Debata smoleńska przesunięta na przyszły tydzień

Debata smoleńska, na której naukowcy związani z zespołem Antoniego Macierewicza mieli odpierać zarzuty zespołu Macieja Laska, została przełożona. Według informacji "Rz" ma to związek z warszawskim referendum

Aktualizacja: 09.10.2013 03:11 Publikacja: 09.10.2013 00:53

Przekaz, który miał wzmocnić frekwencję, krępuje ruchy sztabowców PiS

Przekaz, który miał wzmocnić frekwencję, krępuje ruchy sztabowców PiS

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Macierewicz zaprosił rządowych ekspertów do debaty w zeszłym tygodniu. Zapowiedział, że naukowcy współpracujący z zespołem przedstawią „materiał dowodowy stanowiący podstawę stanowiska prezentowanego przez zespół parlamentarny w sprawie katastrofy smoleńskiej". Dowodów na potwierdzenie hipotezy wybuchu domaga się zespół, działający przy Kancelarii Premiera, którym kieruje Maciej Lasek.

Szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych odrzucił zaproszenie. Jak dowiedziała się "Rz" jest na zwolnieniu lekarskim, ale nie to jest powodem jego nieobecności w Sejmie. Jego zdaniem miejsce i formuła spotkania są "nie do przyjęcia". "Wiem, że Antoni Macierewicz nie zna się na wypadkach lotniczych, ale powinien wiedzieć, że nie można zastąpić naukowej konferencji debatą" – przekonywał w piśmie przesłanym "Rz".

Lakoniczny komunikat, telefony milczą

We wtorek późnym wieczorem okazało się, że środowa debata, w której mieli zabrać głos stali eksperci zespołu, a potem miała odbyć się dyskusja z naukowcami z różnych uczelni, została odwołana.

"Z przyczyn organizacyjnych planowana na jutro (9 października br.) debata smoleńska w gmachu Sejmu RP została przełożona na przyszły tydzień, na środę - 16 października" - głosi lakoniczny komunikat szefa biura zespołu parlamentarnego Bartłomieja Misiewicza.

"Rz" nie udało się uzyskać jego komentarza w tej sprawie. Milczał również telefon Antoniego Macierewicza. Poseł PiS już wcześniej we wtorek nie chciał rozmawiać z "Rz" na temat debaty. Z naszych informacji ze źródeł zbliżonych do warszawskiej kampanii referendalnej PiS wynika, że prosili go o to sztabowcy partii.

W przyjętej przez PiS strategii przed referendum wynika, że należy unikać tematów, które mogłyby demobilizować warszawiaków do udziału w niedzielnym głosowaniu. Presja w tej sprawie zaczęła rosnąć w zeszłym tygodniu. W ostatnią środę gościem TVN24 był dawny spin doktor PiS Michał Kamiński. Polityk zasugerował, że PO powinna odwrócić referendalne pytanie. Jego zdaniem "każdy warszawiak powinien się zastanowić, czy w poniedziałek po referendum chce obudzić się i świętować zwycięstwo Jarosława Kaczyńskiego, Tadeusza Rydzyka i Antoniego Macierewicza w Warszawie".

W ostatnich dniach presja zaczęła rosnąć. W poniedziałek gościem Moniki Olejnik w tym samym programie był przyjaciel Kamińskiego - były szef LPR Roman Giertych. - Ja publicznie poparłem ideę referendum w chwili, gdy był pomysł i inicjatywa. Po ostatnich wydarzeniach, które miały miejsce z udziałem PiS, zmieniłem zdanie - zadeklarował prawnik.

Giertych sugerował, że temat katastrofy może doprowadzić do fiaska referendum. - Ja bym bardzo prosił pana Macierewicza, żeby zorganizował w tym tygodniu, jeszcze przed referendum jakieś spotkanie tych ekspertów (od katastrofy smoleńskiej - red.) - stwierdził polityk. - Pana marzenie się spełni, bo w tę środę będzie w Sejmie spotkanie - przypomniała dziennikarka. - To wspaniale, bo to jest to czego powinniśmy oczekiwać - ocenił.

PO "łyknęła radę Michała Kamińskiego"?

