Jak pan ocenia spotkanie Donalda Trumpa z Władimirem Putinem na Alasce?
Ołeksij Honczarenko: Nie ma wyniku, na który wszyscy liczyliśmy. Chcemy, by w naszym kraju jak najszybciej zapanował pokój. Trump zrobił wszystko, by doprowadzić do tego. Nawet powitał Putina czerwonym dywanem. Ale wygląda na to, że prezydent USA rozmawia z niewłaściwą osobą. Myślę, że szczyt na Alasce pokazał, że Rosja nie jest samodzielnym graczem. Trzeba rozmawiać z Chinami, od których państwo rosyjskie jest już zbyt mocno uzależnione. Bez udziału Xi Jinpinga ta wojna się nie zakończy.
Dlaczego Chiny miałyby zmuszać Putina do zakończenia trwającej czwarty rok wojny z Ukrainą?
Rosji już niewiele brakuje, by zostać wasalem Chin. Niestety, wygląda na to, że Pekin nie jest zainteresowany tym, by sprzyjać szybszemu zakończeniu wojny. Ten konflikt opłaca się Chińczykom. Wojna w Ukrainie pochłania duże dyplomatyczne i militarne zasoby Zachodu i odwraca uwagę od Chin. Im dłużej będzie trwała rosyjska agresja w naszym kraju, tym bardziej Rosja uzależni się od Państwa Środka. Myślę, że nie przez przypadek Trump odłożył wprowadzenie sankcji na dwa lub trzy tygodnie. Myślę, że czeka na spotkanie Putina z Xi Jinpingiem, do którego dojdzie na początku września.
Czytaj więcej
Prezydent USA Donald Trump udzielił wywiadu, w którym ocenił swoje spotkanie z rosyjskim przywódc...
Prezydent USA na razie nie wyklucza, że w najbliższym czasie będzie pośredniczył podczas spotkania Putina z Zełenskim. Jest szansa na przełom?
To niewiele zmieni. Można też sprowadzić do Putina dziesięciu przywódców państw europejskich. Po pierwsze, Putin nie chce zawieszać broni, po drugie, musiałby uzgodnić te wszystkie kwestie z przywódcą Chin. Myślę, że o jakimkolwiek przełomie będziemy mogli mówić dopiero po spotkaniu Trumpa z Xi Jinpingiem. Ale oprócz tematu ukraińskiego będą mieli wiele innych kwestii do omówienia.