– Mamy przygotowane założenia gruntownych zmian w ustawie o współpracy Rady Ministrów z Sejmem i Senatem – mówi „Rz” Andrzej Duda, minister w Kancelarii Prezydenta.
Nowelizacja ustawy to element kompromisu, jaki w Juracie ustalił Lech Kaczyński z Donaldem Tuskiem za poparcie przez PiS traktatu lizbońskiego. Partia Jarosława Kaczyńskiego chciała mieć ustawowe gwarancje, że jedynie zgoda prezydenta, rządu i parlamentu może być w przyszłości podstawą do odejścia od kompromisu z Joaniny (zakłada korzystny dla Polski mechanizm blokowania decyzji w UE) lub od protokołu brytyjskiego (ogranicza stosowanie Karty praw podstawowych). Taki zapis ma się znaleźć w ustawie z 2004 roku, która do tej pory dotyczyła tylko relacji między rządem a parlamentem.
Okazuje się, że nad jej zmianą pracują też Kancelaria Premiera i Ministerstwo Spraw Zagranicznych. – Wiem, że Centrum Legislacyjne Rządu powołało zespół ekspercki w tej sprawie – mówi Krzysztof Lisek (PO), przewodniczący Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych. – Ze strony MSZ zaangażowany jest w prace wiceminister Andrzej Kremer i mam nadzieję, że niebawem razem z Kancelarią Premiera będziemy mogli skonsultować nasze propozycje – mówi z kolei Andrzej Duda.
Zdaniem prezydenckich ministrów może zaistnieć potrzeba zmiany konstytucji. – Przewidujemy, że tylko w kwestiach dotyczących uregulowań wokół traktatu – dodaje Duda.
Gdyby zaszła potrzeba modyfikacji konstytucji, to PO będzie chciała przy tej okazji przeforsować gruntowną nowelizację ustawy zasadniczej. W lutym z taką propozycją wystąpił Donald Tusk. W wyniku nieporozumień na linii Pałac – Kancelaria Premiera szef rządu tłumaczył, że w konstytucji powinno być jasno napisane, kto ma większą władzę: prezydent czy premier. Ale prezydent nie widzi potrzeby zmian, które prowadziłyby do ustanowienia systemu kanclerskiego lub prezydenckiego w Polsce.