Reklama
Rozwiń

Odzyskane dzieła sztuki tylko dla państwa. Co z interesem spadkobierców?

Odzyskane dzieła sztuki utracone w czasie wojny trafiają do publicznych zbiorów, chociaż są do nich roszczenia. Czy Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego
„po cichu” nacjonalizuje dobra kultury? Trwa spór o dyptyk Czartoryskich.

Publikacja: 30.06.2025 18:49

Pałac Potockich - siedziba Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Warszawie.

Pałac Potockich - siedziba Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Warszawie.

Foto: PAP/Leszek Szymański

20 maja szefowa resortu kultury Hanna Wróblewska w liście skierowanym do dyrektorów muzeów, do którego dotarła „Rzeczpospolita”, napisała m.in., że „prawo własności dóbr kultury stanowiących straty wojenne oraz dóbr kultury stanowiących majątek poniemiecki służy co do zasady Skarbowi Państwa”.

Czy to oznacza, że wszystkie dzieła sztuki odzyskane w wyniku działań restytucyjnych przez MKiDN będą przekazywane tylko do instytucji publicznych i pomijany będzie interes spadkobierców prywatnych?

Dwa lata temu po interwencji MKiDN do Polski wrócił z muzeum samorządowego w Pontevedrze w Hiszpanii dyptyk „Mater Dolorosa” i „Ecce Homo” z warsztatu Dierica Boutsa. Został on zrabowany podczas II wojny światowej.

Czytaj więcej

Na Zamek w Gołuchowie powróciła strata wojenna - XV-wieczne obrazy z warsztatu Dierica Boutsa

Obrazy pochodziły z kolekcji Czartoryskich i przed wojną znajdowały się na zamku w Gołuchowie. Jesienią 1939 roku wraz z innymi skarbami Czartoryskich zostały ukryte w domu należącym do Marii Ludwiki Czartoryskiej przy ul. Kredytowej 12 w Warszawie. Niemcy je odnaleźli i przenieśli do budynku Muzeum Narodowego w Warszawie, gdzie zgromadzili zrabowane dzieła sztuki z różnych muzeów. Prawdopodobnie w czasie powstania warszawskiego obrazy zostały skradzione przez niemieckich żołnierzy i wywiezione z Polski.

Restytucja nastąpiła w oparciu o unijną dyrektywę 2014/60/UE w sprawie zwrotu dóbr kultury wywiezionych niezgodnie z prawem przed 1 stycznia 1993 roku. Resort kultury tłumaczy, że zgodnie z tą dyrektywą, po zwrocie dóbr kultury kwestię ich własności regulują przepisy prawa państwa, które wystąpiło o zwrot. Obrazy trafiły ponownie do Gołuchowa.

– Właścicielem wspomnianych obrazów jest Skarb Państwa reprezentowany przez MKiDN – informuje „Rz” Paweł Oses, rzecznik Muzeum Narodowego w Poznaniu, który ma oddział w Gołuchowie.

Dyptyk przejęty przez Skarb Państwa

Ustaliliśmy, że jeszcze gdy znajdowały się one w Hiszpanii, przedstawiciele spadkobierców sygnalizowali roszczenia do nich.

Przyznaje to „Rz” brytyjski historyk polskiego pochodzenia Adam S. Zamoyski. – Wspólnie ze współwłaścicielami kilka lat temu próbowaliśmy je odzyskać z muzeum w Hiszpanii, ale rząd polski wkroczył i namówił rząd hiszpański, by przerwał tryb prawny i je przekazał bezpośrednio ministerstwu kultury, które nie ma do nich żadnych praw, ale kieruje się zasadą, że wszystko co zostało zagrabione w Polsce podczas wojny należy nie do właścicieli, lecz do państwa polskiego – stwierdza.

Ministerstwu kultury kieruje się zasada, ze wszystko co zostało zagrabione w Polsce podczas wojny należy nie do właścicieli lecz do państwa polskiego.

Adam S. Zamoyski

Dodaje, że po zniesieniu ordynacji rodowych, majątek Gołuchowa stał się własnością ostatniego ordynata Władysława Czartoryskiego. Po jego bezdzietnej śmierci dziedziczą: Adam Karol Czartoryski (1/3) oraz Maria Helena Zamoyska, Zdzisław Zamoyski i Adam S. Zamoyski (po 1/6).

