Wielkie emocje przed rocznicą stanu wojennego

Po awanturze wokół 11 listopada mamy gorący spór o kolejną ważną historyczną datę – 13 grudnia.

Aktualizacja: 05.12.2012 07:27 Publikacja: 05.12.2012 06:53

Obchody 30 rocznicy wprowadzenia stanu wojennego

Obchody 30 rocznicy wprowadzenia stanu wojennego

Foto: Fotorzepa, Wojciech Nieśpiałowski Wojciech Nieśpiałowski

Pomysł Prawa i Sprawiedliwości, by 13 grudnia, w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego, zorganizować w stolicy Marsz Wolności, Solidarności i Niepodległości, podzielił polityków i dawnych opozycjonistów. Platforma Obywatelska mówi nawet o próbie zawłaszczenia 13 grudnia, a prezydent planuje swoje własne obchody.

PiS podobny marsz organizowało już w ubiegłym roku. Wówczas nie wywoływał on jednak aż takich emocji. Tym razem partia Jarosława Kaczyńskiego ma zamiar marszem nie tylko przypominać o wszystkich ofiarach stanu wojennego, ale również wyrażać sprzeciw wobec „ograniczaniu wolności w Polsce". – Wolność w Polsce jest dzisiaj zagrożona, z solidarnością jest bardzo źle, a niepodległość jest kwestionowana – mówił Jarosław Kaczyński, zachęcając wszystkich do uczestnictwa w marszu. Ma on przejść z placu Trzech Krzyży aż pod pomnik Józefa Piłsudskiego obok Belwederu.

Czy 13 grudnia to dobra data do organizowania marszu? – Z punktu widzenia PiS, a także tych, którzy uważają, że w naszym kraju nie dzieje się dobrze, na pewno – mówi „Rz" dr Robert Sobiech, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego. – Ważne historyczne rocznice bardziej przyciągają uwagę ludzi oraz mediów.

Ta data z pewnością ułatwia PiS mobilizację swoich zwolenników

– Ta data z pewnością ułatwia PiS mobilizację swoich zwolenników. Do tego nasuwa proste skojarzenie, że w państwie Tuska dzieje się równie źle jak za czasów generała Jaruzelskiego – dodaje dr Jarosław Flis, politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego. – Jednak tak ostre stawianie sprawy mści się na partii Kaczyńskiego i sprawia, że sama staje się ona łatwym celem ataków.

Pomysł organizacji marszu akurat 13 grudnia nie podoba się politykom partii rządzącej. – Każdy czci takie święta, jakie lubi. Dla mnie 13 grudnia nie jest dniem, który należałoby czcić poprzez manifestacje czy jakieś akademie – uważa premier Donald Tusk.

Politycy Platformy podkreślają, że PiS próbuje w ten sposób zawłaszczyć datę, która jest ważna dla całej solidarnościowe opozycji.

– PiS niczego nie próbuje zawłaszczać. Po prostu uważamy, że są pewne daty historyczne, o których trzeba mówić – przekonuje poseł PiS Zbigniew Girzyński, ale dodaje również, że obecna rzeczywistość powoli zaczyna przypominać tę z okresu PRL.

Marsz wywołuje emocje nie tylko wśród polityków, ale również w gronie byłych opozycjonistów. Według Władysława Frasyniuka „marsz jest nieautentyczny, a jego organizatorów motywowały cyniczne pobudki". W podobnym tonie wypowiadają się też inni członkowie pierwszej Solidarności, m.in. Jerzy Borowczak.

Wielu z nich znajdzie się jednak wśród uczestników marszu. W jego komitecie honorowym znaleźli się m.in. Andrzej Gwiazda i Zbigniew Romaszewski.

– 13 grudnia to niezwykły dzień, kiedy zapadła głęboka noc nad Polską, ale także dzień, kiedy „Solidarność" zjednoczyła naród i doprowadziła do tego, że potrafiliśmy w 1989 roku odzyskać wolność i niepodległość – uważa Romaszewski. – Nie potrafiliśmy jednak dopilnować ani tej wolności, ani niepodległości, ani sprawiedliwości – podkreśla.

Swój własny pomysł na uczczenie 13 grudnia ma prezydent Bronisław Komorowski. Tego dnia chce odwiedzić więzienie na warszawskiej Białołęce, w którym był internowany w stanie wojennym. – Stamtąd zaapelujemy i damy dowód własnego zaangażowania, na rzecz pamięci o tych ludziach, którzy w sąsiedztwie Polski dzisiaj cierpią z powodu braku wolności. Mam nadzieję, że nasze rodziny, byłych internowanych w stanie wojennym, wyślą paczki do osób obecnie cierpiących z braku wolności albo z powodu walki o wolność na Białorusi – zapowiada prezydent.

– Widać, że prezydent Komorowski po raz kolejny próbuje przejąć inicjatywę w sprawie obchodów historycznej rocznicy. Częściowo udało mu się to 11 listopada. Zobaczymy, jak będzie 13 grudnia – mówi dr Flis.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora

j.strozyk@rp.pl

Komentuje Andrzej Talaga

Pomysł Prawa i Sprawiedliwości, by 13 grudnia, w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego, zorganizować w stolicy Marsz Wolności, Solidarności i Niepodległości, podzielił polityków i dawnych opozycjonistów. Platforma Obywatelska mówi nawet o próbie zawłaszczenia 13 grudnia, a prezydent planuje swoje własne obchody.

PiS podobny marsz organizowało już w ubiegłym roku. Wówczas nie wywoływał on jednak aż takich emocji. Tym razem partia Jarosława Kaczyńskiego ma zamiar marszem nie tylko przypominać o wszystkich ofiarach stanu wojennego, ale również wyrażać sprzeciw wobec „ograniczaniu wolności w Polsce". – Wolność w Polsce jest dzisiaj zagrożona, z solidarnością jest bardzo źle, a niepodległość jest kwestionowana – mówił Jarosław Kaczyński, zachęcając wszystkich do uczestnictwa w marszu. Ma on przejść z placu Trzech Krzyży aż pod pomnik Józefa Piłsudskiego obok Belwederu.

Polityka
Lewica wybrała swoją kandydatkę na prezydenta
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Czarne chmury nad ministrem Wieczorkiem. Nawet wniosek PiS niewiele może już zmienić
Polityka
Sondaż: Jak zmieniło się zdanie Polaków o Nawrockim, gdy został kandydatem PiS?
Polityka
Czy Jarosław Kaczyński powinien ponieść karę? Wyniki sondażu, Polacy podzieleni
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Wybory prezydenckie
PSL nie wystawi własnego kandydata w wyborach prezydenckich. Ludowcy poprą Szymona Hołownię