- W gmachu ministerstwa (sprawiedliwości - przyp. red.) jest dobry czas i powstają w nim dobre rzeczy, dobre ustawy, które poprawią praworządność w Polsce - mówił polityk w rozmowie Radia Zet przed spotkaniem z przedstawicielami Komisji Weneckiej, która bada nową ustawę o Trybunale Konstytucyjnym.
Zbigniew Ziobro zapowiedział, że najważniejszym punktem w rozmowie z urzędnikami Komisji Weneckiej będzie problem pluralizmu. - Największą słabością sytuacji, którą zastaliśmy, jest zamach na pluralizm przez próbę zmonopolizowania składu Trybunału Konstytucyjnego – mówił Ziobro, który uznał, że wybór 14 na 15 sędziów w czasie rządów PO-PSL „łamie zasadę pluralizmu, o której pisała w swoich raportach Komisja Wenecka”.
Jednak kiedy Monika Olejnik zapytała go, czy jako poseł nie zagłosował za żadnym z tych 14 sędziów, Ziobro się wycofał. – Nie pamiętam. Tysiące głosowań człowiek ma za sobą. Nie zawsze da się głosować przeciw. Fakt głosowania nie oznacza poparcia – mówił minister sprawiedliwości. – No jak się podnosi rękę za jakimś sędzią, to znaczy, że tak – zauważyła Olejnik.
- Nie. To oznacza tylko tyle, że się nie kontestuje – odpowiedział Ziobro.
Minister sprawiedliwości mówił też, że Komisję Wenecką powinno zainteresować zachowanie profesora Rzeplińskiego. – To nie jest zachowanie mieszczące się w standardach, do których odwołuje się Komisja Wenecka. Pokazuje, że Trybunał w osobie jego prezesa i niektórych sędziów, jest stroną sporu politycznym. Pan profesor zachowuje się często bardziej jak polityk niż jak sędzia – powiedział.