Rekonstrukcja rządu to dramat rozpisany na akty. Kluczowe role są już przypisane, nazwiska krążą. Przemysław Rosati za Adama Bodnara, Małgorzata Kidawa-Błońska za Hannę Wróblewską, być może Jan Grabiec za Jakuba Jaworowskiego, dymisje Izabeli Leszczyny, Pauliny Hennig-Kloski, cięcia w liczbie resortów.
Obecna rekonstrukcja to pierwszy tak realny od 2023 roku sprawdzian siły koalicjantów. W tle przewijają się priorytety programowe – lub ich brak. Premier Donald Tusk w swoim „drugim exposé” wspominał kilka pomysłów od koalicjantów, w tym o spółkach Skarbu Państwa. Ich odpolitycznienie to oczko w głowie Polski 2050. I część tożsamości partii Szymona Hołowni, która po rozwodzie z PSL szuka samodzielnej pozycji na scenie politycznej.
Czytaj więcej
- Naszym problemem przez ostatnich kilkanaście miesięcy było to, że o ważnych projektach mówiliśm...
Ustawa antykuwetowa. O co chodzi z tymi kuwetami i czego chce Szymon Hołownia?
Projekt nazywany przez autorów „antykuwetowym” to element symboliczny – ma pokazywać, że Polska 2050 różni się od Platformy, PSL, Lewicy i PiS nie tylko deklaracjami, ale też stylem sprawowania władzy. Nazwa wzięła się od hasła Szymona Hołowni i jego polityków, że po zmianie władzy należy zlikwidować „kuwety tłustych kotów” w spółkach Skarbu Państwa. Ma to dotyczyć wszystkich podmiotów. – Minęło już półtora roku i nie wiemy, ile jeszcze mamy czekać, żeby wprowadzić czytelne, przejrzyste zasady dotyczące menedżerów i tych, którzy nadzorują państwowe spółki – powiedział już po rozwodzie z PSL w ubiegły piątek marszałek Sejmu.
Ustawa zakłada m.in. wprowadzenie transparentnych konkursów na stanowiska w spółkach oraz szereg innych rozwiązań służących odpolitycznieniu SSP. Innymi słowy, to próba rozbrojenia swoistego pola minowego, które w latach rządów PiS było głównym źródłem oskarżeń polityków obecnej koalicji rządzącej o pisowski klientelizm, nepotyzm i nadużycia. Ale i szerzej – pozbawienia partii rządzących istotnej dźwigni politycznej.