Meksyk żegna się z demokracją

Pod bokiem Stanów Zjednoczonych autorytarny ustrój buduje kraj o ludności porównywalnej z Rosją. Donald Trump ma w tym swój udział.

Publikacja: 12.06.2025 04:40

1 czerwca Meksykanie mieli wybrać cały wymiar sprawiedliwości. Około 2600 sędziów, od tych pracujący

1 czerwca Meksykanie mieli wybrać cały wymiar sprawiedliwości. Około 2600 sędziów, od tych pracujących na poziomie gminy aż po Sąd Najwyższy.

Foto: REUTERS/Ivan Arias

To był eksperyment na skalę światową. 1 czerwca Meksykanie mieli wybrać cały wymiar sprawiedliwości. Około 2600 sędziów, od tych pracujących na poziomie gminy aż po Sąd Najwyższy. Wcześniej urzędnicy rządzącej, radykalnie lewicowej partii Morena wykluczyli z udziału w tych wyborach około 23 tys. kandydatów. Teoretycznie o pracę w sądzie mógł się ubiegać każdy, kto miał wykształcenie prawnicze i przynajmniej pięć lat doświadczenia w zawodzie prawniczym. W praktyce kluczowa była aprobata władz. 

W głosowaniu wzięło udział ledwie 13 proc. uprawnionych. Mimo to prezydent Claudia Sheinbaum ogłosiła „pełny sukces”. – Meksyk jest dziś najbardziej demokratycznym krajem świata – powiedziała.

Ćwierć wieku temu Meksyk zerwał z rządami jednej partii

Pewne jest, że kraj stał się w skali globalnej wyjątkiem. Nigdzie indziej cały aparat sądowniczy nie pochodzi z wyborów. W ten sposób Sheinbaum jednym ruchem przekreśliła niezależność wymiaru sprawiedliwości od władz politycznych. 

To było marzenie jej poprzednika, założyciela Morena Andres Manuela Lopez Obradora (AMLO), który został prezydentem kraju w 2018 roku i oddał urząd sześć lat później. Gdy był u władzy, wielokrotnie starł się z Sądem Najwyższym, który odrzucał jego próby przejmowania kolejnych niezależnych instytucji państwa. Dla AMLO, który do dziś rządzi z tylnego siedzenia, przyszedł więc teraz moment zemsty. 

Jednak wielu uważa, że w ten sposób zamknęła się 25-letnia historia meksykańskiej demokracji. W 2000 roku po raz pierwszy od 1929 roku wybory prezydenckie przegrał kandydat Partii Rewolucyjno-Instytucjonalnej (PRI) Vincente Fox. Pokonał go lider Sojuszu na rzecz Zmian (APC) Ernesto Zedillo. Teraz jednak ten, którego uważa się za ojca meksykańskiej wolności, oświadczył: musimy sobie to powiedzieć jasno: nasza młoda demokracja umarła.

Czytaj więcej

Prezydent Meksyku o relacjach z USA Donalda Trumpa: Nie oddamy suwerenności

– Meksyk nie stanie się drugą Wenezuelą. Ale wrócimy do rządów autorytarnych, bo one najlepiej odpowiadają Meksykanom – potwierdza w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Carlos Barrachina, politolog z Uniwersytetu Anahuac w stolicy Meksyku. 

W 2006 roku prezydent Felipe Calderon wypowiedział wojnę gangom narkotykowym. Bilans trwającej przez kolejne dwie dekady konfrontacji kosztował życie pół miliona osób. Ale mimo wsparcia Stanów Zjednoczonych wpływy gangów narkotykowych tylko się zwiększyły. Wielkie struktury kryminalne rozpadły się na około 200 mniejszych grup, które stały się jeszcze trudniejsze do podporządkowania przez władze. Meksykańscy „narco” przejęli w tym czasie od swoich kolumbijskich konkurentów kontrolę nad produkcją kokainy i jej wysyłką do krajów zachodnich. Rozszerzyli też swoją działalność na właściwie wszystkie dziedziny gospodarki. AMLO postanowił więc całkowicie zmienić strategię działania. „Abrazos no balazos” (przytulanie zamiast kul): tak miały od tej pory działać władze. Prezydent uznał, że tylko rozwój zabezpieczeń socjalnych ograniczy wpływy przestępców. To zakończyło się jednak porażką. – Dziś jedna trzecia terytorium kraju pozostaje całkowicie po kontrolą gangów narkotykowych, a pozostała część jest przedmiotem starć między nimi a władzami. Rocznie ginie w Meksyku w tych walkach ok. 40 tys. osób – mówi profesor Barrachina. 

