Protest na granicy. Krzysztof Bosak: Mer Lwowa kłamie

- Andrij Sadowy kłamie i to w zupełnie oczywisty sposób - powiedział wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak (Konfederacja), komentując wypowiedź mera Lwowa na temat protestu polskich przewoźników na granicy Polski z Ukrainą. Zdaniem Bosaka, sprawę przewoźników na forum międzynarodowym powinni postawić prezydent i premier.

Publikacja: 26.11.2023 18:07

Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak (Konfederacja) po spotkaniu z premierem Mateuszem Morawieckim (P

Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak (Konfederacja) po spotkaniu z premierem Mateuszem Morawieckim (PiS), na którym omawiano protest polskich przewoźników na granicy z Ukrainą

Foto: PAP/Andrzej Lange

Od 6 listopada polscy przewoźnicy protestują na granicy z Ukrainą, domagając się m.in. przywrócenia licencji dla ukraińskich firm przewozowych oraz zlikwidowania po stronie ukraińskiej tzw. e-kolejki, w której muszą czekać wracające z Ukrainy puste ciężarówki.

Mer Lwowa: Polacy powinni wrócić do rzeczywistości

Protest skomentował mer Lwowa Andrij Sadowy, który ocenił, że "polskim przyjaciołom przydałby się powrót do rzeczywistości". "Czy Polska ma odwagę, wolę polityczną i narzędzia obywatelskie, aby zakończyć tę haniebną blokadę Ukrainy? Cena jest za wysoka" - napisał Sadowy na platformie X (dawniej Twitter).

"Cały wasz gigantyczny wkład w zwycięstwo Ukrainy w tej wojnie niweluje się przez grupę marginalistów, którzy blokują dostawy towarów humanitarnych dla kraju, który już drugi rok broni swojej niepodległości i bezpieczeństwa Europy" - dodał mer Lwowa.

Czytaj więcej

Rozmowa Konfederacja-Morawiecki. "Na temat rządu było króciutko"

Krzysztof Bosak: Andrij Sadowy kłamie

W niedzielę o komentarz do słów Sadowego w Polsat News poproszony został współprzewodniczący Konfederacji Krzysztof Bosak, wicemarszałek Sejmu i prezes Ruchu Narodowego. Bosak zwrócił uwagę, że na granicę z Ukrainą w ramach protestu dotarli m.in. przewoźnicy ze Szczecina, a w protest zaangażowane są "setki osób, które nie mają nic wspólnego z Konfederacją i głosowały na, przypuszczalnie, wszystkie partie, które są w Sejmie". - Ukraińska propaganda zaczęła być rozwijana od kilku dni i ukraińskie media nakręciły materiały, że to niby Putin to jakoś inspiruje czy sponsoruje. To jest taki szantaż moralny, który naprawdę przestał już działać - powiedział polityk.

- Mer Lwowa kłamie i to w zupełnie oczywisty sposób - oświadczył Krzysztof Bosak. - Protest polega na tym, że transporty humanitarne, wojskowe, produktów szybko psujących się oraz busy i autobusy z ludźmi są przepuszczane bez żadnej blokady. Jest tak, że ciężarówki, które czekają, czekają na poboczach, środkiem jest pas - jeżeli ktoś ma dokumenty, że wiezie którąś z tych rzeczy jest przepuszczany. Co więcej, wielokrotnie łapano ukraińskich przewoźników na oszustwie, np. mówili, że wiozą towary humanitarne, otwierano ciężarówkę, a tam nowiutkie auta jadą na Ukrainę na francuskich numerach - mówił.

Wicemarszałek Sejmu wyraził przekonanie, że polskie służby "generalnie, tak jak w rolnictwie, tak i w transporcie, całkowicie zdjęły z siebie obowiązek kontrolowania tego, co robią ukraińscy przewoźnicy w Polsce".

Czytaj więcej

Protest na granicy z Ukrainą. Krzysztof Bosak: Rolnicy i przewoźnicy zostali zdradzeni przez rząd

"Wykonują przewozy, do których nie są upoważnieni"

Krzysztof Bosak przekonywał, że na spotkaniu z politykami Konfederacji w piątek premier Mateusz Morawiecki dowiedział się, że "nielegalnie wykonywane są przewozy kabotażowe przez ukraińskich przewoźników".

- Oni teoretycznie powinni jechać tylko tranzytem przez Polskę, tymczasem wjeżdżają i pozostają w Unii Europejskiej przez 50 dni. Reprezentant protestujących zapytał: co oni robią przez 50 dni w Europie? No przecież jeżdżą i wykonują przewozy, do których nie są upoważnieni - powiedział.

Na mocy umowy ws. transportu drogowego towarów między UE a Ukrainą zawartej w czerwcu 2022 roku i przedłużonej w marcu 2023 roku, zniesione zostały zezwolenia na jazdę po unijnych drogach dla ukraińskich przewoźników. Protestujący przewoźnicy z Polski domagają się przywrócenia starych przepisów.

Lider Konfederacji zaznaczył, że przewoźnicy z Ukrainy nie ponoszą kosztów związanych z pakietem mobilności, mają tańsze niż w Polsce paliwo, ("Polska eksportuje na Ukrainę paliwo po niższej cenie niż jest sprzedawane polskim przewoźnikom w Polsce") oraz mają "niższe pensje dla kierowców, niższe podatki, wszystkie koszty niższe".

