"Lex Tusk": Kto zasiądzie w komisji ds. rosyjskich wpływów? "Kontrowersyjni członkowie"

Członkowie komisji lex Tusk będą kontrowersyjni – przyznaje nasze źródło w PiS, i dodaje, że nowe gremium powstanie dzięki „atakom opozycji”.

Aktualizacja: 29.08.2023 06:20 Publikacja: 29.08.2023 03:00

Donald Tusk śmiał się, że PiS boi się komisji, którą chce powołać

Donald Tusk śmiał się, że PiS boi się komisji, którą chce powołać

Foto: PAP/Leszek Szymański

PiS nie zamierzał powołać Komisji do spraw Badania Wpływów Rosyjskich w tej kadencji Sejmu, wiedząc, że jest za mało czasu, by wykorzystać jej ustalenia. Ostatnie posiedzenie Sejmu zaplanowano na 16, 17 i 30 sierpnia – i w harmonogramie prac nie było takiego punktu. Marszałek Sejmu przesłała jednak do klubów wniosek o wskazanie kandydatów do komisji – zwrot nastąpił kilka dni po tym, gdy opozycja odtrąbiła sukces, wytykając PiS, że w tej kadencji wycofał się z powołania komisji. A szef PO napisał nawet, że była to „kapitulacja”.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Hasło wyborcze PiS, czyli dlaczego Kaczyński straszy Tuskiem

Powodów przyspieszenia – jak się wydaje – nie znają nawet szeregowi posłowie PiS. – Może Platforma ma taką „siłę sprawczą”. Nawoływała do powołania komisji, sugerując, że z niej zrezygnowaliśmy. Chcą, to mają – słyszymy od jednego z parlamentarzystów PiS.

Poseł Marek Biernacki z KO twierdzi, że „PiS zostało sprowokowane przez Donalda Tuska, który zaczął ich wyśmiewać, że tej komisji sami się boją, stąd taka reakcja”. – Poza tym obawiali się, że w kampanii wyborczej będzie im wyciągane to, że ustawę uchwalono, i to z poprawkami prezydenta, a komisji nie ma – mówi.

A jeden z wpływowych polityków partii rządzącej zdradza: – Atak opozycji zmienił optykę w tej kwestii. Komisję powołamy symbolicznie i też takie ma ona mieć znaczenie.

"Lex Tusk" nie będzie paliwem na wybory

Państwowa Komisja ds. Badania Wpływów Rosyjskich na Bezpieczeństwo Wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007–2022 (zwana przez opozycję lex Tusk, bo w jej ocenie to szef PO ma być celem jej ataków) miała być głównym paliwem PiS na najbliższe wybory. Kontrowersyjną ustawę nieco ucywilizowano, ostatecznie przyjmując poprawki autorstwa prezydenta Andrzej Dudy. PiS stracił jednak dwa miesiące.

O tym, że lex Tusk nie będzie paliwem na wybory świadczy, jak pisała „Rzeczpospolita”, także fakt, że nie zajmuje się nią sztab odpowiadający za kampanię wyborczą PiS. I to, jak potwierdziliśmy, się nie zmieniło.

Czytaj więcej

PiS po cichu wycofuje się z "lex Tusk". Młotem na Donalda Tuska ma być referendum

Dopiero we wtorek PiS poda nazwiska swoich pięciu kandydatów na członków dziewięcioosobowej komisji, kolejne trzy kluby (Lewicy, KO i Koalicji Polskiej) mogą zgłosić w sumie czterech, ale – jak wiadomo – nie zrobią tego, by oficjalnie zamanifestować bojkot komisji. Koła są wykluczone z możliwości wskazania nominantów. 

– Scenariusz więc jest taki, że marszałek Witek wyznaczy kolejne 24 godziny na zgłoszenie członków na cztery nieobsadzone stanowiska. I my je uzupełnimy do pełnego składu. Kandydatów, z tego co wiem, mamy dziewięciu i wyrażają zgodę na zostanie członkami komisji – mówi nam poseł PiS. I przyznaje, że część kandydatów wzbudzi „kontrowersje”.

"Lex Tusk": Kandydaci do komisji z IPN

PiS trzyma w tajemnicy nazwiska kandydatów. Piotr Woyciechowski odmówił nam komentarza „do czasu wyłonienia składu komisji”. Sławomir Cenckiewicz, historyk i współautor „Resetu” w TVP, który – jak mówią posłowie PiS – „jest naturalnym kandydatem na przewodniczącego komisji”, nie odbierał od nas telefonu, nie odpowiedział też na SMS.

– Nikt nie potwierdzi, że otrzymał propozycję. Ale mogę powiedzieć, że w składzie musi być także prawnik, ekspert od energetyki, bo komisja będzie się zajmować bezpieczeństwem energetycznym i naszymi związkami z Rosją na tym polu – dodaje nasz informator. Może więc to być również były poseł i minister Piotr Naimski.

– Komisja powinna się składać z ekspertów, takich jak współpracownicy Instytutu Pamięci Narodowej, którzy potrafią dokonać oceny, kto był tajnym współpracownikiem, odczytać dokumenty historyczne i określić ich wartość i wiarygodność. A więc tacy, którzy będą w stanie uznać, że była to współpraca, a nie wyrażanie swoich poglądów – mówi nam Wojciech Szarama, poseł PiS, były szef katowickiego UOP, którego pytamy, czy doradzał przy wyborze członków komisji. W jego opinii komisja może zacząć działać „bardzo szybko”.

– W tej kadencji ta komisja nie ma szans zrobić czegokolwiek, poza tym, że się ją powoła. A nawet to nie jest pewne, bo nie wiemy, czy każdy z kandydatów ma wymagany certyfikat dostępu ABW do materiałów „ściśle tajne”. Weryfikacja na ten poziom dostępu trwa wiele tygodni – dodaje nasze źródło w PiS. To komisja państwowa i dlatego nie jest ograniczona kadencją Sejmu. Jej członkowie będą mieli status urzędniczy jak podsekretarze stanu.

PiS nie zamierzał powołać Komisji do spraw Badania Wpływów Rosyjskich w tej kadencji Sejmu, wiedząc, że jest za mało czasu, by wykorzystać jej ustalenia. Ostatnie posiedzenie Sejmu zaplanowano na 16, 17 i 30 sierpnia – i w harmonogramie prac nie było takiego punktu. Marszałek Sejmu przesłała jednak do klubów wniosek o wskazanie kandydatów do komisji – zwrot nastąpił kilka dni po tym, gdy opozycja odtrąbiła sukces, wytykając PiS, że w tej kadencji wycofał się z powołania komisji. A szef PO napisał nawet, że była to „kapitulacja”.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Sondaż: PiS z największym spadkiem. Rośnie Konfederacja
Polityka
Szkody wizerunkowe, gratka dla wywiadu. Specjaliści o asystentce Donalda Tuska
Polityka
Unia wszczyna procedurę nadmiernego deficytu wobec Polski
Polityka
Polityczne Michałki. Sejm rusza na wakacje a PSL z kontrofensywą, zaś Giertych przynosi KO „kontent rozliczeniowy”
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Polityka
Władysław Kosiniak-Kamysz: Jeden projekt w sprawie aborcji mógłby przejść