Jacek Nizinkiewicz: Dlaczego PiS stawia się ponad prawem i sprawiedliwością?

W przededniu kampanii wyborczej Prawo i Sprawiedliwość Jarosława Kaczyńskiego pokazuje Polakom, że kto stanie mu na drodze do władzy, ten będzie miał kłopoty. Minister Adam Niedzielski i prokurator Zbigniew Ziobro to wierzchołek góry lodowej bezkarności władzy.

Publikacja: 07.08.2023 13:37

Jarosław Kaczyński w Sejmie

Jarosław Kaczyński w Sejmie

Foto: Tomasz Gzell, PAP

„Kto nie z Mieciem, tego zmieciem”- brzmiało słynne powiedzenie za czasów PRL o środowisku Mieczysława Moczara, którego ludzie, gdy był wszechpotężnym ministrem spraw wewnętrznych w latach 1964-1968, mieli bardzo silną pozycję w partii, państwie, urzędach i resortach siłowych. Historia lubi się powtarzać.

Kaczyński: głosować na nas i nie przeszkadzać

– Jest taka prośba o to, żeby nas popierać, a nie przeszkadzać – mówił Jarosław Kaczyński w 2019 roku do niepełnosprawnej kobiety, która narzekała na swoją i innych sytuację, podczas wyborczego spotkania prezesa PiS z rencistami i emerytami. Albo prośbą, albo groźbą.

Dzisiaj ludzie Jarosława Kaczyńskiego, środowisko władzy, mają monopol na prawo i sprawiedliwość. Są bezkarni, gdy łamią prawo. Nie stawia się im zarzutów, prokuratura podległa szefowi partii rządzącej nie wszczyna postępowania, a jeśli już może dojść do prawomocnego skazania człowieka PiS, do akcji wkracza prezydent z aktem ułaskawienia.

Czytaj więcej

Prokurator ujawnił dane pokrzywdzonej w sprawie Mariki

Prokurator Tomasz Szafrański, podczas konferencji, ujawnił imię i nazwisko osoby, wobec której Marika Matuszak dokonała homofobicznej napaści. Napiętnowana publicznie poszkodowana musiała zablokować dostęp do swoich kont społecznościowych. Ministerstwo Sprawiedliwości po kilkudziesięciu godzinach usunęło ze swojej strony internetowej film z konferencji. Ale prokurator Szafrański i towarzyszący mu Zbigniew Ziobro nie poczuwają się do winy po upublicznieniu danych pokrzywdzonej kobiety. Przypadek Mariki Matuszak był Ziobrze potrzebny, żeby przedwyborczo uderzyć w sędziów, mimo że sam Ziobro stoi za zaostrzeniem przepisów, na podstawie których agresorka została skazana.

Minister Adam Niedzielski ujawnia tajemnicę lekarską

Minister zdrowia Adam Niedzielski, po krytycznym wobec jego resortu wywiadzie telewizyjnym lekarza, piętnuje go publicznie i ujawnia na co ów lekarz wystawił sobie receptę. Za ujawnienie tajemnicy lekarskiej, mający kandydować w wyborach z list PiS minister, nie ponosi odpowiedzialności. Dotychczas tajemnica lekarska, niczym tajemnica spowiedzi, była nienaruszalna. Prawo i przepisy nie chronią już jednak tych, którzy nadepną na odcisk władzy PiS. Widać to było choćby w przypadku sędziego Pawła Juszczyszyna, Igora Tulei, Beaty Morawiec, Włodzimierza Wróbla, Piotra Gąciarka czy prokurator Ewy Wrzosek. To tylko najbardziej znane nazwiska ze świata prawniczego, wobec których stosowane są szykany polityczne. Jeśli ktoś ze "swoich" w PiS ma problemy prawne, to gdy jest potrzebny partii, wyrok prawomocny wydaje sam Jarosław Kaczyński.

Czytaj więcej

Lekarz z Poznania chce od Adama Niedzielskiego przeprosin i wpłaty 100 tys. zł na hospicjum. Wystosował wezwanie

Obecny minister cyfryzacji i silny kandydat na posła z list PiS, Janusz Cieszyński, jako wiceminister zdrowia, w związku z aferą respiratorową, mógł popełnić przestępstwo i wyrządzić Skarbowi Państwa szkodę majątkową w wielkich rozmiarach. Prokuratura ustanowiła rekord przez kilkaset dni nie wydając decyzji w sprawie wszczęcia śledztwa, mimo że powinna to zrobić w ciągu 30 dni. Sprawę zamknął Jarosław Kaczyński. „Działania wyjaśniające ex post, które nie wykazały po stronie Ministerstwa Zdrowia żadnych przesłanek wskazujących na możliwość nadużyć, działań korupcyjnych lub innych czynów zabronionych przy zakupie respiratorów”– takie stanowisko zajął prezes PiS, będąc wicepremierem i szefem Komitetu ds. Bezpieczeństwa Narodowego i spraw Obronnych. Efekt? Mimo straty przez Skarb Państwa milionów złotych, prokuratora nie wszczęła śledztwa, Cieszyński będąc protegowanym Mateusza Morawieckiego został ministrem cyfryzacji i ma kandydować z biorącego miejsca z list PiS. „Oświadczenie Jarosława Kaczyńskiego zamyka temat" – stwierdził triumfalnie sam Cieszyński potwierdzając, kto ma decydujący głos w państwie i stoi ponad sądami i prokuraturą.