 – Kilkakrotnie kolejne rządy RP w ostatnich trzech dziesięcioleciach posługiwały się naszym pełnomocnictwem, by odzyskać obiekty z Ameryki, Szwajcarii, itd. Te same rządy jednak nie uznawały naszego prawa własności na terenie RP – zaznacza Adam S. Zamoyski.

Jaka jest podstawa prawna przejęcia obrazów przez Skarb Państwa?

Resort kultury w odpowiedzi na pytania „Rzeczpospolitej” wskazuje, że minister kultury nie rozstrzyga, kto jest właścicielem danego dobra kultury.

„Może to rozstrzygnąć jedynie sąd cywilny. Zadaniem Ministra Kultury jest dbanie o ochronę dziedzictwa narodowego, w tym podejmowanie działań mających na celu odzyskanie dzieł sztuki i innych dóbr kultury, które trafiły na rynek w wyniku czynów zabronionych, takich jak kradzież, przywłaszczenie czy grabież wojenna. Minister może też reprezentować Skarb Państwa w sprawach dotyczących restytucji tych dóbr” – opisuje rzecznik ministerstwa Piotr Jędrzejowski. Zastrzega, że każdą sprawę tego rodzaju należy rozpatrywać indywidualnie.

Czytaj więcej

Kulisy sprzedaży depozytu Zamoyskich. Co proponowali spadkobiercy?

Co do obrazów z warsztatu Dierica Boutsa, wskazuje że na podstawie polskich przepisów, w szczególności ustawy z 13 lipca 1939 r. o znoszeniu ordynacji rodowych oraz dekretu o majątkach opuszczonych i poniemieckich z 1946 r., „należy uznać, że właścicielem obrazów jest Skarb Państwa”.

 „Zgodnie z tymi przepisami Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego może przekazać odzyskane dobro do instytucji kultury lub innej jednostki sektora finansów publicznych, która specjalizuje się w opiece nad zabytkami. Odbywa się to na podstawie umowy depozytu. Minister może też bezpłatnie przenieść własność takiego dobra, jeśli należy ono do Skarbu Państwa – w szczególności, jeśli zostało odzyskane w ramach restytucji. Może to zrobić na rzecz państwowej instytucji kultury lub innej państwowej jednostki sektora finansów publicznych (…). Nie oznacza to jednak, że inne osoby lub instytucje nie mogą dochodzić swoich praw do utraconych obiektów” – tłumaczy „Rz” Piotr Jędrzejowski. Dodaje, że nie zgłoszono żadnych roszczeń do odzyskanych dzieł.

Wątpliwe podstawy prawne

Maciej Radziwiłł, prezes Fundacji Trzy Trąby, wskazuje że powoływanie się na ustawę z 13 lipca 1939 r., by udowodnić, że odnalezione dzieła sztuki należą do ordynata przedwojennej ordynacji, jest argumentem bałamutnym.

– Ustawa nie weszła w życie, bo nie podpisał jej Prezydent RP nim wybuchła wojna – mówi. Dodaje, że wyrok NSA z roku 2016 stwierdza, że ordynacje nie były nawet substratem osoby prawnej. – Właścicielami, a nie posiadaczami majątków ordynacji byli ordynaci, a ordynacje nie miały nigdy osobowości prawnej. Ordynacja to jedynie system dziedziczenia, który zakłada, że majątek może dziedziczyć męski potomek ordynata lub inny wskazany mężczyzna z tej samej rodziny, gdy ordynat nie ma męskiego potomka. Ponadto ordynat nie mógł dzielić ani sprzedawać majątku. Tak funkcjonowały np. ordynacje rodowe Radziwiłłów i Zamoyskich ustanowione jeszcze w wieku XVI. Musiał je każdorazowo zatwierdzić Sejm. W okresie XX-lecia międzywojennego, zasady ordynacji pozostały jedynie prawem zwyczajowym – dodaje Maciej Radziwiłł.

Jego zdaniem dobrym przykładem tego, że dzieła sztuki należące do przedwojennych ordynatów, nie przypadły Skarbowi Państwa jest kolekcja Czartoryskich.

Czytaj więcej

Zrabowany pierścień króla Zygmunta Starego w niemieckich rękach

– Kolekcja została wniesiona do fundacji w roku 1991. Transakcja z roku 2016, w której Skarb Państwa nabył kolekcję, a nieruchomości otrzymał w formie darowizny, potwierdza to podejście. W ramach tej transakcji Skarb Państwa nabył prawo własności około tysiąca dzieł sztuki skradzionych przez Niemców w czasie okupacji. Dzięki tej umowie każdy z tych przedmiotów, w tym słynny „Portret młodzieńca” pędzla Rafaela, jeżeli tylko się odnajdzie, przypadnie Skarbowi Państwa. Gdyby przedmioty te z definicji miały być własnością Skarbu Państwa, zapis ten nie byłby celowy – zwraca uwagę.

