Śledczy uważają, że jako minister i prokurator generalny Ziobro przekroczył uprawnienia, udostępniając prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiego akta dotyczące mafii paliwowej.
Polityk PiS zwołał konferencję prasową by oświadczyć, że o immunitet nigdy nie zabiegał, ale w możliwość odebrania mu nietykalności bardzo wątpi.
- Mam świadomość, że takie postępowanie się toczy - mówił. - Nie sądzę, - podkreślił - żeby PO i minister Ćwiąkalski w swojej gorliwości zasłużenia się panu Grzegorzowi Schetynie i Donaldowi Tuskowi zdecydował się na tego rodzaju działania, bo oznaczałoby to zupełne ośmieszenie pana Ćwiąkalskiego i podległych mu organów prokuratury.
Były minister zapewniał, że co prawda prosił prokuratora zajmującego się mafią paliwową o zapoznanie ze sprawą prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, ale miał prawo to zrobić, bo Kaczyński nie był "anonimową osobą". Spotkał się z "prezesem PiS, parlamentarzystą i członkiem Rady Bezpieczeństwa Narodowego przy prezydencie".
- Uznaliśmy wspólnie (z prokuratorem), że Jarosław Kaczyński jest osobą uprawnioną na mocy tego artykułu, by zapoznać się z tymi informacjami i w pełni tę ocenę podtrzymuję. Były to więc działania zgodne z polskim prawem - zaznaczył.