lecha Wałęsy – Zbigniew Okoński i Krzysztof Pusz. Po odejściu z polityki biznesmen przygarnął również polityków prawicy: Wiesława Walendziaka i Krzysztofa Króla, zięcia Leszka Moczulskiego, szefa KPN. Nie oznacza to jednak, że stronił od ludzi przeciwnej opcji. W 1997 r. kupił „Głos Wybrzeża”, który był podówczas organem lewicy. Na organizowanych przez niego turniejach tenisowych pojawiał się sam prezydent Aleksander Kwaśniewski.

Do czasu wybuchu afery z przeciekiem Krauze pozostawał też w doskonałych stosunkach z obecnym prezydentem Lechem Kaczyńskim, który swojego czasu wyrażał się o nim w samych superlatywach.

Krauze dba zresztą nie tylko o polityków, ale również o tych, którzy mają duży wpływ na życie publiczne w Polsce. Archidiecezji krakowskiej sprezentował kupiony przez siebie od żydowskich spadkobierców dom, w którym przyszedł na świat Karol Wojtyła. Kościół potrafił się odwdzięczyć. Kiedy jeszcze w mocy pozostawał nakaz zatrzymania Krauzego, biznesmen udał się do Rzymu, gdzie został przyjęty przez najbardziej wpływowego polskiego hierarchę kardynała Stanisława Dziwisza.

Dziś trudno byłoby znaleźć jakąś wielką polską firmę, z którą Krauze nie robiłby interesów. Jego klientami prócz większości ministerstw i agencji rządowych są takie firmy o państwowym rodowodzie, jak Polska Miedź, PKO BP, TP SA, PKP, Poczta Polska czy Ruch. Już po wybuchu afery przeciekowej Krauze niespodziewanie porzucił biznes informatyczny, który stał się podstawą jego finansowej potęgi. Prokom Software został przejęty przez Asseco Poland. Transakcji tej towarzyszyły liczne spekulacje. Jedne z nich mówiły, że Krauze zbiera pieniądze na inwestycje w pola naftowe w Kazachstanie i Republice Komi. Inne, że w istocie nadal będzie po cichu kontrolował branżę informatyczną, a sprzedaż Prokom Software ma służyć jedynie ocaleniu pozycji tej firmy na rynku zamówień publicznych.Faktem jest jednak, że Krauze obecnie bardzo zabiega, by rozszerzyć swoje wpływy na rynku paliw. Przy czym chodzi nie tylko o zakup pól naftowych, ale również o uzyskanie znaczącej pozycji na rynku pośrednictwa w sprzedaży ropy. Niektórzy wręcz sądzą, że cała afera to nic innego jak powtórka ze sprawy Jana Kulczyka, który również negocjował z Rosjanami za pośrednictwem agenta Władimira Ałganowa sprzedaż firm polskiego sektora paliwowego. Trudno to jednak udowodnić. Petrolinvest, który – jak się wydaje – obecnie jest perłą w koronie inwestycji Krauzego, podaje do publicznej wiadomości tylko te informacje, których wymaga się od spółki giełdowej.Branża paliwowa to nie kres biznesowych możliwości Krauzego. Od kilku lat intensywnie inwestuje też w sektor biotechnologiczny za pomocą kontrolowanej przez siebie notowanej na giełdzie spółki Bioton. Jej sztandarowym produktem jest rekombinowana ludzka insulina. Bioton działa z rozmachem, inwestując m.in. w Chinach, na Białorusi i Ukrainie. Trzeba przyznać, że Krauze ma skłonność do ryzyka, ale takiego, które kiedyś może się bardzo opłacić. Słabo spenetrowane rynki to szansa na gigantyczne zyski w przyszłości.

Czarne chmury, które zebrały się nad biznesmenem, ostatnio zdają się rozwiewać. Losy Krauzego w dalszym ciągu będą zależały od politycznych rozstrzygnięć. Jeśli prokuratura przyjmie punkt widzenia wyrażony w ekspertyzie przez Zbigniewa Ćwiąkalskiego, jeszcze zanim został ministrem sprawiedliwości, to jest wysoce prawdopodobne, że Krauze przed sądem w ogóle nie stanie.

Jeżeli jednak prokuratorzy uznają, iż powinno się skierować do sądu akt oskarżenia, wcale nie oznacza to klęski biznesmena. Stać go na najlepszych prawników, którzy staną na głowie, by wyciągnąć swojego klienta z opresji. Jednak nawet wygrana biznesmena nie sprawi, że nastąpi powrót do status quo ante. Wątpliwe bowiem, by po całej aferze politycy znów zaczęli masowo odwiedzać turnieje tenisowe biznesmena. Na ostatnim najbardziej prestiżowym gościem był prałat Henryk Jankowski. I tak już pewnie zostanie.

– Lata Krauze nad Warszawą. W samolocie kończy się paliwo, a zniecierpliwiony biznesmen krzyczy: „Powiedzcie mi, jakie są wyniki wyborów, bo nie wiem, czy lądować, czy nie” – taki dowcip opowiedział w niedzielę na antenie TVN 24 poseł PiS Tadeusz Cymański. Jest w nim ziarno prawdy – w przeszłości to, jak wyląduje Krauze, często zależało od polityków.

„Największy płatnik”, „pan Rysiek z Gdyni”, „ten, co samolotem lata”, „mistrzu gruby” – to określenia z rozmów byłego komendanta głównego policji Konrada Kornatowskiego z byłym prezesem PZU Jaromirem Netzlem na temat Ryszarda Krauzego. Jeszcze kilka miesięcy temu po ujawnieniu nagrań zgromadzonych przez prokuraturę na temat przecieku w sprawie akcji Centralnego Biura Antykorupcyjnego w Ministerstwie Rolnictwa wydawało się, że imperium biznesowe budowane przez Krauzego od połowy lat 80. może lec w gruzach, a on sam może skończyć w więzieniu. Akcje spółek kontrolowanych przez jego firmę Prokom zniżkowały. Ponownie poszybowały w górę, kiedy prokuratura najpierw zrezygnowała z nakazu zatrzymania biznesmena, a potem z opóźnieniem ujawniła, że pojawił się przed obliczem śledczych, a następnie przez nikogo nie niepokojony opuścił Polskę.

Pozostało 86% artykułu
Polityka
Ukraina łączy Tuska i Macrona
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Sejmowa partia zmieniła nazwę. „Czas na powrót do korzeni”
Polityka
Stanisław Tyszka: Obecny rząd to polityka pełnej kontynuacji i teatr wojny
Polityka
Polscy żołnierze na Ukrainie? Jednoznaczna deklaracja Radosława Sikorskiego
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Nie będzie kredytu 0 proc. Chaos w polityce mieszkaniowej się pogłębia