Pół roku temu wniosek o aresztowanie przedstawiony przez prokuratora MTK Karima Khana obejmował też dwóch innych przywódców Hamasu, Jahję Sinwara i Ismaila Haniję, ale oni bez wątpienia zostali już zabici przez Izraelczyków.
Tak czy owak MTK połączył w jednej decyzji pochodzących z wyboru polityków Izraela i terrorystów z Hamasu, czyli uznał ich działania za porównywalne. Dla części komentujących, także niektórych polityków w krajach zachodnich (np. Joe Biden, premier Czech Petr Fiala), to nie do przyjęcia.
Te działania, które wskazał trybunał, to jednak zbrodnie wojenne (nimi się MTK zajmuje). I teraz chodzi przede wszystkim o to, czy niezależnie od włożenia przez sądziów do jednej szufladki premiera Netanjahu i lidera organizacji terrorystycznej, państwa członkowskie MTK zastosowałyby się do nakazu? Gdyby Netanjahu pojawił się na ich terytorium.
Które państwa europejskie aresztowałyby Beniamina Netanjahu na swoim terytorium? Co zrobiłaby Polska?
Dotyczy to państw członkowskich, tych, które ratyfikowały statut rzymski. Nie ma wśród nich Stanów Zjednoczonych, do których Netanjahu chętnie jeździ. Wystąpił tam nawet przed obiema izbami Kongresu już po przedstawieniu wniosku o aresztowanie przez prokuratora MTK Karima Khana. Do MTK nie należy też Rosja i Chiny. Oraz sam Izrael.
Najważniejsza jest reakcja państw Unii Europejskiej. Kończący właśnie misję szefa unijnej dyplomacji Hiszpan Josep Borrell ogłosił, że nakaz aresztowania wobec Netanjahu jest wiążący dla wszystkich krajów członkowskich UE.
Podobnie uważa niemiecki ekspert prawa międzynarodowego i sędzia innego międzynarodowego trybunału w Hadze (zajmującego się Kosowem) prof. Kai Ambos. Przeprowadzający z nim rozmowę tygodnik „Der Spiegel” pytał zwłaszcza o to, jak powinien zachować się rząd Niemiec, gdyby w tym kraju pojawił się izraelski premier.