"Rzeczpospolita": „Wall Street Journal” i Reuters podają, że USA zgodziły się przekazywać Ukrainie informacje wywiadowcze, czyli zapewne głównie materiały z rozpoznania satelitarnego, które pozwolą precyzyjniej razić obiekty infrastruktury energetycznej w głębi Rosji. Na dodatek poprosiły o to samo sojuszników. To wydaje się poważna zmiana jeśli weźmie się pod uwagę dotychczasową postawę administracji Donalda Trumpa ws. wojny na Ukrainie?
Dr Piotr Lewandowski: Tak, to zasadniczy krok. Z jednej strony jest to sygnał strategiczny wobec samej Rosji ale też i sojuszników. Sygnał przejścia z defensywnego zarządzania konfliktem do działań ofensywnych. I to jest chyba najbardziej jakościowa zmiana w podejściu Stanów Zjednoczonych do tego konfliktu. To też pokazuje wymiar energetyczno-ekonomiczno-technologiczny konfliktu, odniesienie go do zasobów, surowców. Widzimy, że ten konflikt ma wymiar ściśle związany z gospodarką, chodzi o niszczenie tych zasobów rosyjskich, które odpowiadają za finansowanie całej machiny wojennej, czyli przemysłu naftowego. W ostatnim tygodniu pojawiły się chyba doniesienia, że Rosja będzie pierwszy raz importować benzynę…
Czytaj więcej
Prezydent USA Donald Trump może zafundować gospodarzowi Kremla poważne kłopoty – zarówno gospodar...
Jest też coraz więcej doniesień o deficytach paliwa na rosyjskim rynku wewnętrznym. W czwartek gubernator obwodu kurskiego przyznał, że na stacjach brakuje paliwa, choć tłumaczył to „sztucznym popytem”. Ale skoro taka informacja pojawiła się w przestrzeni publicznej, to chyba oznacza, że władze nie mogą już zupełnie tej sprawy ignorować.
To jest też uderzenie w oligarchów, w doradców i bliskich współpracowników Władimira Putina, w elity rosyjskie. To one będą na takich atakach najwięcej tracić. Mniej chodzi o samo społeczeństwo, które raczej – w przypadku poczucia, że Rosja jest atakowana – będzie skupiać się wokół władzy. Ale w przypadku elit jest inaczej. Utrata wpływów finansowych przez głównych oligarchów, wspierających Putina, to jest cel, który Stany Zjednoczone chciałyby uzyskać.
Chcą przekonać otoczenie Putina, że wojny nie opłaca się dalej prowadzić.
Nie tylko. Przede wszystkim chodzi o to, aby utrudnić w ogóle możliwość finansowania tej wojny, przekonując przy okazji elity, że to już nie ma sensu. Ale również ważna jest kwestia degradacji tej rosyjskiej machiny wojennej, bo ona jest napędzana pieniędzmi, więc zerwanie tej nitki finansowania zmniejsza jej siłę destrukcji. Mamy też przeniesienie rosyjskiej optyki bardziej na ochronę własnych zasobów, niż na atak. Pamiętajmy przy tym, że te dane – nie ma się co oszukiwać – były już wcześniej przekazywane, ale w sposób niejawny.