Prezes PiS przeprasza posła za CBA

Nie mniej ciekawy był przypadek posła PiS Arkadiusza Czartoryskiego, który odszedł z partii, która była według niego „zarządzana przez zastraszanie”. Zajmowało się nim CBA, w sprawie elektrowni w Ostrołęce. Ówczesna rzeczniczka PiS, Anita Czerwińska, po odejściu Czartoryskiego z ugrupowania sugerowała, że jego zachowanie może mieć coś wspólnego z toczoną przeciwko niemu sprawą. Jednak gdy partii rządzącej w Sejmie zabrakło większości, Jarosław Kaczyński osobiście zaangażował się w rozwiązanie problemu. – Chociaż tutaj nie było żadnych moich decyzji w tej sprawie, to chciałem, jako szef partii, a także jako wicepremier ds. bezpieczeństwa powiedzieć o tym i nawet przeprosić publicznie pana posła, bo rzeczywiście sprawy długo się ciągnęły, zaszły zbyt daleko – powiedział Kaczyński. Prezes przeprosił Czartoryskiego, a poseł wrócił do PiS, która odzyskała większość. Polityk został następnie wiceministrem sportu i turystki, a teraz będzie kandydował w wyborach parlamentarnych startując z list PiS. Prezes rozgrzeszył potrzebnego mu posła.

Takich przypadków jest więcej. Michał Dworczyk, który łamiąc procedury i wysyłając pocztą prywatną, a nie szyfrowaną, informacje państwowe, doprowadził do afery mailowej, miał odejść z Kancelarii Premiera. Przestał być jej szefem, ale ministrem w KPRM wciąż jest i będzie kandydatem PiS w wyborach, jako człowiek niezbędny premierowi Morawieckiemu. Konsekwencji nie poniósł. Zobaczył kciuk Kaczyńskiego wzniesiony w górę. Partia go potrzebuje.

Czy minister zdrowia i prokurator Szarfański poniosą konsekwencje?

Czytaj więcej

Cieszyński o starcie w wyborach: Zdecyduje PiS. To, co ja chcę, nie jest ważne

Prezes dzieli i rządzi. Jarosław Kaczyński decyduje w Polsce, czy potrzebni mu ludzie poniosą konsekwencje prawne, czy nie. Szefa partii rządzącej nic w kraju nie ogranicza w stawaniu ponad sądami i prokuraturą. W Unii Europejskiej już tak lekko nie ma, stąd m.in. spór o praworządność, przez który Polska traci miliardy euro z KPO.

Trudno wyobrazić sobie, żeby minister Niedzielski poniósł konsekwencje, został zdymisjonowany lub honorowo sam podał się do dymisji. A powinien. Podobnie jak prokurator Szafrański, minister Dworczyk, Ziobro czy Cieszyński. Nic takiego się jednak nie stanie. Podobnie jak nikt nie poniósł konsekwencji za podsłuchiwanie w kampanii wyborczej szefa sztabu wyborczego największej partii opozycyjnej, Krzysztofa Brejzy, włamywanie mu się na telefon, fałszowanie wiadomości i publikację ich w TVP. PiS chcąc utrzymać się u władzy nie ma najmniejszych skrupułów i złamie lub nagnie każde prawo. Jeśli się na to pozwoli. Nie ma nic gorszego, niż przyzwyczajanie się do nienormalności. A tym jest właśnie bezkarność rządzących, którzy nie ponoszą konsekwencji za występki i afery.

Za łamanie prawa każdy Polak poniósłby karę, ale jeśli jest się z PiS lub służy się władzy, można liczyć na awans, jak Dworczyk czy Niedzielski. I żadna UE nie uporządkuje sytuacji w Polsce, ani nie przywróci praworządności, tym bardziej równości wobec prawa. Mogą to zrobić tylko obywatele, biorąc udział w akcie wyborczym i oceniając polityków przy urnach.

„Kto nie z Mieciem, tego zmieciem”- brzmiało słynne powiedzenie za czasów PRL o środowisku Mieczysława Moczara, którego ludzie, gdy był wszechpotężnym ministrem spraw wewnętrznych w latach 1964-1968, mieli bardzo silną pozycję w partii, państwie, urzędach i resortach siłowych. Historia lubi się powtarzać.

Kaczyński: głosować na nas i nie przeszkadzać

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Sondaż: PiS z największym spadkiem. Rośnie Konfederacja
Polityka
Szkody wizerunkowe, gratka dla wywiadu. Specjaliści o asystentce Donalda Tuska
Polityka
Unia wszczyna procedurę nadmiernego deficytu wobec Polski
Polityka
Polityczne Michałki. Sejm rusza na wakacje a PSL z kontrofensywą, zaś Giertych przynosi KO „kontent rozliczeniowy”
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Polityka
Władysław Kosiniak-Kamysz: Jeden projekt w sprawie aborcji mógłby przejść