Taka strategia została dobrze przyjęta w Platformie. Wczoraj gościem Olejnik w Radiu Zet był rzecznik rządu Paweł Graś. - Bardzo nie chciałbym się obudzić w Warszawie rządzonej przez Macierewicza czy kogokolwiek z PiS, bardzo bym nie chciał żeby w poniedziałek w Warszawie po referendum cieszył się Jarosław Kaczyński, cieszył się Antoni Macierewicz, cieszył się ojciec Tadeusz Rydzyk, dlatego konsekwentnie do niedzieli będziemy zachęcać, a raczej zniechęcać warszawiaków do tego żeby w tym referendum wzięli udział - deklarował. - Czyli Platforma łyknęła radę Michała Kamińskiego - skomentowała Olejnik.

Według osoby, która pracuje przy referendum PiS, Kamiński nie po raz pierwszy pomaga Platformie. - Przysłużył się również radami w kampanii przed wyborami do parlamentu w 2011 r. - mówi informator "Rz".

Zdaniem innego polityka opozycji taki obrót spraw wynika z błędów kampanii PiS, która źle zdefiniowała główną oś sporu. Stało się to, gdy partia, działając profrekwencyjnie posłużył się symbolem "W", który został uznany za kontrowersyjny, bo kojarzy się z powstaniem warszawskim. - Doszło do odwrócenia ról. To PO powinna dążyć do partyjnego starcia, a PiS promować referendum nad obietnicami Hanny Gronkiewicz-Waltz. Mało, który polityk jest w stanie się wtedy obronić - ocenia. Jego zdaniem przez to PiS jest teraz w odwrocie.

Straty w innej konfrontacji

Decyzja o skupieniu się na referendum szkodzi PiS wizerunkowo na polu starcia zespołu Macierewicza z zespołem Laska. Wygląda na to, że nie dojdzie do debaty pod egidą prof. Michała Kleibera z PAN. Opinia publiczna będzie, więc skazana na wyrobienie sobie zdania na temat kompetencji obu ciał na podstawie medialnych doniesień.

Po publikacji "Gazety Wyborczej", która ujawniała pojedyncze zdania z zeznań naukowców współpracujących z zespołem, rządowi eksperci przekonują, że naukowcom brakuje doświadczenia, by rozmawiać z nimi o katastrofach lotniczych. Wśród argumentów Macieja Laska i jego ludzi pojawiał się m.in. zarzut, że naukowcy z zespołu parlamentarnego nigdy nie badali żadnych katastrof lotniczych.

Przesuwając debatę PiS sam zabiera sobie argument do zbijania tego typu zarzutów, W środę w Sejmie miał wystąpić dr Bogdan Gajewski, specjalista od badania wypadków lotniczych,  który współpracuje z kanadyjską agencją rządową National Aircraft Certification.

Macierewicz zaprosił rządowych ekspertów do debaty w zeszłym tygodniu. Zapowiedział, że naukowcy współpracujący z zespołem przedstawią „materiał dowodowy stanowiący podstawę stanowiska prezentowanego przez zespół parlamentarny w sprawie katastrofy smoleńskiej". Dowodów na potwierdzenie hipotezy wybuchu domaga się zespół, działający przy Kancelarii Premiera, którym kieruje Maciej Lasek.

Szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych odrzucił zaproszenie. Jak dowiedziała się "Rz" jest na zwolnieniu lekarskim, ale nie to jest powodem jego nieobecności w Sejmie. Jego zdaniem miejsce i formuła spotkania są "nie do przyjęcia". "Wiem, że Antoni Macierewicz nie zna się na wypadkach lotniczych, ale powinien wiedzieć, że nie można zastąpić naukowej konferencji debatą" – przekonywał w piśmie przesłanym "Rz".

Pozostało 86% artykułu
Polityka
Pablo Morales nie zaszkodził PO. PKW nie zakwestionowała wydatków na rzecz internauty
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Były szef RARS ma jednak szansę na list żelazny. Sąd podważa sprzeciw prokuratora
Polityka
Tusk: TVN i Polsat dopisane do firm strategicznych, chronionych przed wrogim przejęciem
Polityka
Piechna-Więckiewicz: Ogłoszenie kandydata bądź kandydatki Lewicy odświeży atmosferę
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Polityka
Julia Pitera: Karola Nawrockiego nikt nie znał, a miał poparcie 26 proc. Taki jest elektorat PiS