Osiem lat rządów układu politycznego, przewrotnie mieniącego się „dobrą zmianą”, przeprowadziło na żywym ciele organizmu państwowego dowód, do czego prowadzi rządzenie ściśle według klucza partyjnego, którego podstawowym spoiwem jest chęć utrzymania władzy za każdą cenę. Głównym narzędziem sprawczym tego układu było zlanie się władzy ustawodawczej i wykonawczej w jedno amorficzne „ciało”, podlegające politycznemu centrum decyzyjnemu formalnie będącemu jedynie siedzibą autokratycznego egzekutora zmowy „grupy trzymającej władzę”. Ciało to uprawiało demokrację fasadową, która stała się narzędziem przejmowania wszelkich funkcji i dóbr narodowych przez zarządzającą klikę.
Prawnie dopuszczalne przejście posła z legislatywy do egzekutywy powinno być nie nagminnie stosowaną praktyką, lecz wyjątkiem skutkującym poniżej funkcji ministra dobrowolnym złożeniem mandatu
Skutki działania owego „ciała” są dobitnie widoczne i doświadczane na co dzień przez Polaków, nawet jeżeli nie potrafią oni powiązać swoich losów i przypadków z przeprowadzoną destrukcją państwa i jego instytucji. Większość obywateli nie zdaje sobie sprawy, jak wielkie straty ponieśliśmy jako kraj na skutek funkcjonowania nomenklatury politycznej wzorowanej na czasach komunistycznych dopuszczającej do udziału w „ciele” jedynie osoby zaufane. Straty mają charakter materialny i są wynikiem niekompetentnego zarządzania (a często karalnego trwonienia zasobów państwa), ale państwo było również pozbawiane właściwych zasobów intelektualnych, zastępowanych kadrami miernymi i uzależnionymi bytowo, ale wiernymi w poczuciu solidarności klanowej.
Czytaj więcej
Partia i rząd PiS zlały się w jedno amorficzne ciało, z niejasnymi kryteriami podejmowania decyzji, kierujące się tylko lojalnością. W imię usprawniania państwa i przywracania praworządności mieszanie legislatywy z egzekutywą winno zostać zakończone.
Czy Donald Tusk spełnia wielkie obietnice wyborcze? Polski nie stać na kolejne nominacje dla znajomych królika
Zwycięstwo opozycji, nazywanej demokratyczną, w wyborach 15 października 2023 r. przerwało funkcjonowanie mafijnego układu politycznego i wzbudziło nadzieję na spełnienie oczekiwań w zakresie rozliczenia nadużyć i przestępstw poprzedniej ekipy, przywrócenie praworządności oraz racjonalnego systemu zarządzania krajem. Kraj dramatycznie potrzebuje faktycznych (a nie pokazowych) impulsów rozwojowych. Tym była na etapie kampanii wyborczej obietnica Donalda Tuska „rozliczymy”, „naprawimy”. Zasadną jest więc po prawie roku rządzenia troska o sposób wykonania tych obietnic, a nie tylko wyniki cząstkowe, które – zważywszy na skalę nadużyć i zastanej dewastacji – nie muszą być jeszcze imponujące.