Książki zostały zakupione za pieniądze ze składek i darowizn członków Sojuszu. Będą opatrzone nalepkami z książką i przekreślonym listkiem marihuany oraz hasłem „Książka zamiast marihuany". To oczywista aluzja do polityków Europy Plus Aleksandra Kwaśniewskiego i Janusza Palikota, którzy są zaangażowani w propagowanie legalizacji marihuany. Ruch Palikota legalizację ma w swoim programie i zrobił z tego trampolinę wyborczą. Po wyborach jego lider dwukrotnie zorganizował happeningi, podczas których udawał, że pali skręta z marihuany. Z kolei Aleksander Kwaśniewski jest zaangażowany w prace Światowej Komisji ds. Polityki Narkotykowej, której celem jest doprowadzenie do depenalizacji posiadania narkotyków na własny użytek.
Włodzimierz Czarzasty zarzeka się jednak, że akcja nie ma podtekstów politycznych. – Będziemy rozdawać książki, tak jak w zimie rozdawaliśmy węgiel – mówi lider mazowieckiego SLD. – A jeżeli chodzi o hasło akcji, to zawsze byłem przekonany, że lepiej przeczytać książkę, niż zapalić jointa.
Krzysztof Gawkowski, sekretarz generalny SLD, uważa jednak, że Sojusz w ten sposób pokazuje, iż ma bogatszy i ciekawszy program niż Ruch Palikota. – Oni chcą legalizować marihuanę, a my namawiamy do czytania – zaznacza Gawkowski.
Idea propagowania czytelnictwa podoba się Jackowi Kucharczykowi z Instytutu Spraw Publicznych. – Rzecz w tym, że spadek czytelnictwa bierze się z braku nawyku czytania, a jednorazową akcją rozdawania książek się tego nie zmieni. Co najwyżej zwróci się uwagę na istniejący problem – mówi socjolog. Kucharczykowi nie podoba się natomiast dorzucenie do tego hasła „Książka zamiast marihuany". – Na milę widać, że jest to element walki na lewicy – mówi.
Jego zdaniem SLD postanowił swoją odpowiedzialną akcję namawiania do czytania przeciwstawić nieodpowiedzialnym happeningom Palikota, publicznie palącego skręta. Tym samym obsadził przeciwników politycznych w roli radykałów.
– To jest demagogia – przekonuje Kucharczyk. – Przecież politycy, którzy zabiegają o depenalizację zażywania narkotyków czy posiadania ich na własny użytek, nie mówią, że marihuana jest lepsza od książki.