W ubiegłym tygodniu ludowcy zwrócili się do Najwyższej Izby Kontroli z wnioskiem o odtajnienie tego raportu, argumentując, że NIK przeprowadza swoje kontrole w interesie obywateli, a więc opinia publiczna powinna mieć dostęp do pełnej informacji o wynikach.
„Taką sprawą jest kwestia negocjacji kontraktów gazowych i wystąpienia możliwych nieprawidłowości po stronie funkcjonariuszy państwa czy też osób odpowiedzialnych za prowadzenie negocjacji" – napisali ludowcy w uzasadnieniu swojej prośby. – Opinia publiczna powinna poznać szczegóły i motywację działań chociażby byłego ministra skarbu Wojciecha Jasińskiego, który zadziwiająco szybko zgodził się na podpisanie przez PGNiG umowy, w wyniku której Polska mogła stracić od 4 do 17 mld złotych – dodają ludowcy.
Autorzy wniosku tłumaczą, że pełne ujawnienie wyników kontroli może przyczynić się do postawienia zarzutów konkretnym osobom, wszczęcia postępowań karnych, a nawet do poniesienia odpowiedzialności politycznej przed Trybunałem Stanu. Ta ostatnia sankcja dotyczy wyłącznie ministrów konstytucyjnych, a więc wskazanie na podejrzaną rolę Wojciecha Jasińskiego – ministra Skrabu Państwa w rządach PiS – jest wyraźne.
Jan Bury, szef Klubu PSL, który podpisał się pod wnioskiem o upublicznienie raportu NIK, w rozmowie z „Rz" argumentuje, że negocjacje gazowe zaakceptowane przez ówczesnego ministra skarbu Jasińskiego były prowadzone w sposób budzący kontrowersje.
– Jeżeli ktoś czegoś nie dopatrzył albo był nieprzygotowany do negocjacji i w efekcie nasze przedsiębiorstwa i gospodarstwa domowe przepłacały za gaz, to powinniśmy o tym wiedzieć – zaznacza Bury.