Wymiar sprawiedliwości to kolejny obszar, który wpada pod kontrolę karteli narkotykowych

Reforma wymiaru sprawiedliwości tylko zwiększy wpływy mafii na państwo. Już wcześniej 90 proc. przestępstw nigdy nie było zgłoszonych do władz, a spośród tych, które były, tylko 14 proc. kończyło się wyrokiem skazującym. Teraz jednak kartele w jeszcze większym stopniu obsadzą swoimi ludźmi stanowiska sędziowskie. To dopełni upadek niezależnych instytucji państwa. Za rządów AMLO niezależne urzędy odpowiedzialne za telekomunikację czy rynek energetyczny zostały podporządkowane władzom. Morena, po części dzięki manipulacjom wyborczym, zdobyła w ubiegłym roku większość konstytucyjną, która pozwala jej dokończyć przebudowę państwa. Zdaniem tygodnika „The Economist” z 5,32 pkt na 10 Meksyk nie jest już zresztą demokracją, tylko krajem o „hybrydowym systemie władzy”.

Czytaj więcej

Trump i Macron mają z kim przegrać. Te kobiety dają sobie radę w polityce siły

Ten proces dopełniła polityka Trumpa. Porozumienie o wolnym handlu z USA i Kanadą (NAFTA), które w 2017 roku zostało przekształcone w umowę USMCA, bardzo otworzyło meksykańską gospodarkę na świat. Kraj stał się pierwszym partnerem handlowym Ameryki, w szczególności dzięki przeniesieniu tu znacznej części produkcji ze Stanów. To spowodowało, że biznes, który tradycyjnie był powiązany z władzami, mocno się uniezależnił. Jednak wojna handlowa, jaką Trump wypowiedział Meksykowi (wśród innych państwa świata), i ten proces stawia pod znakiem zapytania. 

Staczanie się ku autorytaryzmowi Meksyku okazało się mniej widoczne po części dlatego, że inaczej niż np. w Brazylii za Jaira Bolsonaro było prowadzone przez polityka radykalnie lewicowego, a nie skrajnie prawicowego. Ale wielu ma nadzieję, że skutek przyniesie taki sam. Za rządów PRI państwo było autorytarne, ale i mocniejsze w starciu z gangami narkotykowymi. Teraz do tego samego miałaby prowadzić rewolucję Morena. 

To był eksperyment na skalę światową. 1 czerwca Meksykanie mieli wybrać cały wymiar sprawiedliwości. Około 2600 sędziów, od tych pracujących na poziomie gminy aż po Sąd Najwyższy. Wcześniej urzędnicy rządzącej, radykalnie lewicowej partii Morena wykluczyli z udziału w tych wyborach około 23 tys. kandydatów. Teoretycznie o pracę w sądzie mógł się ubiegać każdy, kto miał wykształcenie prawnicze i przynajmniej pięć lat doświadczenia w zawodzie prawniczym. W praktyce kluczowa była aprobata władz. 

Pozostało jeszcze 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
„Rosja i USA powinny być razem”. Dokąd prowadzi reset Donalda Trumpa z Władimirem Putinem
Polityka
Stany Zjednoczone zmieniają oblicze. Amerykanie przesuwają się w prawo
Polityka
Jak Rosjanie reagują na zamieszki w Los Angeles? Radość w Moskwie
Polityka
Wybory w Afryce: Partia rządząca zdobyła wszystkie miejsca w parlamencie
Polityka
Piechota morska będzie mogła dokonywać zatrzymań na ulicach Los Angeles