Zarządy spółek Skarbu Państwa dotychczas nie grzeszyły refleksyjnym podejściem do swoich – lub odziedziczonych – planów zgodnie z zasadą: ogłosiliśmy inwestycję lub przejęcie, to je zrealizujemy, nawet jeśli mamy na tym stracić. Choć „mamy” nie dotyczyło nigdy zarządów podejmujących złe decyzje, a przede wszystkim polskich podatników.
Przykłady takich działań można mnożyć, traf chce, że pochodzą głównie z czasów rządów PiS, gdy doskonale miała się gigantomania i wielkie plany, które ministrowie obecnego rządu nazywają „jak za Gierka”. I tak oto politycy – za nasze – wybudowali lotnisko w Radomiu, z którego częściej do lotu podrywają się ptaki niż samoloty. Dostaliśmy przekop Mierzei Wiślanej, gdzie kontroler ruchu ma najnudniejszą pracę na świecie. Mieliśmy dostać elektrownię w Ostrołęce, ale PiS zatrzymał się na wybudowaniu dwóch betonowych wież i wydaniu ponad miliarda złotych, który dopisano nam do rachunków za energię elektryczną.