Czytaj więcej

Kierowca z Ukrainy zmarł w pobliżu przejścia granicznego w Korczowej

Krzysztof Bosak: Całkowita katastrofa dla polskich przewoźników

Zdaniem Bosaka, konsekwencje decyzji UE dla polskiej branży transportowej to "całkowita katastrofa". - Było tak, że stosunki gospodarcze między Polską a Ukrainą czy innymi państwami ze wschodu regulował system pozwoleń. Strony negocjowały, ile wpuszczą przewoźników na nasz rynek, ile oni na swój. W ten sposób różnica regulacyjna, różnica kosztów była niwelowana tym, że każdy mógł wykonać proporcjonalną liczbę przewozów - powiedział wicemarszałek Sejmu dodając, że rząd Mateusza Morawieckiego popiera umowę UE-Ukraina. O tym, że polski rząd popierał w Brukseli umowę z Ukrainą, która znosiła zezwolenia dla ukraińskich przewoźników, informowało wcześniej RMF FM.

Wicemarszałek Sejmu mówił w Polsat News, że po zlikwidowaniu systemu zezwoleń Ukraińcy uzyskali pełny dostęp do rynku unijnego przy braku kontroli, zyskali możliwość "wykonywania wysokodochodowych przewozów na rynku unijnym i przewozów z rynku unijnego" na Ukrainę "bez ponoszenia obciążeń podatkowych i regulacyjnych, jakie my mamy w Unii". - W ten sposób wykonywanie przewozów przez polskie firmy, szczególnie z Polski wschodniej, stało się nierentowne, zaś oni zaczęli przejmować nasz własny rynek - podkreślił Krzysztof Bosak.

Czytaj więcej

Konfederacja idzie na rozmowy z Morawieckim. Suski: Konfederacja jest w zmowie z PO

Lider Konfederacji: Czas na zaangażowanie władz państwa

Polityk zwrócił uwagę, że protestujący przewoźnicy domagają się też odblokowania granicy przez stronę ukraińską. - Na czym polega blokada granicy przez Ukrainę? Na stworzeniu biurokratycznego narzędzia, tzw. e-kolejki, w którym puste auta unijne (w większości są to polskie ciężarówki) muszą spędzić kilkanaście dni po stronie ukraińskiej tylko po to, żeby wjechać do Polski i wykonywać nowe przewozy. Wcześniej było tak, że puste auto wracało osobną kolejką, wjeżdżało i pracowało. Ukraińcy stworzyli takie przepisy, że polscy kierowcy i polskie auta nie mogą na siebie zarabiać. Więc niech oni odblokują granicę. Protest przewoźników jest tylko reakcją na złośliwe i destrukcyjne działanie państwa ukraińskiego - mówił lider Konfederacji.

We wpisie w mediach społecznościowych Krzysztof Bosak ocenił, że aby "państwo polskie poprawiło jakkolwiek sytuację polskich przewoźników, sprawa musi zostać podniesiona na poziom państwowy, czyli prezydent i premier muszą ją postawić w rozmowach z Kijowem, Brukselą i partnerami w UE". "Obecnie ani prezydent, ani premier tej sprawy w rozmowach nie stawia" - zaznaczył wicemarszałek.

Czytaj więcej

Korwin-Mikke: Lepszy sojusz z Morawieckim lub PO niż Lewica u władzy

"Na poziomie międzynarodowym nikt nie traktuje postulatów z polskiej strony poważnie, jeśli nie artykułują ich prezydent i premier. Błędne koło niemocy i bezwładu się zamyka. Tak więc czas na zmiany i zaangażowanie władz państwa!" - oświadczył lider Konfederacji.

Rozmowa Morawiecki-Konfederacja o proteście przewoźników

Sprawa protestu przewoźników na granicy polsko-ukraińskiej była jednym z tematów rozmów podczas piątkowego spotkania premiera Mateusza Morawieckiego i przedstawicieli rządu z delegacją Konfederacji, wśród której było czterech posłów oraz jeden z organizatorów protestu przewoźników, działacz Konfederacji Rafał Mekler.

Po spotkaniu Krzysztof Bosak mówił, że Mateusz Morawiecki był zdziwiony tym, "jak trudna jest sytuacja polskich transportowców, jak bezsensowne lub nieskuteczne są regulacje przyjęte przez UE czy przez państwo polskie".

Czytaj więcej

Rozmowa Morawiecki-Konfederacja. Bosak: Premier nie uzyska wotum zaufania, to nierealne

Premier Morawiecki zaprosił do KPRM przedstawicieli Konfederacji, Nowej Lewicy, PSL i Polski 2050 na rozmowy w sprawie utworzenia rządu z PiS. W zaproszeniu szef rządu napisał, że jego celem jest budowa "Koalicji Polskich Spraw". Partie, które dwa tygodnie temu podpisały umowę koalicyjną i których kandydatem na premiera jest Donald Tusk zgodnie z zapowiedziami zaproszenia nie przyjęły. Konfederacja zapowiadała, że nie poprze ani rządu Mateusza Morawieckiego, ani rządu Donalda Tuska, ale na zaproszenie na rozmowy z obecnym premierem przyjdzie.

Od 6 listopada polscy przewoźnicy protestują na granicy z Ukrainą, domagając się m.in. przywrócenia licencji dla ukraińskich firm przewozowych oraz zlikwidowania po stronie ukraińskiej tzw. e-kolejki, w której muszą czekać wracające z Ukrainy puste ciężarówki.

Mer Lwowa: Polacy powinni wrócić do rzeczywistości

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
PiS, KO i Lewica rzucają poważne siły na wybory do europarlamentu. Dlaczego?
Polityka
Sondaż: Kto wygra wybory do PE? Polacy wskazują wyraźnego faworyta
Polityka
„Nie chcemy polexitu, tylko reformy Unii Europejskiej”. Konwencja wyborcza PiS
Polityka
Rada ministrów na śmieciówkach. Jak zarabiali członkowie rządu w zeszłym roku?
Polityka
„Karczemna kłótnia” w PiS po decyzji o listach. Okupacja drzwi do gabinetu Jarosława Kaczyńskiego