Przypomina, że niedawno Biblioteka Narodowa zakupiła od rodziny Zamoyskich zbiór ordynatów z rodziny Zamoyskich. Pisaliśmy o tym w „Rzeczpospolitej”.

– To kolejny przykład na to, że majątek ruchomy ordynatów nie przypada z automatu Skarbowi Państwa – dodaje prezes Fundacji Trzy Trąby.

Michał Sobański, prezes Fundacji im. Feliksa hr. Sobańskiego dodaje, że dobra ruchome nie podlegały po wojnie szczególnym przepisom ani dekretom, z których wynikałoby, że Polska nacjonalizuje ruchomości. – Zniesienie ordynacji modyfikowało jedynie zasady dziedziczenia, nie było nacjonalizacją w jakimkolwiek zakresie. W zakresie zaginionych dzieł sztuki decydują zasady prawa cywilnego, czyli nie można ich zasiedzieć – dodaje. Wskazuje też, że dekret o majątkach opuszczonych i poniemieckich z 1946 r. jest w tej chwili używany przez prokuratorię generalną do udowadniania przedawnienia roszczeń w przypadku, kiedy rodziny starają się o zwrot po 1989 r.

Mówi, że spadkobiercy danego dzieła mają pełne prawo, aby żądać jego zwrotu, bowiem w zakresie majątku ruchomego nie został wydany jakikolwiek akt nacjonalizacyjny.

Co państwo może zabrać – to paserstwo?  

Kacper Krasicki z Fundacji Krasickich z Leska uważa, że rządy III RP „niezmiennie reprezentują komunistyczną postawę w stosunku do prywatnej własności ruchomej lub nieruchomej swych własnych obywateli”. – Zamiast automatycznie zwracać spadkobiercom rewindykowane dobra kultury w przypadkach niebudzących wątpliwości, MKiDN wychodzi z założenia, że spadkobierca artefaktów kulturalnych musi wyprocesować własność swych dziadków czy pradziadków – dodaje. I pyta, jakie w tej sytuacji rząd ma moralne prawo domagać się wypłat od Niemiec, samemu będąc często „zwyczajnym paserem”.

Nasi rozmówcy wskazują na zagrożenia związane z taką interpretacją przepisów przez urzędników ministerstwa. Jeden z kolekcjonerów ściągający z zagranicy polonika, które trafiły wiele lat temu za granicę, mówi nam, że jest na tropie obrazów wywiezionych w czasie wojny przez Alfreda Potockiego w 1944 r. z Łańcuta.

 – Spytałem urzędnika MKiDN, czy po sprowadzeniu tych dzieł, ministerstwo zabierze mi te przedmioty na mocy okólnika pani minister. Nie udzielił jednoznacznej odpowiedzi – słyszymy. Jego zdaniem działania ministerstwa powodują, że prywatni łowcy poloników podejmują ogromne ryzyko utraty zdobytych przedmiotów.

20 maja szefowa resortu kultury Hanna Wróblewska w liście skierowanym do dyrektorów muzeów, do którego dotarła „Rzeczpospolita”, napisała m.in., że „prawo własności dóbr kultury stanowiących straty wojenne oraz dóbr kultury stanowiących majątek poniemiecki służy co do zasady Skarbowi Państwa”.

Czy to oznacza, że wszystkie dzieła sztuki odzyskane w wyniku działań restytucyjnych przez MKiDN będą przekazywane tylko do instytucji publicznych i pomijany będzie interes spadkobierców prywatnych?

Pozostało jeszcze 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Powszechna służba dla państwa. Czy będą obowiązkowe szkolenia dla młodych
Historia Polski
Gdzie jest „Portret młodzieńca” Rafaela Santi?
Opinie polityczno - społeczne
Niemcy mają problem z pamięcią o wojennych rabunkach. Pomóżmy im ją odświeżyć
Konflikty zbrojne
Oficer wywiadu: Izrael w Iranie korzystał z pomocy nieoczywistych sojuszników
Polityka
Sondaż: PiS znów na czele, KO z największą stratą od miesięcy
Polityka
MON źle wydaje miliardy na zbrojenia? Alarmujące wnioski NIK